[GUZ] w brzuchu

Twój zwierz ma problem z brzuszkiem, czy grzbietem (dotyczy także narządów wewnętrznych: żołądek, wątroba, nerki - oraz szkieletu: kręgosłup, żebra)? - to będzie dobre miejsce, by o tym napisać. Jeśli jakakolwiek przypadłość nie jest związana bezpośrednio z narządami, ale dotyczy tej części ciała (np ropień podskórny na grzbiecie) - również tutaj piszemy.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
Lulu
Posty: 4466
Rejestracja: sob wrz 04, 2004 1:21 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

[GUZ] w brzuchu

Post autor: Lulu »

[quote="KaRa"]Bo ona miala za mlodu cos jakby omdlenia.[/quote]

jak to jakby omdlenia? jaka byla dokladnie diagnoza? serce? na jakiej podstawie?

u jakiego weta w koncu byals? u ktorego z polecanych na forum?
co powiedzial o guzie poza tym, ze on by nie operowal?

ja bym i tak sie udalo do weta polecanego :roll:
dowiedz sie najpierw kiedy dr Czerwinski ma dyzur i idz wtedy.
Awatar użytkownika
PALATINA
Posty: 1588
Rejestracja: pn sie 30, 2004 12:10 pm
Lokalizacja: Warszawa

[GUZ] w brzuchu

Post autor: PALATINA »

KaRa,
a czy możesz powiedzieć, gdzie jest guz - powiedziałaś, że jakby doczepiony do skóry czy coś - ja nie kumata jestem - czy on jest w jamie brzusznej czy pod skórą? Jeśli doczepiony do skóry, to chyba nie jest w jamie brzusznej czy nacieka przez mięsnie do skóry, albo ja juz zupełnie nie rozumiem... :drap:
"Wierząc we własną drogę wcale nie musisz udowadniać, że droga innego człowieka jest zła"
(P.Coelho)
KaRa
Posty: 819
Rejestracja: pn gru 22, 2003 10:11 pm

[GUZ] w brzuchu

Post autor: KaRa »

On jest odrazu przy skórze i moze dlatego wydawalo mi się,że to tkanka tluszczowa.On przechodzi od jakby jednego konca zeber pod brzuchem az do drugiego,ze wyglada jakby byla w ciazy.
A do doktora Czerwinskiego jak najbardziej chce pojsc, bo nigdy nie mozna sie poddawac i wszystkie wazne zrodla trzeba sprawdzic co o on powie w tej sprawie. Jutro bede z samego rana dzwonic, a jak bedzie mial dyzur odrazu jedziemy! Nie chce ryzykowac zdrowia mojej kochanej Gremlinki.
Obrazek
Awatar użytkownika
PALATINA
Posty: 1588
Rejestracja: pn sie 30, 2004 12:10 pm
Lokalizacja: Warszawa

[GUZ] w brzuchu

Post autor: PALATINA »

[quote="KaRa"]On jest od razu przy skórze i moze dlatego wydawalo mi się,że to tkanka tluszczowa[/quote]
Czyli tytuł tematu jest błędny - Teoretycznie to lepiej - nie trzeba by otwierac jamy brzusznej, ale... Sama nie wiem, co bym zrobiła na Twoim miejscu. Szczurka jest młoda, więc wg mojej niepisanej zasady chyba bym cięła (mam w zwyczaju nie operować szczurków starszych niż 2 lata). Z drugiej strony...

Miałam 5 operowanych szczurków, z tego 2 nie przeżyły (jeden młody i zdrowy -kastracja, drugi 1 rok i 4 mies, w bdb kondycji - guz sutka).
"Wierząc we własną drogę wcale nie musisz udowadniać, że droga innego człowieka jest zła"
(P.Coelho)
KaRa
Posty: 819
Rejestracja: pn gru 22, 2003 10:11 pm

[GUZ] w brzuchu

Post autor: KaRa »

Ja szczerze boje sie operowac mialam wiele zwierzat operowanych u roznych weterynarzy wiekszosci polecanych ze najlepsi specjalisci i niestety wiele z nich nie obudzilo sie z narkozy :cry: A calkiem niedawno mialam kotke sterylizowana jeszcze zyje ta jej smiercia :cry: wiec boje sie, naprawde boje sie :cry:
Obrazek
ESTI
Posty: 8271
Rejestracja: śr sty 21, 2004 11:27 pm
Lokalizacja: DUBLIN

[GUZ] w brzuchu

Post autor: ESTI »

OFT:
PALATINA, przeciez studiujesz wtereynarie, a niektore Twoje poglady sa delikatnie mowiac nieprofesjonalne, biorac pod uwage przyszly zawod...
Ja rozumiem, ze ostrzegasz, ale to juz kolejny temat, w ktorym wypowiadasz sie w ten sposob - trzeba byc obiektywnym, a nie brac pod uwage tylko swoje niepowodzenia... bez obrazy.

KaRa, kurcze, teraz to Ci sie nalezy niezle lanie. :evil:
Ja to wszytsko czytam, to mnie bierze.
Idz wreszcie do tego polecanego weta, a nie tylko mantykujesz co dalej.
Samym gadaniem szczura nie wyleczysz.
Poltora roku to dla szczura jeszcze nie wyrok, ja bym zdecydowala sie na zabieg, bo teraz to tylko czekac, kiedy bedziesz musiala ja uspic - a obawiam sie, ze to juz niedlugo. Trzeba dac szczurowi szanse!
Obrazek
Awatar użytkownika
PALATINA
Posty: 1588
Rejestracja: pn sie 30, 2004 12:10 pm
Lokalizacja: Warszawa

[GUZ] w brzuchu

Post autor: PALATINA »

ESTI,
To sa moje poglady, ale błędnie myslisz, że opieram je na podstawie swoich doświadczeń - jestem takim człowiekiem, byłam takim, o takich samych poglądach, zamin jeszcze cokolwiek mi umarło!

Jako wet nie będę leczyc za wszelka cenę!!! (chyba, że tego zyczy sobie właściciel)!
Moim celem jest i będzie walka z nieuzasadnionym cierpieniem (walka z cierpieniem na pierwszym miejscu, na drugim walka z chorobą - ale często jest to ta sama walka!!!!). Jesli chore zwierze cierpi, to należy zwalczyc chorobę, jesli to możliwe, jesli nie - walczyc z bólem, dyskonfortem.
Jeśli zwierzę nie cierpi - niech decyduje właściciel - Zwierze równie dobrze może zostac wyleczone podczas operacji, może też umrzec, a przed operacja nie cierpiało. Ja takie decyzje będę podejmować tylko i wyłącznie odnośnie swoich zwierząt - resztę podejmować będą właściciele.

Poza tym napisałam przecież, że skłaniałabym sie do operacji, bo panienka młoda.
Z drugiej strony Ty przewaznie wypowiadasz sie odwrotnie do moich poglądów (i obaw), jakbyś zupełnie nie brała pod uwagę, że coś może byc niebezpieczne, a jakos ja na Ciebie z tego powodu nie naskakuję (w duszy zazdroszczę, ale nie umiem mysleć inaczej - tak jak Ty nie umiałabys myślec tak jak ja). :?

Dodam też, że nigdy nie będę chirurgiem, więc decyzja bedzie spoczywała na właścicielu, a zabieg na chirurgu.
Nie namawiam do nieleczenia (boże broń!), ale nie zmuszam też do ryzykownych zabiegów (jak poniektórzy - "Na stół i to migiem!" - a nawet właściciela nie zapyta, czy go stac na operację).

Jeśli Cię to pocieszy - przy takim nasyceniu rynku - mogę nie znaleźć pracy w zawodzie.

[ Komentarz dodany przez: ESTI: Pią Cze 30, 2006 10:07 pm ]
Dyskusja prywatna przeniesiona na PW.
ESTI adm.
"Wierząc we własną drogę wcale nie musisz udowadniać, że droga innego człowieka jest zła"
(P.Coelho)
merch
Posty: 6868
Rejestracja: czw gru 02, 2004 2:48 pm

[GUZ] w brzuchu

Post autor: merch »

E...Palatina..........
Powiem tak osobiście nie byłabym w stanie patrzeć jak komukolwiek rośnie jakikolwiek guz i liczyć tygodnie , patrzeć w oczy , kiedy jego życie będzie utrapieniem i trzeba będzie go uśpić.

Co do szansy na zgon ...to niestety nie wiem jak to jest ,że niektórzy maja tylko 1% powikłań śmiertelnych po narkozie i operacji , inni 80% jescze inni 50 % wiem ,ze nie operowałabym szczura u osoby Której przezywa co drugie zwierza, najprawdopodobniej za mało takich operacji przeprowadziłą, za mało terminowała u bardziej doświadczonych lekarzy , może ma za małą wiedzę lub pecha, bez znaczenie nie powierzyłabym jej mojego zwierzaka i już. Jeśli mam szanse aby wuleczyc zwierzaka to skorzystam z tej szansy i kazdego będę do takiego rozwiązania namawiać. Fakt utrzymuje się sama i kwota 100 zł jest dla mnie do przezycia.
Obrazek
*NiuniuśMysiaMałyniaMyszulAllegroKichanioSzarikSzymaGuciaKropkai7rodzRudiPankracy, BrysiaCzapkaCelaCzesiaZdzisiuCezarCzaruśEdiCzejenFeluśZeniaUbocikGryzajkaMała KapturkaOfelkaJajcusWulfikmaluszkiHieronimHefryśmałyeFekDarEstiNosioOliFaramuszkaDafiDorota
KaRa
Posty: 819
Rejestracja: pn gru 22, 2003 10:11 pm

[GUZ] w brzuchu

Post autor: KaRa »

[quote="ESTI"]KaRa, kurcze, teraz to Ci sie nalezy niezle lanie. :evil:
Ja to wszytsko czytam, to mnie bierze.
Idz wreszcie do tego polecanego weta, a nie tylko mantykujesz co dalej.
Samym gadaniem szczura nie wyleczysz.
Poltora roku to dla szczura jeszcze nie wyrok, ja bym zdecydowala sie na zabieg, bo teraz to tylko czekac, kiedy bedziesz musiala ja uspic - a obawiam sie, ze to juz niedlugo. Trzeba dac szczurowi szanse![/quote]
No i ide do dr Czerwinskiego jutro i rowniez mam zamiar isc do jeszcze jednego mi poleconego weterynarza. Dzis dzwonilam do mojego weterynarza i on rozmawial z swoim kolega z kliniki w innym miescie o przypadku mojego szczura,a tamten weterynarz szczegolnie zajmuje sie hilurgia takich rzeczy i on kazal mi dac ja na operacje i tak zrobie, jeśli potwierdza to jeszcze inni weterynarze , nie moge patrzec na swopj egozim musze patrzec na Gremlinke.
Mam strasznie chorego szczura ma dzisiaj juz prawie 3 lata, miala usuwane brodawki na zywca wyrastajace z ucha i ma je wyrywane co jakis miesiac, chlonikaka usuwanego i zyje ale niestety miala rowniez problemy neurologiczne i nie chodzi nie ma czucia w ogonie i w tylnich lapkach, wiec nie mozna mowic ze ja na operacje sie nie zdecyduje raz szczura operowalam i sie udalo ale z wybudzeniem byl klopot, juz mysleli ze sie nie wybudzi ale naszczescie moja panienka chciala jeszcze ze mna pobyc i chce.
Obrazek
Awatar użytkownika
Lulu
Posty: 4466
Rejestracja: sob wrz 04, 2004 1:21 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

[GUZ] w brzuchu

Post autor: Lulu »

[quote="KaRa"]is dzwonilam do mojego weterynarza i on rozmawial z swoim kolega z kliniki w innym miescie o przypadku mojego szczura,a tamten weterynarz szczegolnie zajmuje sie hilurgia takich rzeczy i on kazal mi dac ja na operacje i tak zrobie, jeśli potwierdza to jeszcze inni weterynarze , nie moge patrzec na swopj egozim musze patrzec na Gremlinke. [/quote]

tylko KaRa, operuj u jakiegos dobrego i polecanego na forum weta... nie u tego, ktoremu polowa szczurow nie przezywa jego zabiegow.

mozesz wytlumacyc o co chodzi z tymi omdleniami? i w jakim stanie jest jej serce?
KaRa
Posty: 819
Rejestracja: pn gru 22, 2003 10:11 pm

[GUZ] w brzuchu

Post autor: KaRa »

A wiec Gremlinka juz jest dobrze zostala zooperowana...nie byl to skaplikowany zabieg gdyz to bylo do skory troszke zroscniete, a z narzadami wewnetrznymi nie bylo zrosniete ;) Teraz odpoczywa ;)
Obrazek
ESTI
Posty: 8271
Rejestracja: śr sty 21, 2004 11:27 pm
Lokalizacja: DUBLIN

[GUZ] w brzuchu

Post autor: ESTI »

U kogo operowalas?
Jakiej wielkosci byl guz?
Obrazek
merch
Posty: 6868
Rejestracja: czw gru 02, 2004 2:48 pm

[GUZ] w brzuchu

Post autor: merch »

no to dobrze ,ze juz po wszystkim
Obrazek
*NiuniuśMysiaMałyniaMyszulAllegroKichanioSzarikSzymaGuciaKropkai7rodzRudiPankracy, BrysiaCzapkaCelaCzesiaZdzisiuCezarCzaruśEdiCzejenFeluśZeniaUbocikGryzajkaMała KapturkaOfelkaJajcusWulfikmaluszkiHieronimHefryśmałyeFekDarEstiNosioOliFaramuszkaDafiDorota
KaRa
Posty: 819
Rejestracja: pn gru 22, 2003 10:11 pm

[GUZ] w brzuchu

Post autor: KaRa »

Operowałam u swojego znajomego weterynarza który leczy mi psy ;) .
A guz wielkosci 5 na 2 . Sama operacja zajela niecale 40minut.
Obrazek
Awatar użytkownika
PALATINA
Posty: 1588
Rejestracja: pn sie 30, 2004 12:10 pm
Lokalizacja: Warszawa

[GUZ] w brzuchu

Post autor: PALATINA »

Super! :lol:
"Wierząc we własną drogę wcale nie musisz udowadniać, że droga innego człowieka jest zła"
(P.Coelho)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Brzuch i grzbiet”