Krishna 17.04.2005
Moderator: Junior Moderator
-
- Posty: 36
- Rejestracja: pt lis 12, 2004 12:24 am
Krishna 17.04.2005
Znacie jej historie choróbs, bo cała opisana jest na tym forum.
Dodam tylko, że uratowana o smutnego losu w sklepie zoologicznym, bo kto by chciał szczura z jednym okiem...
... no... ja chciałam.
Miłośc od pierwszego wejrzenia - wsadziłam palce do klatki a ona od razy zaczeła je lizać
Wiedziałam wtedy, że takie zachowanie to wyraz sympatii... i postarałam sie ja wziąśc do domu.
Krishna...
Bo tak jakoś kojarzy mi sie z jednym oczkiem to imie...
Potem do tego doszedł przydomek "Szczurzyńska", od pewnego zdarzenia z moją była wychowawczytnia, która miała tak na nazwisko...
A na końcu doszedł przydomek "Marycha"
Bo kiedys na statusie gg dałam opis "Moja kochana Krishna..."
Na co mój kumpel wyskoczył z pytaniem "Eeee... co ty? Marichuane palisz??!!" :lol:
I tak sie przyjeło: Krishna Marycha Szczurzyńska
Przeszła operacje nowotworu... było dobrze. Zadziwiała mnie swomi dzikimi pomysłami (włącznie z włażeniem na cienki wazon)
Było dobrze....
Potem zaczeła marnieć. Troche schudła. Duzo jadła (czemu ja wtedy nie pomyslałam ze to mykoplazmoza??!!!)
8.04.2005 juz naprawde niedobrze wyglądała.
Jeszcze przedwczoraj była wesoła... wyłaziła z klatki, wygladało na to ze nie jest słaba... a wczoraj wieczorem juz jej sie nie chciało zyc.
Dzis rano zauwazyłam ze nie zjadła jogurtu. Nie zjadła ulubionego ciasteczka. Nie wypiła lekarstwa.
Wiedziałam ze jest juz bardzo, bardzo źle...
O 17 nie reagowała na nic. Miała świszczący oddech. Z oczy strasznie leciala wydzielina, z nosa tez.
Siedziałam nad jej klatką i prosiłam ją, żeby sie skonczyła meczyc, przepraszając, ze sama jej pomóc nie moge.
0 18.20 tkneło mnie zeby podejsc do klatki, bo zaczeła jeszcze głosniej chrapać. podeszłam do klatki, wsadziłąm ręke i pogłaskałam ją, mówiac "No jestem tu jestem...." A ona wtedy postanowiła wydać ducha :-(
-----------------------
Przed chwilą wróciłam z ogródka. Zrobiłam dziurke duza łopata, a potem ryłam ziemie własnymi rekami, bo nie miałam czym. Łzy mi kapały do dołka...
Cisza w pokoju.
Nikt nie łazi mi po głowie
Nikt nie buszuje po łózku
Nie chrześci jedząc ziarno
Po raz pierwszy od 5 lat w moim pokoju zabrakło gryzonia....
Dodam tylko, że uratowana o smutnego losu w sklepie zoologicznym, bo kto by chciał szczura z jednym okiem...
... no... ja chciałam.
Miłośc od pierwszego wejrzenia - wsadziłam palce do klatki a ona od razy zaczeła je lizać
Wiedziałam wtedy, że takie zachowanie to wyraz sympatii... i postarałam sie ja wziąśc do domu.
Krishna...
Bo tak jakoś kojarzy mi sie z jednym oczkiem to imie...
Potem do tego doszedł przydomek "Szczurzyńska", od pewnego zdarzenia z moją była wychowawczytnia, która miała tak na nazwisko...
A na końcu doszedł przydomek "Marycha"
Bo kiedys na statusie gg dałam opis "Moja kochana Krishna..."
Na co mój kumpel wyskoczył z pytaniem "Eeee... co ty? Marichuane palisz??!!" :lol:
I tak sie przyjeło: Krishna Marycha Szczurzyńska
Przeszła operacje nowotworu... było dobrze. Zadziwiała mnie swomi dzikimi pomysłami (włącznie z włażeniem na cienki wazon)
Było dobrze....
Potem zaczeła marnieć. Troche schudła. Duzo jadła (czemu ja wtedy nie pomyslałam ze to mykoplazmoza??!!!)
8.04.2005 juz naprawde niedobrze wyglądała.
Jeszcze przedwczoraj była wesoła... wyłaziła z klatki, wygladało na to ze nie jest słaba... a wczoraj wieczorem juz jej sie nie chciało zyc.
Dzis rano zauwazyłam ze nie zjadła jogurtu. Nie zjadła ulubionego ciasteczka. Nie wypiła lekarstwa.
Wiedziałam ze jest juz bardzo, bardzo źle...
O 17 nie reagowała na nic. Miała świszczący oddech. Z oczy strasznie leciala wydzielina, z nosa tez.
Siedziałam nad jej klatką i prosiłam ją, żeby sie skonczyła meczyc, przepraszając, ze sama jej pomóc nie moge.
0 18.20 tkneło mnie zeby podejsc do klatki, bo zaczeła jeszcze głosniej chrapać. podeszłam do klatki, wsadziłąm ręke i pogłaskałam ją, mówiac "No jestem tu jestem...." A ona wtedy postanowiła wydać ducha :-(
-----------------------
Przed chwilą wróciłam z ogródka. Zrobiłam dziurke duza łopata, a potem ryłam ziemie własnymi rekami, bo nie miałam czym. Łzy mi kapały do dołka...
Cisza w pokoju.
Nikt nie łazi mi po głowie
Nikt nie buszuje po łózku
Nie chrześci jedząc ziarno
Po raz pierwszy od 5 lat w moim pokoju zabrakło gryzonia....
==================================
KRISHNA - ze mną do 17.04.2005
GANG OLSENA -> Gangster, Mafiozo i Yakuza - ze mną od 18-19.04.2005
KRISHNA - ze mną do 17.04.2005
GANG OLSENA -> Gangster, Mafiozo i Yakuza - ze mną od 18-19.04.2005
Krishna 17.04.2005
Bardzo smutno... :-(
Krishna 17.04.2005
smutno
Szczur gigant Kozak ur. 28.01.2005 Ze mną od 03.03.05.
Szczurek Kekkai 13.04.2005 - 18.07.2006 [*]
Pies Bandi ze mną od zawsze do 13.09.2005 [*]
Zdjecia Kozaka i Kekkai'a
Szczurek Kekkai 13.04.2005 - 18.07.2006 [*]
Pies Bandi ze mną od zawsze do 13.09.2005 [*]
Zdjecia Kozaka i Kekkai'a
Krishna 17.04.2005
Bidula
Trzymaj się cieplutko
Trzymaj się cieplutko
...Tusia, Dziuba,Kruffka,Beza biały aniołek w sercu....Kreciu kocham Cię Wybacz; Nikita,Fredziulek, Marokko, Greta wredotka
Krishna 17.04.2005
['] trzymaj sie... mala duze szczescie miala, ze mogla dzielis swoje zycie z toba...
Krishna 17.04.2005
Strasznie mi przykro...['][']['] Trzymaj się cieplutko...
Aniołki: ['] Garek, Jeff(ka), Chrupek, Teodor, Kapunio, Freska, Żelka, Mufka, Bee-Bee, Kluska, Fryt, Keksik, Frocia, Imbirek, Pchełka, Klapuś [']
Krishna 17.04.2005
Mój szczurek niedawno odszedł po cięrzkiej chorobie. Przykro mi z powodu twojej szczurci, ale warzne jest że przerzyła swoje życie godnie i że dałaś jej wszystko co mogłaś, to jest w pewnym sęsie pocieszające. [*] [*]
Krishna 17.04.2005
bardzo mi przykro.... :-( [*]
Krishna 17.04.2005
Mona ma rację,wspaniale żyła.A co żyje musi kiedyś odjejść...Trzymaj się
This is the night
this a beautyfull night
and we call Bella Notte.
Miłość to coś co jest zawsze ale nie wszędzie.Taki przyjaciel, co się można zkichać wysyłając zaproszenia, bo nigdy nie przychodzi.
I tak się tydzień później wprosi
this a beautyfull night
and we call Bella Notte.
Miłość to coś co jest zawsze ale nie wszędzie.Taki przyjaciel, co się można zkichać wysyłając zaproszenia, bo nigdy nie przychodzi.
I tak się tydzień później wprosi
Krishna 17.04.2005
Bardzo mi przykro moja szczurka tez odeszła bardzo niedawno, też po operacji nowotworu; dobrze rozumiem, co czujesz. W moim nowym mieszkaniu tez nie ma teraz ogona; druga szczura jest na przechowaniu u rodzicow, jeszcze jej nie odebralam... smutno bez niej, ale ją niedługo zobaczę, a Małej juz nigdy
Niektóre opowieści się kończą, ale inne stare historie wciąż trwają. - T. Pratchett
Z nami: Charlie
Odeszły: Miłka +++ Cykoria +++ Jeżu +++ Smużka +++ Spłoszka +++ Strzyga +++ Bezik +++ Chrupek +++ Pippi +++ Bravo
Z nami: Charlie
Odeszły: Miłka +++ Cykoria +++ Jeżu +++ Smużka +++ Spłoszka +++ Strzyga +++ Bezik +++ Chrupek +++ Pippi +++ Bravo
-
- Posty: 85
- Rejestracja: śr lut 09, 2005 12:47 pm
Krishna 17.04.2005
Kurde aż sie rozryczałam no..... Dlaczego te szczurki tak krotka zyja? Dlaczego musza cierpieć? :(:(:(:((:(:( (*)
(*) Szpuleńka (*) zm. 15.02.2005r. na zawsze w moim serduchu :(:(
Ze mną:
-Szczuras Szajbus i jego wierny kompan Norek
-Kot Żeberko
-Pies Raban
-Dwa urocze koniki - Wiktoria i Wianka
-Kanarek Emil
Ze mną:
-Szczuras Szajbus i jego wierny kompan Norek
-Kot Żeberko
-Pies Raban
-Dwa urocze koniki - Wiktoria i Wianka
-Kanarek Emil