[NIMFOMANIA] zgodzić się na sterylizację, czy nie?
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu

[NIMFOMANIA] zgodzi? si? na sterylizacj?, czy nie?
No właśnie, co byście zrobili na moim miejscu? Posłali małą na sterylizację, czy nie?
Moja sytuacja:
Pojechałam wczoraj do Bieleckiego z Henią sobie tak kontrolnie (głównie, żeby tą skórę obejrzał). On zaczął Henię oglądać i stwierdził, ze sutki to ma jakby była w ciąży (nie jest). Powiedział, ze może to być związane z wyskoim poziomem estrogenu i, w związku z tym, z wysokim podnieceniem (czyli jakby mogła to by się kochała z kim popadnie). Powiedział, ze bardzo częste wycieki porfirynki, utrzymujące się w niezmienionym stanie od 7 miesięcy, wiążą się po prostu z niezaspokojeniem seksualnym. Owa nimfomania powoduje też to, że mała bardzo się interesuje wszystkimi dostępnymi jej samcami nie zważając na gatunek (np. obwąchuje tu i owdzie wszystkich mężczyzn do nas przychodzących, a przy niektórych dostaje rujki).
Ostrzegł, ze ten utrzymujący się wysoki poziom estrogenu może spowodowac raka sutka, a z czym się to wiąże to chyba wszyscy wiedzą. I zaproponował sterylizację małej, aby zapobiec kłopotom w przyszłości.
I tu zaczyna się moje wahanie. Jak wiadomo sterylizacja jest trudniejsza od kastracji, ale to już mniejszy kłopot dla doświadczonego weta (miałby operowac dr Mikow z Elwetu - ma ktos z nim doświadczenia? Bielecki mu ufa, więc chyba jest dobry). Ale... boje sie komplikacji, że mała się nie wybudzi i ją stracę. Bielecki mówił, ze nie powinno tak być, bo serce ma jak dzwon (sprawdził) i zdrowa ogólnie jest, ale trzeba się spieszyć, bo ma już 10 miesięcy - a wiadomo im później tym gorzej. Mikow mnie uspokajał, że usypiają gazem (jakaś pochodna eteru) i nie wpływa to na wątrobę. I że rzadko zdarzają się przypadki lizania szwów. Ale ja wciąż się boję i nie wiem.
Mam do wyboru trzy sytuacje:
a) poddać małą sterylizacji
b) nie poddawać i pilnie obserwować sutki. W razie czego - pędem do Mikowa
c) rozmnożyć Henię.
Pytałam Bieleckiego równiez o to, czy samczyk-kastrat by cos pomógł, ale on twierdzi, że nie, bo taki samczyk nie ma już ochoty na tego typu zabawy.
Proszę, powiedzcie co Wy byście zrobili/zrobiły w tej sytuacji? Moze pomoze mi to podjąć decyzję.
Moja sytuacja:
Pojechałam wczoraj do Bieleckiego z Henią sobie tak kontrolnie (głównie, żeby tą skórę obejrzał). On zaczął Henię oglądać i stwierdził, ze sutki to ma jakby była w ciąży (nie jest). Powiedział, ze może to być związane z wyskoim poziomem estrogenu i, w związku z tym, z wysokim podnieceniem (czyli jakby mogła to by się kochała z kim popadnie). Powiedział, ze bardzo częste wycieki porfirynki, utrzymujące się w niezmienionym stanie od 7 miesięcy, wiążą się po prostu z niezaspokojeniem seksualnym. Owa nimfomania powoduje też to, że mała bardzo się interesuje wszystkimi dostępnymi jej samcami nie zważając na gatunek (np. obwąchuje tu i owdzie wszystkich mężczyzn do nas przychodzących, a przy niektórych dostaje rujki).
Ostrzegł, ze ten utrzymujący się wysoki poziom estrogenu może spowodowac raka sutka, a z czym się to wiąże to chyba wszyscy wiedzą. I zaproponował sterylizację małej, aby zapobiec kłopotom w przyszłości.
I tu zaczyna się moje wahanie. Jak wiadomo sterylizacja jest trudniejsza od kastracji, ale to już mniejszy kłopot dla doświadczonego weta (miałby operowac dr Mikow z Elwetu - ma ktos z nim doświadczenia? Bielecki mu ufa, więc chyba jest dobry). Ale... boje sie komplikacji, że mała się nie wybudzi i ją stracę. Bielecki mówił, ze nie powinno tak być, bo serce ma jak dzwon (sprawdził) i zdrowa ogólnie jest, ale trzeba się spieszyć, bo ma już 10 miesięcy - a wiadomo im później tym gorzej. Mikow mnie uspokajał, że usypiają gazem (jakaś pochodna eteru) i nie wpływa to na wątrobę. I że rzadko zdarzają się przypadki lizania szwów. Ale ja wciąż się boję i nie wiem.
Mam do wyboru trzy sytuacje:
a) poddać małą sterylizacji
b) nie poddawać i pilnie obserwować sutki. W razie czego - pędem do Mikowa
c) rozmnożyć Henię.
Pytałam Bieleckiego równiez o to, czy samczyk-kastrat by cos pomógł, ale on twierdzi, że nie, bo taki samczyk nie ma już ochoty na tego typu zabawy.
Proszę, powiedzcie co Wy byście zrobili/zrobiły w tej sytuacji? Moze pomoze mi to podjąć decyzję.
[NIMFOMANIA] zgodzić się na sterylizację, czy nie?
A to nie prawda, bo nieraz słyszałam że popęd u samców jest bez zmian. Nawet dziewczyna z listy szczurowej ma takiego szczurka, i chyba ktoś z forum też.Pytałam Bieleckiego równiez o to, czy samczyk-kastrat by cos pomógł, ale on twierdzi, że nie, bo taki samczyk nie ma już ochoty na tego typu zabawy.
To raczej nic nie da. Przynajmniej w przypadku psów i kotów nigdy taka ciąża nic nie poradzi.Nisia pisze:c) rozmnożyć Henię.
Moja Lilka tez ma takie odbicia, ale jej zdecydowanie nie wolno miec kolejnych dzieci.
Moja Luna jest siostrą Heni i u Luny na szczęście nie widze tego typu objawów
Ostatnio zmieniony czw gru 22, 2005 12:38 pm przez Ewqa, łącznie zmieniany 1 raz.
Pod Niebieskim Kocem : Lilka, Luna, Norka, Malinka
Teraz ze mną: Fiona, Cleo, Milka i Mała.
Teraz ze mną: Fiona, Cleo, Milka i Mała.
[NIMFOMANIA] zgodzić się na sterylizację, czy nie?
[quote="Nisia"]Pytałam Bieleckiego równiez o to, czy samczyk-kastrat by cos pomógł, ale on twierdzi, że nie, bo taki samczyk nie ma już ochoty na tego typu zabawy. [/quote]
to mnie troche dziwi... u nas Dante (kastracik mieszka z trzema pannami) i na takie zabawy jak najbardziej ma ochote. chociaz o dziwo jezeli one maja wybor (czyli Dante nie 'nalega' za bardzo) to wola to 'robic' (=udawac) miedzy soba. od kastracji Dantego minelo ok 5 miesiecy, a caly czas nie pogardzi jak ktoras ma rujke...
[quote="Nisia"]c) rozmnożyć Henię. [/quote]
a skad masz Hanie? pamietam, ze ktoras Twoja szczurzyc jest z chowu wsobnego Ani z warszawy, ale nie pamietam ktora :oops:
dla mnie wyznacznikiem czy rozmazac czy nie jest pochodzenie, tak by nie sprowadzac na swiat coraz slabszych szczurow.
nie chce nic sugerowac, bo decyzja nalezy do Ciebie... ale probujac postawic sie w tej sytuacji ja bym wybrala b... czyli ciac kiedy bedzie to juz niezbedne, nie ryzykowac wczesniej.
to mnie troche dziwi... u nas Dante (kastracik mieszka z trzema pannami) i na takie zabawy jak najbardziej ma ochote. chociaz o dziwo jezeli one maja wybor (czyli Dante nie 'nalega' za bardzo) to wola to 'robic' (=udawac) miedzy soba. od kastracji Dantego minelo ok 5 miesiecy, a caly czas nie pogardzi jak ktoras ma rujke...
[quote="Nisia"]c) rozmnożyć Henię. [/quote]
a skad masz Hanie? pamietam, ze ktoras Twoja szczurzyc jest z chowu wsobnego Ani z warszawy, ale nie pamietam ktora :oops:
dla mnie wyznacznikiem czy rozmazac czy nie jest pochodzenie, tak by nie sprowadzac na swiat coraz slabszych szczurow.
nie chce nic sugerowac, bo decyzja nalezy do Ciebie... ale probujac postawic sie w tej sytuacji ja bym wybrala b... czyli ciac kiedy bedzie to juz niezbedne, nie ryzykowac wczesniej.
[NIMFOMANIA] zgodzić się na sterylizację, czy nie?
Henia, jest siostrą Luny. Jest z planowanego miotu Mychy i Jimiego (u Yrsy). Ale... ja nie chcę rozmnażać. Bo z tym jest problem. I to nie tylko kasa i miejsce, ale przede wszystkim brak domków dla przyszłych ogonków.
Nie wiem, jak ze zdrowiem Mychy i Jimiego i ich przodków (wtedy dopiero pojawiłam się na forum), ale pamiętam, że Mycha, juz po porodzie zachorowała na serce. A braciszek Heni, Profesorek, umarł nie dozywszy miesięca (miał coś jak "wodogłowie" - jest to gdzieś na forum).
No właśnie, etż przychylam sie do wersji b. Ja wiem, ze Bielecki jest innego zdania, rozumiem jego argumenty, ale... jakby nie przeżyła? Chyba bym sobie do końca życia nie darowała i do wariatkowa by mnie na stałe przenieśli.
I jeszcze raz skłaniam się ku przygarnięciu jednak tego chłopca z 3miasta (tego bez jajek). Może to nic nie da, a może jednak pomoże? Najwyżej jak się nie da z trzema ogonami żyć pod jednym dachem (z różnych powodów - nie dyskutujmy o tym), to na własną rękę będę mu domku szukać. Może Bielecki nie ma racji? Wybieram sie po świętach tez do Zirr, aby obejrzeć cyce jej panienek - może jednak ma w porządku, tylko tak wygląda? Bielecki nie przyglądał im sie blisko, tylko spojrzał z dala, a malutka ma taką kręconą trszokę sierść, więc moze te przerwy w sierści na sutki sa po prostu większe?
Biję sie z myślami. I boję się. Nie chcę, aby była sytuacja, ze chciałam dobrze,a zabiłam szczurka.
Dodano po 12 minutach:
I wciąż przychylam sie do myśli,aby dać małej spokój, póki zdrowa (wiem, ze męczy ją głód niezaspokojenia, ale wolę juz to niż śmierć z mojej winy). I, jak przyjdzie czas, walczyć z choroba tak jak Wy. A, zdając sobie sprawę z tego, że znajduje się w grupie podwyższonego ryzyka, więcej uwagi zwracać na jej sutki.
Sama jestem w grupie podwyższonego ryzyka jeśli chodzi o raka sutka i narządów rodnych. Moja ciocia na to umarła i prababcia. Druga ciocia walczy, mama wygrała. I nie zamierzam z tego powodu się sterylizować.
Raz jeden w rodzinie zdecydowaliśmy się sterylizować, ale kotkę - dachowca. Miała dwa mioty i do tego oba patologiczne. Nie chcieliśmy jej faszerować chemikaliami, ale i nie chcieliśmy kolejnego miotu.
Nie wiem, jak ze zdrowiem Mychy i Jimiego i ich przodków (wtedy dopiero pojawiłam się na forum), ale pamiętam, że Mycha, juz po porodzie zachorowała na serce. A braciszek Heni, Profesorek, umarł nie dozywszy miesięca (miał coś jak "wodogłowie" - jest to gdzieś na forum).
No właśnie, etż przychylam sie do wersji b. Ja wiem, ze Bielecki jest innego zdania, rozumiem jego argumenty, ale... jakby nie przeżyła? Chyba bym sobie do końca życia nie darowała i do wariatkowa by mnie na stałe przenieśli.
I jeszcze raz skłaniam się ku przygarnięciu jednak tego chłopca z 3miasta (tego bez jajek). Może to nic nie da, a może jednak pomoże? Najwyżej jak się nie da z trzema ogonami żyć pod jednym dachem (z różnych powodów - nie dyskutujmy o tym), to na własną rękę będę mu domku szukać. Może Bielecki nie ma racji? Wybieram sie po świętach tez do Zirr, aby obejrzeć cyce jej panienek - może jednak ma w porządku, tylko tak wygląda? Bielecki nie przyglądał im sie blisko, tylko spojrzał z dala, a malutka ma taką kręconą trszokę sierść, więc moze te przerwy w sierści na sutki sa po prostu większe?
Biję sie z myślami. I boję się. Nie chcę, aby była sytuacja, ze chciałam dobrze,a zabiłam szczurka.
Dodano po 12 minutach:
I wciąż przychylam sie do myśli,aby dać małej spokój, póki zdrowa (wiem, ze męczy ją głód niezaspokojenia, ale wolę juz to niż śmierć z mojej winy). I, jak przyjdzie czas, walczyć z choroba tak jak Wy. A, zdając sobie sprawę z tego, że znajduje się w grupie podwyższonego ryzyka, więcej uwagi zwracać na jej sutki.
Sama jestem w grupie podwyższonego ryzyka jeśli chodzi o raka sutka i narządów rodnych. Moja ciocia na to umarła i prababcia. Druga ciocia walczy, mama wygrała. I nie zamierzam z tego powodu się sterylizować.
Raz jeden w rodzinie zdecydowaliśmy się sterylizować, ale kotkę - dachowca. Miała dwa mioty i do tego oba patologiczne. Nie chcieliśmy jej faszerować chemikaliami, ale i nie chcieliśmy kolejnego miotu.
[NIMFOMANIA] zgodzić się na sterylizację, czy nie?
Trudna decyzja, ale najpierw zafundowalabym sobie samca-kastracika. U mnie Elmo niestety nieczesto ma ochote na male co nie co, jednak to osobny przypadek.
Ale nawet on nie pogardzi panienka z rujka, jesli ja dogoni.


[NIMFOMANIA] zgodzić się na sterylizację, czy nie?
U mnie dziewczyny nawet nie udają między soba, ale może nie chcą/nie lubią. Skoro Bielecki twierdzi, ze ona jest nimfomanka to pewnie te rujki ma.
[NIMFOMANIA] zgodzić się na sterylizację, czy nie?
A miedzy soba nie ten tego??
Dziwne, u mnie wszystkie baby szaleja, az sie kurzy...
Dziwne, u mnie wszystkie baby szaleja, az sie kurzy...

[NIMFOMANIA] zgodzić się na sterylizację, czy nie?
A moje zaczęły kopulować między sobą dopiero w momencie jak poznałam je z Kali... Ona jedna ma doświadczenie w tych sprawach
. Ale jak podpatrzyły to wszystkim się spodobało :lol:
[NIMFOMANIA] zgodzić się na sterylizację, czy nie?
Własnie, moze moje nie maja doświadczenia i nie wiedza, ze tak można... W sklepie nigdy nie siedziały, raz chciałam je poznac z koleżankami, ale skończyło się na krwi i zrezygnowałam.
Czasem jedna niucha drugą "tam", ale zaraz jest krótki pisk i koniec.
Czasem jedna niucha drugą "tam", ale zaraz jest krótki pisk i koniec.
[NIMFOMANIA] zgodzić się na sterylizację, czy nie?
[quote="Nisia"]Własnie, moze moje nie maja doświadczenia i nie wiedza, ze tak można.[/quote]
LOL...Nisia one maj to we krwi, dziwie sie, ze nic sie nie dzieje...musisz je ten tego podszkolic. :lol:
Ale dobra, bo sie oft robi...juz bede cicho.
LOL...Nisia one maj to we krwi, dziwie sie, ze nic sie nie dzieje...musisz je ten tego podszkolic. :lol:
Ale dobra, bo sie oft robi...juz bede cicho.


[NIMFOMANIA] zgodzić się na sterylizację, czy nie?
Jakby nie było, ta dyskusja skłania mnie to spróbowania na początek z tym chłopcem z 3miasta... Tylko żeby Łukasz dał znać.... Gdyby dał znac to szybciej da się namówic, aby wziąć całą rodzinkę, więdząc, ze jeden dla mnie
Dodano po 1 minutach 1 minucie:
No, ale patrz Estuś. U Zirr też na poczatku nic.
I fajnie, ze jestes na fancy-rats. Sama tam dołączyłam. Jak druga Polka
Podszkalam sie tak w angliku 

Dodano po 1 minutach 1 minucie:
No, ale patrz Estuś. U Zirr też na poczatku nic.
I fajnie, ze jestes na fancy-rats. Sama tam dołączyłam. Jak druga Polka


[NIMFOMANIA] zgodzić się na sterylizację, czy nie?
Ja mam samczyka kastrata (do niedawna mialam trzy, ale dwa przegraly walke z wirusem) z panienkami i zainteresowal sie nimi w ten sposob tylko raz. Poza tym to wcale nie pomaga na nimfomanie (zdaje sie, ze nie dochodzi do pelnego stosunku). Za to samiczki czasem zachowuja sie w stosunku do takiego samczyka agresywnie.
Decyzja jest trudna. Bylam kiedys w podobnej sytuacji: objawy rui permanentnej u trzech samic. Nie odwazalym sie na kastracje i teraz gorzko tego zaluje: u jednej z samiczek pojawily sie torbiele. Najgorsze jest to, ze to chora Marota, o sterylizacji nie ma mowy (w tej chwili nie przezylaby jej na 100%). Co jakis czas rosnie jej nowy torbiel, dochodzi do rozerwania gruczolu mlekowego i wdziera sie martwica, a potem tworzy sie przetoka i wydobywa sie z tego gesta, smierdzaca ropa, ktora trzeba wyciskac (nic przyjemnego dla szczura). Jedna z tych martwic byla tak rozlegla, ze musiala byc leczona operacyjnie: Marota ledwo przezyla te operacje (do tej pory rozni wet. ktorzy byli wowczas w klinice dziwia sie, ze wyszla z tego).
Z drugiej strony moje stadko jest dodatkowo oslabione wirusem, gdyby nie to, moze Marota nie mialaby tych problemow.
Ale rozumiem, że to bardzo trudna decyzja i nie zdziwie sie, jesli nie zdecydujesz sie na operacje.
Decyzja jest trudna. Bylam kiedys w podobnej sytuacji: objawy rui permanentnej u trzech samic. Nie odwazalym sie na kastracje i teraz gorzko tego zaluje: u jednej z samiczek pojawily sie torbiele. Najgorsze jest to, ze to chora Marota, o sterylizacji nie ma mowy (w tej chwili nie przezylaby jej na 100%). Co jakis czas rosnie jej nowy torbiel, dochodzi do rozerwania gruczolu mlekowego i wdziera sie martwica, a potem tworzy sie przetoka i wydobywa sie z tego gesta, smierdzaca ropa, ktora trzeba wyciskac (nic przyjemnego dla szczura). Jedna z tych martwic byla tak rozlegla, ze musiala byc leczona operacyjnie: Marota ledwo przezyla te operacje (do tej pory rozni wet. ktorzy byli wowczas w klinice dziwia sie, ze wyszla z tego).
Z drugiej strony moje stadko jest dodatkowo oslabione wirusem, gdyby nie to, moze Marota nie mialaby tych problemow.
Ale rozumiem, że to bardzo trudna decyzja i nie zdziwie sie, jesli nie zdecydujesz sie na operacje.
...
[NIMFOMANIA] zgodzić się na sterylizację, czy nie?
No widzisz ja to wiem i liczę się z tym. Ale widzisz, co innego chory szczurek, którego trzeba leczyc i nie wiadomo, czy się uda, a co innego zdrowy szczurek poddawany poważnej operacji, której nie wiadomo tak do końca, czy przeżyje.
Dodano po 2 minutach:
Koleżanka obiecała spytać jeszcze Lewandowską, czy w tej sytuacji wysłałaby małą pod nóż, czy raczej nie.
Dodano po 6 minutach:
A poza tym - nie wierzę, aby to była przypadłość tylko mojej samiczki. Fata ma większe sutki, a Bielecki nic nie mówił. Moze po prostu to przypadłość większości samiczek trzymanych bez chłopa-szczura?
Dodano po 2 minutach:
Koleżanka obiecała spytać jeszcze Lewandowską, czy w tej sytuacji wysłałaby małą pod nóż, czy raczej nie.
Dodano po 6 minutach:
A poza tym - nie wierzę, aby to była przypadłość tylko mojej samiczki. Fata ma większe sutki, a Bielecki nic nie mówił. Moze po prostu to przypadłość większości samiczek trzymanych bez chłopa-szczura?
[NIMFOMANIA] zgodzić się na sterylizację, czy nie?
Wydaje mi się ze nimfomania nie ma tu nic do rzeczy , jeśli wysoki poziom estrogenów powoduje wysokie libido i sprzyja chorobom gruczołu sutkowego to hmm seks nie zmniejszy tego poziomu i nie wpłynie na poziom estrogenów. Owszem ciaza i laktacja mogłaby pomóc zwłaszcza powtarzane gdyż w ciązy jest duzo progesteronu , który ma wpływ czesciowo przeciwstawny do estrogenów a wczasie laktacji tez jest znaczne zmniejszenie produkcji estrogenów ( prolaktyna). jedyne rozwiazanie to podpisać kontrakt z "węzowcami " i produkować im karme w ramach braku hipokryzji ( gorzki zart ( dodaje bo moje żarty są czasem trudne do zrozumienia)) ale jak sądze nie bardzo takie rozwiazanie Ci sie usmiecha. Wszystko wskazuje na to ,że bedzieszmusiała tą propozycje sterylizacji uwaznie przemyśleć i wspólczuje bo rozumiem ze jeśli by cos poszło nie tak to miałabys zal do siebie.
[NIMFOMANIA] zgodzić się na sterylizację, czy nie?
Merch, koleżanka pytała Lewandowskiej. Lewandowska powiedziała, że ona by swojego szczurka nie posyłała na taką operację, jeśli nie ma innych ku niej wskazań (np. cysty na jajnikach). I tak chyba właśnie zrobię. A swoja drogą we wtorek wybieramy się ją odwiedzić, to pomaca małą po swojemu.
A chłopak i tak się pojawi. Może choć psychicznie myszka zostanie zaspokojona
A chłopak i tak się pojawi. Może choć psychicznie myszka zostanie zaspokojona
