U nas, jak przywiozłam od Ciebie Klaudia maluszka, to też miał przymknięte oko. Ale postanowiłam obserwować i ewentualnie lecieć do weta, ale Dżejek wariował po całej klatce, łobuzował i nic nie wskazywało na to że coś mu dolega, poza tym przymkniętym oczkiem. Na szczęście wieczorem następnego dnia ...