Tadadadadaddadaddadadadadadadad!
Właśnie pomyślnie zakończyła się operacja Grandzi

Operowana była w Ogonku, ponieważ Oaza od kilku dni jest zamknięta. Ogonek też należy do polecanych, więc aż tak się nie bałam jej tam zostawić. No właśnie. Zostawić. Moje maleństwo zostaje tam na noc

Ale będzie miała w nocy opiekę, więc luzik.
Coś okazało się guzem sutka ( "guzem biustu" jak to mówiła nasza Pani weterynarz

), więc bardzo dobrze, że tak szybko poszłam.
Znaczy szybko...
Liczyłam, że otworzą Oazę, a ona cały czas zamknięta

Odwiedziłam więc weterynarza na Renesansowej, tam gdzie byłam kiedyś z Toffką przy jej krzywym łebku. Pan stwierdził, że trudno stwierdzić co to, ale obstawiał przepuklinę pachwinową. Jednak Pani w Ogonku powiedziała, że to było na tyle ruchome, czy coś w tym stylu, że trudno było ostatecznie stwierdzić.
Wieczorem leciałam jeszcze do Ogonka, bo stwierdziłam, że jak coś się jej stanie to sobie nie daruję
Czyli moje przeczucie był ok.
I już jest dobrze! lalalalalalal! Nawet nie wiecie jak się cieszę
Byłam taka zestresowana, bo to pierwsza operacja mojego pierwszego szczura. Achh... Co za ulga
