Jak przeprowadziliśmy się do Zgierza mieliśmy tylko dwie samiczki Całkę i Topej. Obydwie wtedy miały już około 2 lat i wiek oraz nowe otoczenie sprawiły, że dobrze im było na łóżku. Nie potrzebowały więcej przestrzeni

Potem po walce z guzem przysadki u Topej została Calka i adoptowaliśmy Fione, jednak ona nie zdążyła pokazać swojego charakteru, bo po miesiącu odeszła na problemy z płucami i sercem... Pojawiła się 2-miesięczna Aria, która we wszystkim papugowała Całeczkę, więc nie miała w głowie takich głupot jak schodzenie na podłogę

Teraz Aria przewodzi stadem, więc jak ona nie schodziła to nikt nie miał do tego prawa

Jest to dosyć spokojne stado i nigdy im nie przeszkadzała tak mała przestrzeń wybiegowa. Teraz te parę dni hasają to Aria pobiega, podenerwuje, bo oczywiście wszędzie trzeba spróbować wejść, nawet jeśli na przeszkodzie stoi tapeta... Ale potem położy się w koncie i odpoczywa

Albert jest bardzo grzeczny, bo tylko chodzi i wącha

Przez delikatne problemy z tylną łapką nie wskakuje na meble tylko się wspina, a jak nie ma jak się wspiąć to prosi mnie

Tylko, że jak chce zejść to też czeka na mnie i patrzy tym swoim ciemnoczerwonym, błagalnym wzrokiem

Iskierka chodzi krok w krok za Arią jednak trochę bardziej się boi, a z mojego strachajdełka Gabi wyłania się mały zwiadowca z motorkiem w dooopce
