Że mebelki szyć można, każdy wie, ale z różnych powodów nie każdy to robi. Bo prościej, łatwiej, szybciej jest kupić w sklepach lub u indywidualnych sprzedawców. Do tej pory też kupowałam, ale od dawna korciło mnie, żeby spróbować popełnić coś samemu, tym bardziej, że przy takiej ilości ogonów i tak dużej klatce do urządzenia koszty zakupu gotowych rzeczy były duże. W końcu, już ze 2 lata temu, kupiłam maszynę do szycia. Najpierw stała długo nieużywana. Potem, z instrukcją w ręku, nauczyłam się nawlekać igłę, nawijać bębenek itd. Byłam totalnie zielona w te klocki, wcześniej miałam 2 lewe ręce do szycia, więc możecie sobie wyobrazić, jak to wszystko wyglądało


Cały zestaw, którym urządziłam ferrplastowego towera:



Podłogi:

Domki, kwadratowy i dwa trójkątne, z czego jeden z zaokrąglonym przodem (na zdjęciach się poprzekrzywiały, bo usztywnione są tylko podłogi, więc stać nie chciały, w rzeczywistości nie są takie niekształne):

Hamak z pięterkiem:

Inne hamaki, w tym jeden z norką:

Tunele:

A tu umeblowana klatka:







Szycie bardzo mi się spodobało i wciągnęło, ale pochłonęło przy tym tak dużo czasu, że nie wiem, na kiedy skończę zestaw letni, który mam właśnie zamiar zacząć. A zwolnienie mi się kończy, więc może na przyszły rok się wyrobię, a może i nie
