BARDZO PILNE! [Wrocław] Oddam samca przejawiającego agresję

Archiwalne adopcje (udane i nieudane) i archiwalne narodziny

Moderator: Junior Moderator

patchouli
Posty: 5
Rejestracja: ndz sty 12, 2014 4:07 am

BARDZO PILNE! [Wrocław] Oddam samca przejawiającego agresję

Post autor: patchouli »

[WROCŁAW] - BARDZO PILNE!!!
Oddam szczura przejawiającego agresję - tylko doświadczonemu hodowcy!

Mam taką nietypową sytuację, a mianowicie mój szczur mnie ugryzł.
Jeżeli chodzi o rodzaj ugryzienia było ono ewidentnie z premedytacją, agresywne (mam założonych kilka szwów).
Chciałabym oddać go osobie, która będzie potrafiła sobie poradzić z jego paskudnym (i zarazem cudownym) charakterkiem. Nie chcę go usypiać, to nie jego wina, że tak wyszło. Mogłabym poddać go kastracji, aczkolwiek (z racji tego, że pierwszy raz znajduję się w takiej sytuacji) nie będę potrafiła mu już zaufać i zwyczajnie się go boję. Nie jest to szczur ogólnie agresywny i wiem, że jeśli trafi w doświadczone ręce, to będzie można mu pomóc stać się kochanym szczurkiem.

Jest to samiec 10 miesięczny (dumbo rex, oczka czarne, sierść russian blue), na imię ma -Totoro- (podaję, żeby było się łatwiej połapać w opowieści).
Zaznaczam, że mam dwa szczurki (są braćmi - drugi ma na imię -Parmezan-), są razem u mnie od 2 miesiąca życia (przywiezione w tym samym czasie).

Może zacznę od początku: Parmezan był zawsze bardziej towarzyskim szczurkiem - Totoro był raczej wszędobylskim (aczkolwiek strachliwym), nie interesował go kontakt z człowiekiem. Pracowaliśmy nad oswajaniem go (Totoro) z moim chłopakiem i na dzień dzisiejszy szczurek jest bardziej ciekawski, bardziej do ludzi (w kwestii zainteresowania) niż wcześniej, często wygląda przez otwarte drzwi klatki, żeby poświęcić mu trochę uwagi (oba robią to tak samo). Nie faworyzowałam nigdy żadnego z nich, nie traktowałam inaczej, jak dostawali jedzenie, to w tym samym momencie (lubią sobie wykradać smaczne kąski), obu okazywałam tyle samo miłości. Totoro też oscyluje pomiędzy niechęcią a chęcią do kontaktu - kiedy go głaszczę to rozpłaszcza się jak żaba przyklejając do podłoża, jakby nie chciał być głaskany, aczkolwiek, wygląda to jakby udawał (nie robił tego przekonująco), w efekcie dawał się głaskać, a kiedy zabierałam rękę to szybko wyglądał z klatki jakby chciał więcej.

I w zasadzie nie byłoby się do czego przeczepić z jednym małym "ale". Kiedy puszczam oba szczurki, by sobie pobiegały to zauważyłam, że Parmezan przychodzi do mnie, przytula się, oczywiście też chce się bawić. Totoro z kolei prócz tego, że chce się bawić, rzadko przejawia oznaki towarzyskie (oczywiście to nie znaczy, że czekam aż raczy przyjść się poprzymilać, sama okazuje mu dużo czułości - mówię o jego tendencjach) i ma taką dziwną manierę "podgryzania" (już wyjaśniam szczegóły). Podchodzi, otwiera pyszczek i robi takie "hap!" w palec u nogi/palec u ręki/łokieć/kolano (wybierzcie sobie), po czym czeka na reakcję. To "hap!" nie jest dotkliwe, ale jest na tyle mocne, że boli. Okazuję mu wtedy dominację kładąc go na plecach - I TU CIEKAWE! - robi się z niego całkowicie uległa kluska, jakby wiedział, że zrobił źle, ale kiedy go puszczam, to sytuacja się powtarza (nie od razu). Ostatnio robi "hap!" we wszystkie miejsca, które znajdą się w zasięgu jego pyszczka. Raz próbowałam okazać mu dominację wyrywał się, postanowiłam spróbować drugi raz - z tym samym skutkiem (już wtedy był poddenerwowany), chciałam go chwycić za skórę na karku i wtedy pierwszy raz próbował mnie ugryźć. Zastanawiałam się co zrobiłam źle (nie sztuką jest stwierdzić, że szczur jest agresywny, bo mógł mieć ku temu powód), uznałam, że musiałam wzbudzić w nim poczucie zagrożenia. Później wszelkie próby okazywania dominacji przebiegały pomyślnie.

Dzisiaj kąpałam obu Panów, Totoro przeszedł całą operację mycia bez żadnych zastrzeżeń, nie obraził się jak ostatnio, wszystko było w porządku, był chętny do kontaktu. Jakiś czas później (tego samego dnia) patrzył przez okienko, więc do niego podeszłam, pogłaskałam. On zrobił "hap!" w moją rękę, głaskałam go dalej (przy tym bełkocząc słodko i ciepło brzmiące sylaby bez sensu - lubię bełkotać do szczurków :)) i bez żadnego ostrzeżenia (najeżonego futra, odsunięcia się) ugryzł mnie w rękę. Jak udało mi się jakkolwiek zatamować krwawienie to wyciągnęłam Parmezana z klatki (nie mam pewności, że Totoro go nie zaatakuje), po czym pojechałam na ostry dyżur.

Na dany moment Totoro siedzi troszkę napuszony (do przed chwili siedział w tym samym miejscu, w którym doszło do ugryzienia - siedział tam w sumie ok. 5h, teraz przeniósł się na hamaczek), nie przejawia żadnego zainteresowania moją osobą, co uważam za dziwne zachowanie. I to w zasadzie koniec historii.

Kwestia pozycji w stadzie jest dosyć wątpliwa, a mianowicie na początku (do 5 miesiąca życia) Totoro był na czele hierarchii, potem Parmezan i tak jest do dziś. Jeżeli chodzi o kontakt z innymi szczurami to ciężko mi cokolwiek powiedzieć, jak do tej pory się kochały (nie było krwawych bójek), ale nie wiem jak Totoro zareagowałby na szczura spoza małego stadka, którego jest częścią.

Chciałabym jeszcze dodać, że (bardzo sporadycznie) oba szczurkom wycieka czerwona wydzielina z nosa (wyczytałam, że to porfiryna z gruczołu hardera) i że może się wydzielać przy: podrażnieniu dróg oddechowych - Panowie się prześcigują w obsikiwaniu moczem terytorialnym wszystkiego co się da i mimo, że sprzątam im 2-3 razy w tygodniu (mają żwirek), to one po prostu śpią w tych oszczanych szmatkach (które zmieniam co 2 dni), więc to może być powód; inny może być taki, że zrobiło się bardzo zimno i wilgotno z dnia na dzień ostatnimi czasy; jeszcze inny może być taki, że mogą być nosicielami patogenu o nazwie mycoplasma (choroba jest zaraźliwa). Uważam, że warto o tym wspomnieć. Nie byłam z nimi u lekarza - zaczęłam zmieniać częściej hamaczki, szmatki i im sprzątać i zauważyłam, że wydzieliny nie ma (to było w czwartek). Niestety czasu nie mogłam znaleźć i planowałam pójść w poniedziałek do lekarza ich przebadać, ale sytuacja się skomplikowała.

Podkreślam, że sprawa jest BARDZO PILNA, dlatego, że mam prócz dużej klatki, w której jest Totoro, tylko naprawdę malutką klateczkę dla chomika i naprawdę nie chcę musieć tam trzymać Parmezana, bo to będzie dla niego męczarnia. Kiedy jestem w domu, to sobie biega, ale kiedy idę spać, bądź muszę wyjść z domu muszę go tam niestety wsadzić.

Szczurka oddam bez niczego. Mam mały transporterek, ale wydaje mi się, że Totoro jest już na niego zwyczajnie za duży. Mam plastikowe wiaderko z przykrywką, w której można zrobił dziurki (jestem skora do kombinowania, jeśli ktoś też nie ma transporterka). Mogę dać tę małą klatkę po chomiku. Tylko odbiór osobisty, chyba, że ktoś, kto ma zająć się transportem do innego miasta przyjdzie po niego i wyciągnie go z klatki.

Jeżeli nie znajdzie się dom dla niego to będę zmuszona go uśpić, czego naprawdę szczerze nie chcę robić, bo to kochany szczurek, tylko problematyczny i trzeba wiedzieć jak sobie z nim poradzić.

Bardzo proszę o kontakt telefoniczny (881 924 224) - niestety mam niesprawną rękę i odpowiadanie na wszelkie pytania pisemnie byłoby katorgą i zajęło wieki.

PROSZĘ, POMÓŻCIE! :(
patchouli
Posty: 5
Rejestracja: ndz sty 12, 2014 4:07 am

Re: BARDZO PILNE! [Wrocław] Oddam samca przejawiającego agr

Post autor: patchouli »

W sumie po dłuższym zastanowieniu podejmę próbę (kurcze, kocham tego szczuraska) i wysterylizuję go. Mam nadzieję, że to pomoże.

------------- TEMAT DO USUNIĘCIA -------------
carola138
Posty: 176
Rejestracja: pn sty 24, 2011 1:18 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: BARDZO PILNE! [Wrocław] Oddam samca przejawiającego agr

Post autor: carola138 »

Po co od razu myśleć o usypianiu,oddawaniu zwierzaka.Możliwe,że pomoże kastracja.U 10-miesięcznego szczura pewnie hormony buzują i nie panuje nad sobą.Rozumiem,że się zraziłaś,ale takie sytuację się zdarzają.Ja sama się mocno przestraszyłam gdy pierwszy raz mnie szczur ugryzł.Umówiłam termin kastracji,założyłam rękawice i zawiozłam ogonka na zabieg.Pomogło.Przemyśl sobie spokojnie całą sprawę.
Awatar użytkownika
Paul_Julian
Posty: 13223
Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: BARDZO PILNE! [Wrocław] Oddam samca przejawiającego agr

Post autor: Paul_Julian »

Patchouli, mamy we Wrocławiu kilku doswiadczonych szczurkowych opiekunów :) np. Unipaks http://szczury.org/memberlist.php?mode= ... ile&u=7496 Malachit http://szczury.org/memberlist.php?mode= ... ile&u=8654 Ogoniasta http://szczury.org/memberlist.php?mode= ... le&u=11930 Sky http://szczury.org/memberlist.php?mode= ... le&u=15143

Napisz do nich i zapytaj czy któraś by mogła spotkać się z Tobą , obejrzeć Totoro i trochę Ci pomóc ?
Na żywo to zawsze lepiej niż przez internet, a doświadczone oko zobaczy dużo więcej.
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: BARDZO PILNE! [Wrocław] Oddam samca przejawiającego agr

Post autor: unipaks »

Też myślę, że szkoda oddawać (o usypianiu nie ma nawet mow :o , na szczęście też Ustawa zabrania usypiania zdrowego zwierzęcia), kastracja to w przypadku mocno agresywnych samców niekiedy niestety jedyna metoda, choć cierpliwsi opiekunowie niejednokrotnie uzyskiwali w końcu efekty. Szczur, któremu za bardzo buzują hormony, sam sobie z tym nie radzi, nie jest zły ani wredny z charakteru :-\
Czasem pomóc może podawanie przez dłuższy czas ziołowego preparaty Calm Aid - w sposób naturalny uspokaja i niejako "uszczęśliwia" zwierzątko, może warto popróbować jeszcze przed kastracją - ale nie ma gwarancji że pomoże na stałe.. ::) .
Rozumiem, że po swoich przeżyciach zwyczajnie się boisz i to jest naturalne, ale jeśli jesteś skłonna go zatrzymać, to ostatecznie wykastrowanie jest rozwiązaniem dla Ciebie i szczurka.
Ewentualny zabieg dobrze byłoby przeprowadzić albo u dr Piaseckiego w Zwierzyńcu (Bulwar Ikara), albo na klinikach u dr Anny Woźniak lub dr Grzegorza Dziwaka, i KONIECZNIE na znieczuleniu wziewnym - droższym wprawdzie, ale bezpieczniejszym niż tradycyjna narkoza iniekcyjna
My agresywnego szczurka nigdy nie mieliśmy (mam doświadczenie tylko z samiczkami i to łagodnymi), ale oczywiście pomocy nie odmówię :)
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
patchouli
Posty: 5
Rejestracja: ndz sty 12, 2014 4:07 am

Re: BARDZO PILNE! [Wrocław] Oddam samca przejawiającego agr

Post autor: patchouli »

unipaks - napisałam do Ciebie maila
Awatar użytkownika
Sky
Posty: 1567
Rejestracja: pn cze 15, 2009 4:27 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: BARDZO PILNE! [Wrocław] Oddam samca przejawiającego agr

Post autor: Sky »

Pisałaś do mnie PW, ale stwierdziłam, że odpiszę tutaj - ku potomnych.
Niestety nie mam dużego doświadczenia z przejawem agresji u szczurów. U mnie wszelkie przejawy agresji i ugryzienia były skierowane do innych osobników, ale nie do mnie. Jednak spróbuję doradzić na podstawie postów innych użytkowników i swojego nikłego doświadczenia z Wirusem.
Jak dla mnie wygląda to po prostu na chęć zdominowania Twojej osoby. Skoro Totoro najpierw był alfą, potem Parmezan zrzucił go ze stołka, to teraz ten pierwszy jest na samym szarym końcu. Próbuje chyba wykorzystać jakoś okazję, żeby zdominować Ciebie i jak widać uparty z niego koleś. Trochę też potwierdza mi to ta porfiryna - skoro szczury są zdrowe, to możliwe, że czynnikiem stresogennym jest ciągłe napięcie w hierarchii (kiedyś tak mi to Piasecki tłumaczył, ale u mnie sytuacja w stadzie wyglądała o wiele łagodniej). Najlepszym wyjściem będzie kastracja - Totoro powinien się uspokoić i zaniechać prób przewrotu. Zazwyczaj w ciągu dwóch tygodni hormony opadają i nie powinno być problemów.
Z tym podgryzaniem było analogicznie u mnie z Wirusem. Najpierw delikatne podgryzanie, próbowanie, testowanie mojej stanowczości. A potem chaps do krwi.

I tak jak Unipaks polecam kastrację u dr Piaseckiego lub na klinikach - u dr Woźniak (super kobieta) lub dr Dziwaka.
I nie dziwie się Twojej niechęci - u mnie po ugryzieniu musiało minąć trochę czasu, aż znów zaufałam gryzakowi.
W pamięci Cookie, Biscuit, Manu, Muffin, Anouk, Kavi, Tytus i Festus.

http://www.szkicz.blogspot.com <- rysuję sobie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Archiwum Adopcji i Narodzin”