Ok, dzięki za informację, jutro jadę do weta to jej o tym powiem

Na razie nie dała mi żadnych przeciwzapalnych ani przeciwbólowych leków :/
Wczoraj wyglądał naprawdę źle; w domu nie jadł - musiałam mu podstawiać oślinioną karmę pod nos, bo inaczej nie chciał w ogóle, leki z zarodkami też ledwo ledwo zjadł.Przewrócił się kilka razy przy chodzeniu - sama zresztą widzisz jaki jest chudziutki i zarzuca nim na boki

Dzisiaj już jest znacznie lepiej, chodził szybciej po pokoju, jadł, leki też ładnie przyjął
Dzwoniła dziś do mnie ta dr Ulman i się pytała o Charliego. Powiedziałam jej o tej wczorajszej sytuacji to miała pretensje i powiedziała, że powinnam była mu podać normalnie 2,5j insuliny bez żadnego jedzenia(bo dałam mu kaszę jaglaną, i po pół godzinie gdy miał glukozy +/++ we krwi podałam mu normalnie 2,5j - u nich z takim poziomem na pasku nie miał żadnych objawów hipoglikemii i u mnie również. Nie wiem od czego to zależy, może jakoś inaczej jest u niego z tą cukrzycą niż u Humbaka). Nic ją nie obchodziło, że ketony były. Bo wg niej to nie ma żadnego związku i we krwi może być dużo glukozy. Jutro jeśli się wyrobię kupię sobie te paski do glukometru, bo sobie odłożyłam na nie, żeby mi nie gadała takich głupot.
No ja nie wiem czemu schudł tyle przez 2 i pół dnia, ale to już jest przegięcie. Miał karmę w klatce cały czas i chodził tam kilka razy dziennie, tak mówiły.
On był u nich w hoteliku, bo musiałam wyjechać na te 3 dni niecałe. No i sama byłam zszokowana, gdy się dowiedziałam, że on nie ma mierzonego w żaden sposób cukru przed podaniem insuliny...
No też po prostu nie mogę zrozumieć jej stanowiska. Widzi, że ten szczur chudnie bez jedzenia, ale mimo wszystko każe mi go nie karmić niczym oprócz tej karmy. Widzi, że w weekend bez jedzenia schudł 30g! Ale wciąż każe mi nie dawać mu nic jeść. Nie mam pojęcia w jaki sposób ona myśli. Powiedziała mi jeszcze dzisiaj przez telefon, że u Charliego nie ma raczej szans na wpadnięcie w hipoglikemię nawet w takiej sytuacji jaka wczoraj miała miejsce. Ona uważa, że bez względu na wszystko - zawsze podaj 2,5j, bo trzeba za wszelką cenę zbić cukier :/
Dzwoniłam wczoraj do Pulsvetu i okazało się, że 27, 28, 29.12 będą miały normalnie otwarty gabinet. Jest zatem szansa, że będę mogła się tam wybrać w tych dniach. Tylko powiedziałam, że jestem z Gorzowa i musiałabym najpierw z dr Rzepką porozmawiać i omówić sytuację, zapytać i dowiedzieć się czy zdoła mi pomóc, żebym nie pojechała taki kawał na marne. No i miała dzisiaj do mnie dzwonić, ale miała nagły wypadek ze swoim zwierzakiem i musiała do niego pojechać. No i jutro ma do mnie dzwonić, mam nadzieję, że w końcu do tego dojdzie.
Najgorszym problemem jest tylko dojazd. Jak teraz jechałam pociągiem na Śląsk to albo było tak zimno, że się nie dało wytrzymać, albo tak gorąco... I nie chciałabym narażać na to szczurka w takim stanie. Szukałam na blablacar i też nie było żadnych sensownych ofert na razie, bo albo ktoś nie miał żadnych opinii, albo nie zgadza się na transport zwierzęcia. No ale może ktoś jeszcze doda ogłoszenie. Więc jeśli się umówię na wizytę do PV to totalnie w ciemno i nie wiem jak wrócę
