Mam dwóch ślicznych kawalerów, jeden ma ok 4 miesięcy, drugi 3. Sytuacja wygląda tak... Młodszy Pan, to wielki kapeć, bo inaczej nie mogłabym tego nazwać
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)
, jest też strasznie bojaźliwy, ale tylko w stosunku do ludzi, pracuję nad tym i są już małe postępy. Starszy jest szczuplutkim maleństwem, gdy tylko otworzę klatkę wskakuje mi na rękę, uwielbia mnie (że tak skromnie się pochwalę
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
). No ale wracając do problemu... W ciągu dnia, jest nawet spokojnie, czasami jakaś bijatyka, szybka gonitwa po klatce i tyle, na ogół to albo jeden buszuje, a drugi śpi, albo leżą sobie razem, starszy zawsze robi za kołderkę dla młodszego, przytuleni, sama słodycz
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
. Jednak gdy zgaszę światło... nie zdążę dobrze zakopać się pod kołdrą, gdy moi Panowie zaczynają "zabawę" w KSW, Wrestling, Zapasy, czy ja nie wiem już jak mogę tą "rzeź" nazwać.. Piski, syczenie, klatka lata tak, ze czasami obawiam się, że będę musiała ją zbierać z podłogi, no po prostu jedna wielka WOJNA! Zapalę światło i jest spokój... przestałam już sypiać, bo starszy przez to, że jest mniejszy, to nieźle obrywa, strupy na całym ciele, siedzę więc do 6 i pilnuje spokoju na "osiedlu".
Pytanie brzmi, co tym chłopom się w tym łepkach poprzestawiało? Nie chcę żadnego kastrować, bo nawet dobrze nie wiem, który zaczyna. Dodam też, że mam w klatce obok samice, zdaję sobie sprawę z tego, że to też na nich w jakiś tam sposób działa, ale czemu tylko po ciemku?! W świetle miłość, w nocy darcie kotów
![Lips Sealed :-X](./images/smilies/lipsrsealed.gif)
.
Nie wiem już, czy mi się wydaję, czy nieco się to uspokoiło, że takie akcje są rzadziej, eh... Samice mam od roku, ale facet to dla mnie chyba wciąż zbyt skomplikowane stworzenie...