Marylka połączyła się z dziewczynami w niecały tydzień i fajnie sobie z nimi mieszka. Dodatkowo od niedzieli mam u siebie tymczaskę, śliczną, półroczną, czarno-białą krówkę. A raczej króweczkę, bo jest chudziutka - wcześniej była trzymana samotnie w akwarium, karmiona jakąś świecącą w ciemności karmą i pomarańczami. Jesteśmy w trakcie poznawania nowych smaków i przybierania na wadze. Może ktoś z okolic Inowrocławia chce przygarnąć małą Liliankę?
No i tyle miłych wiadomości.
Luna dostała jakiegoś okropnego zatrucia, wylądowała dzisiaj u weta i dostała 3 kroplówki, leki przeciwwymiotne i delikatną karmę na jutrzejsze śniadanie. Nie ma temperatury, więc wet mówi, że jak dla niego to prawdopodobnie zatrucie, a nie jakiś wirus. Mam nadzieję, że się wyliże.
A moja Kaleka ma grzyba... chyba. Wyłysiały jej przednie łapy i przerzedza się sierść na grzbiecie. Na grupach mówią, że to nie jest raczej double rex, bo ma zbyt proste wibrysy, więc zabrałam ją do weta. Zmiany są za małe, by zbierać skądkolwiek zeskrobiny. Wetka zastanawiała się też nad nużycą, szczególnie jak usłyszała, że Calico jak do mnie trafiła była łysawa, a największe przerzedzenia miała na głowie. Jednak teraz zaczęło się od łap, a nużyca najczęściej zaczyna się od głowy. Mówiła też o jakimś innym pasożycie, ale tutaj on zazwyczaj nie obejmuje pleców, a Kaleka ma tylko łyse przednie łapki i lekkie przerzedzenia sichy na plecach. Stwierdziła, że to najprawdopodobniej grzybica, spowodowana spadkiem odporności (Francis i Marysia są czyste), a dokładniej jej nawrót. Jak na razie myję jej łapki i plecy Nizoralem. Odkryłam przy tym, że Calico nienawidzi wody, bo strasznie krzyczy jak dotykam jej pleców mokrym wacikiem. Jutro jak będę dzwonić do wetki to się zapytam czy nie mogę jej raz, a porządnie w tym wykąpać, bo dostałam zalecenie nasmarowania, poczekania aż wyschnie i zostawienia, ale strasznie się boję, że ona jak to będzie lizać to się zatruje czy coś. :/ Z pleców i tak jej zmywam, bo w futro to nie wsiąknie, a łapki tylko potem wycieram do sucha. No i mam wrażenie, że na waciku zostaje mi więcej włosów niż powinno.
Jak to nie pomoże spróbujemy z jakimś lekiem na "e" (zabijcie mnie, za żadne skarby świata nie umiem sobie przypomnieć nazwy), a jak to też nie da nic to zastanowimy się nad innymi rozwiązaniami, być może nad ivermektyną, bo w sumie nic nie zostało na 100% wykluczone, bo zmiany są malutkie, jak już wcześniej mówiłam. No i ogólnie muszę poważyć całą czwóreczkę, bo mam wrażenie, że Kaleka trochę schudła, ale już może sobie ubzdurałam. W piątek skoczę jeszcze poszukać betaglukanu i kupić kaszkę.
Jako, że to chyba wszystko, wstawiam trochę zdjęć. Postaram się Liliance zrobić niedługo sesję w lepszej jakości niż telefon i wstawię.
Havoriowe kluchy ♥
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Havoriowe kluchy ♥
Havoriowe kluchy ♥
Ze mną: Calico, Francis, Liliana, warciakowy Alex
Za TM: Psota, Pippi, Felicja, Helena, Bonny, Kidd, Mary (*)
Żaden szczur nie przychodzi na świat samotnie, niech więc żaden sam nie umiera.
Ze mną: Calico, Francis, Liliana, warciakowy Alex
Za TM: Psota, Pippi, Felicja, Helena, Bonny, Kidd, Mary (*)
Żaden szczur nie przychodzi na świat samotnie, niech więc żaden sam nie umiera.
Re: Havoriowe kluchy ♥
Liliana znalazła dom już dawno, ale przyznaję, nie chciało mi się aktualizować wątku. Gdzie go znalazła? A no u mnie. Mam teraz czteroszczurowe stado, pełną klatkę i portfel patrzący na mnie z lekkim przerażeniem jak to będzie. Damy radę!
Calico już wygojona, łapki zarastają sierścią. Laski dostają też Vetomune, jesteśmy przy końcu kuracji i muszę przyznać, że Francis już praktycznie wcale nie kicha! Luna tez się wylizała, jak ze wszystkiego, co kiedykolwiek jej dolegało. Innej opcji nie było.
Marysia miała opory podczas łączenia z Lilką. Jak nastroszyła sierść, to zaglądałam do umowy czy na pewno zaadoptowałam szczura, a nie jeża. Niby tak. Wyrwała trochę kłaków Lilianie, były wrzaski i bitwy. Jeszcze wczoraj, mimo że mieszkają ze sobą już dłuższy czas miały jakąś spinę i znowu futro poleciało. 15 minut później zajrzałam do klatki, a one jedna na drugiej w sputniku. I weź tu zrozum baby.
Smutno mi było, jak widziałam jak Lilka próbuje iskać dziewczyny, ale zupełnie nie wiedziała jak to zrobić.Wsadzała im nos w sierść i w sumie zazwyczaj na tym się kończyło, czasem je trochę polizała. Teraz już chyba powoli się uczy. Najważniejsze jest to, że nie reagowała na nie agresją, bardziej strachem, więc łączenie nie było bardzo ciężkie, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę podejście Mary.
Wstawiam kilka zdjęć łaciatki, bo jeszcze jej tu nie pokazywałam.
Calico już wygojona, łapki zarastają sierścią. Laski dostają też Vetomune, jesteśmy przy końcu kuracji i muszę przyznać, że Francis już praktycznie wcale nie kicha! Luna tez się wylizała, jak ze wszystkiego, co kiedykolwiek jej dolegało. Innej opcji nie było.
Marysia miała opory podczas łączenia z Lilką. Jak nastroszyła sierść, to zaglądałam do umowy czy na pewno zaadoptowałam szczura, a nie jeża. Niby tak. Wyrwała trochę kłaków Lilianie, były wrzaski i bitwy. Jeszcze wczoraj, mimo że mieszkają ze sobą już dłuższy czas miały jakąś spinę i znowu futro poleciało. 15 minut później zajrzałam do klatki, a one jedna na drugiej w sputniku. I weź tu zrozum baby.
Smutno mi było, jak widziałam jak Lilka próbuje iskać dziewczyny, ale zupełnie nie wiedziała jak to zrobić.Wsadzała im nos w sierść i w sumie zazwyczaj na tym się kończyło, czasem je trochę polizała. Teraz już chyba powoli się uczy. Najważniejsze jest to, że nie reagowała na nie agresją, bardziej strachem, więc łączenie nie było bardzo ciężkie, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę podejście Mary.
Wstawiam kilka zdjęć łaciatki, bo jeszcze jej tu nie pokazywałam.
Havoriowe kluchy ♥
Ze mną: Calico, Francis, Liliana, warciakowy Alex
Za TM: Psota, Pippi, Felicja, Helena, Bonny, Kidd, Mary (*)
Żaden szczur nie przychodzi na świat samotnie, niech więc żaden sam nie umiera.
Ze mną: Calico, Francis, Liliana, warciakowy Alex
Za TM: Psota, Pippi, Felicja, Helena, Bonny, Kidd, Mary (*)
Żaden szczur nie przychodzi na świat samotnie, niech więc żaden sam nie umiera.
- harleyquinn
- Posty: 994
- Rejestracja: czw wrz 13, 2012 4:04 pm
- Numer GG: 1877527
Re: Havoriowe kluchy ♥
Śliczna <3 Pozdrawiamy baby
Re: Havoriowe kluchy ♥
Z czasem minie ta płochliwośc ale i tak uważaj na te małe skarby...
W szczurzym niebie: Hero (moja mała iskierka),Diego, Montana, Hana Shrek, Bob, Jack, Blake, Michael.
Re: Havoriowe kluchy ♥
Cztery to fajna liczba
Wygłaskaj pięknioszki
Wygłaskaj pięknioszki
Z nami : Kreska, Tosia (http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=41343)
Przetransportowane: 8 przystojniaków i 8 samiczek
Za TM [*][/b]: Lucy, Hera, Topej, Fiona, Całka, Aria, Albert, Iskierka, Gabi, Safi, Plamka
Przetransportowane: 8 przystojniaków i 8 samiczek
Za TM [*][/b]: Lucy, Hera, Topej, Fiona, Całka, Aria, Albert, Iskierka, Gabi, Safi, Plamka
Re: Havoriowe kluchy ♥
Nie było nas tutaj już rok. Pomyślałam, że warto zmartwychwstać przy okazji Wielkanocy i powrócić do forumowej społeczności.
W tamtą środę pożegnaliśmy Marylkę. Opadła z sił podczas wtorkowej nocy, o pierwszej byliśmy u weta. Dostała leki, zrobiliśmy USG - 3 centymetrowy guz w jamie brzusznej. Przetrwała do rana, ale jej stan był beznadziejny, a szanse na przetrwanie operacji prawie zerowe. Pomogłam jej odejść.
Lilianka w weekend była zaziębiona, ale antybiotyk zażegnał sprawę.
Francis ma brzydko zaczerwienione stópki (początki pododermatitis? ). Smarujemy ochronną maścią, na razie nic się z tym nie dzieje, więc zostawiamy tak jak jest.
Calico jako jedyna na razie nie chce, bym przedwcześnie osiwiała.
Nasza goldenka Luna odeszła 2 grudnia. Po jakimś czasie stwierdziliśmy, że nasz dom bez wszędzie walających się kłaków jest jakiś wybrakowany i jakby nie nasz. W związku z tym jutro mija drugi tydzień, odkąd w naszym domu zawitał nowy członek rodziny - "golden podhalański" Alex, zaadoptowany z fundacji Warta Goldena. Przebyliśmy z nim drogę aż z Krakowa. Szczeka i zaczepia dziewczyny, nadal nie umie pojąć, że ze względu na jego gabaryty nici z zabawy.
Nie mam nowych zdjęć dziewczyn, ale mogę pokazać paszczę tego wielkiego smoka wawelskiego.
W tamtą środę pożegnaliśmy Marylkę. Opadła z sił podczas wtorkowej nocy, o pierwszej byliśmy u weta. Dostała leki, zrobiliśmy USG - 3 centymetrowy guz w jamie brzusznej. Przetrwała do rana, ale jej stan był beznadziejny, a szanse na przetrwanie operacji prawie zerowe. Pomogłam jej odejść.
Lilianka w weekend była zaziębiona, ale antybiotyk zażegnał sprawę.
Francis ma brzydko zaczerwienione stópki (początki pododermatitis? ). Smarujemy ochronną maścią, na razie nic się z tym nie dzieje, więc zostawiamy tak jak jest.
Calico jako jedyna na razie nie chce, bym przedwcześnie osiwiała.
Nasza goldenka Luna odeszła 2 grudnia. Po jakimś czasie stwierdziliśmy, że nasz dom bez wszędzie walających się kłaków jest jakiś wybrakowany i jakby nie nasz. W związku z tym jutro mija drugi tydzień, odkąd w naszym domu zawitał nowy członek rodziny - "golden podhalański" Alex, zaadoptowany z fundacji Warta Goldena. Przebyliśmy z nim drogę aż z Krakowa. Szczeka i zaczepia dziewczyny, nadal nie umie pojąć, że ze względu na jego gabaryty nici z zabawy.
Nie mam nowych zdjęć dziewczyn, ale mogę pokazać paszczę tego wielkiego smoka wawelskiego.
Havoriowe kluchy ♥
Ze mną: Calico, Francis, Liliana, warciakowy Alex
Za TM: Psota, Pippi, Felicja, Helena, Bonny, Kidd, Mary (*)
Żaden szczur nie przychodzi na świat samotnie, niech więc żaden sam nie umiera.
Ze mną: Calico, Francis, Liliana, warciakowy Alex
Za TM: Psota, Pippi, Felicja, Helena, Bonny, Kidd, Mary (*)
Żaden szczur nie przychodzi na świat samotnie, niech więc żaden sam nie umiera.