Łączenie szczurów i ewentualności z tym związane

Czyli jak połączyć szczurki, żeby się polubiły.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Sunshine11
Posty: 5
Rejestracja: pn kwie 06, 2015 10:04 pm

Re: Łączenie szczurów i ewentualności z tym związane

Post autor: Sunshine11 »

Witam, jestem na forum od kilku minut, nie wiem czy taki temat już był..
Otóż 3 dni temu odeszła jedna z naszych szczurek, żyły sobie od początku (ponad 1,5 roku) we dwie, to były siostry.
Nie chce, żeby druga była sama, szukam jej nowej towarzyszki, czy polecacie adoptować dorosłą szczurke w takim wypadku, czy to nie ma znaczenia?
Z gory wielkie dzięki za pomoc..
olgapsiara
Posty: 1236
Rejestracja: pn wrz 01, 2014 4:48 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: Łączenie szczurów i ewentualności z tym związane

Post autor: olgapsiara »

Ile ma ten szczurek co został sam ?
Czy chcesz kontynuować posiadanie szczurów ?

I good night :)
Ze mną: Aika, Biały Miś, Mishka i Ester :D
Za TM : Mysia, Pysia, Granda, Szelma, Kiki, Japa, Naira, Rita i Kartofel [*] :(
Awatar użytkownika
smeg
Posty: 4739
Rejestracja: śr kwie 01, 2009 2:50 pm
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: Łączenie szczurów i ewentualności z tym związane

Post autor: smeg »

Jeśli planujesz dalsze posiadanie szczurków w przyszłości, najlepiej będzie adoptować jej dwa maluchy - zapewnią jej towarzystwo, ale nie zamęczą swoimi szaleństwami, bo będą mogły się bawić ze sobą. Nie zostaną też same, kiedy Twoja samiczka odejdzie. Jeśli jednak to Twoje ostatnie szczurki, poszukaj swojej szczurce koleżanki w podobnym wieku.
Ze mną: Frotka, Flaszka <:3 )~~

Za TM: Ally,Majka,Lidka, Benia, Chrupka, Gaja, Basiek, Poziomka, Czarny, Luna, Krówka, Haszczyk, Duży, Zaraz, Haszczak, Piratka, Mariusz, Felicja, Mioli, Ciri, Pchełka, Halina, Oliwka, Lili, Margola, Mortadela, Rudolf
Sunshine11
Posty: 5
Rejestracja: pn kwie 06, 2015 10:04 pm

Re: Łączenie szczurów i ewentualności z tym związane

Post autor: Sunshine11 »

Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.. małe zwierzątka odchodzą zbyt szybko i za każdym razem kiedy serce pęka mówię "nigdy więcej", a tydzień później i tak się pojawia w domu nowy zwierzak.. Więc choć tym razem pomyślałam znów to samo, to i tak wiem że bez szczurków dom już nie jest ten sam ;)
p.s. Kiki będzie miała w sierpniu 2 latka..
Alma&Zuza
Posty: 7
Rejestracja: pt kwie 03, 2015 2:11 pm

Re: Łączenie szczurów i ewentualności z tym związane

Post autor: Alma&Zuza »

Dzięki Waszym "poradom wybranym" udało mi się spakować Zuzę i Almę w jedną klatkę /ha!/
najpierw próbowałam na podłodze w maleńkiej łazience, ale mimo wszystko zakamarki i powierzchnia nie sprzyjały.
Próbowałam też wanny, ale po dwóch podskokach maleństwo wyskoczyło z wanny a przerażona Zuza owszem, poderwała tłusty ogon i wzniosłą się na wysokość ponad wanna ale nie dała rady wyskoczyć. Trzeba było wymyśli coś, co obniży loty.
Co pomogło:
usmarowanie szczurków, klatki i domków olejkiem migdałowym!

co prawda jeszcze się kotłują, piszczą i skrzypią ale śpią razem SŁODKOŚCI :)

Wielkie, wielkie dzięki!!!
krecia483
Posty: 14
Rejestracja: czw sty 15, 2015 11:41 pm

Re: Łączenie szczurów i ewentualności z tym związane

Post autor: krecia483 »

hej chciałam dorzucić moje spostrzeżenia i zdanie na temat oswajania szczurków ze sobą :) zawsze byłam osobą która brała wszystko w delikatny sposób tak zaczęłam na początku oswajać swoją Tośke okazało się ze to nie jest dla niej dobry sposób, ponieważ małą była nie śmiała baaardzo i bez mojej stanowczości pewnie dalej były byśmy na etapie zbliż się do ręki i powąchaj nie powiem żeby pierwsze tygodnie były jakieś wspaniałe cały czas byłam obsikana i kupy kupy wszędzie i to takie luźne. Ale tu nie o tym wiec Tośka była sama przez 3 miesiące plus z 3 miesiące miała jak ją kupiłam wiec jest już większa, jakieś 2-3 dni temu przywiozłam jej koleżankę malucha z 2 miesiące max :) no i przeczytałam wszystkie potrzebne informacje i musiałam się zdecydować czy czekam i powoli je ze sobą oswajam czy wybiorę bardziej agresywny sposób, po moich doświadczeniach z Tośką wybrałam stanowczość i na dzień dobry wrzuciłam je do wanny żeby się odrazu poznały Tośka wywróciła małą na plecy trochę na siebie po fuczały i jest kilka bitewnych ran ale nie było naprawdę źle to były bardzo krótkie incydenty.Uważam ze popełniłam błąd rozdzielając je na noc bo na drugi dzień rano Tośka była strasznie wkurzona i jak wsadziłam ją do klatki malucha to na dzień dobry się na nią rzuciła ale lekko je rozdzieliłam i zostawiłam wczorajszy dzień był najgorszy. Po czym przeczytałam wypowiedź jednej z dziewczyn na forum że nieszczęście zbliża i jest to totalnie prawda. Dziś wzięłam taki koszyk jak na skarpetki z dziurkami plastikowy przykleiłam do stołu i wrzuciłam szczury pod spód dodatkowo na początku popsikałam je ze spryskiwacza wodą żeby miały się czym zająć wylizywanie futerka itd. i proszę bardzo siedzą sobie grzecznie iskają się trochę i podlizują jeszcze nie jest to przyjaźń ale uważam że taki efekt po 3 dniach jest naprawdę rewelacyjny. Jest to tez dobry sposób gdy na przykład tak jak ja mam małe mieszkanie i nie mogę sobie pozwolić na 2 duże klatki. Achh gdy szczuraski się lekko pokłócą albo zacznie się walka po prostu robię im fale i ruszam stołem wtedy bardzo szybko się uspokajają i znowu mizianko. Ale jak na razie fali nie było siedzą ze sobą już godzinę i cisza właściwie to chyba zasnęły :) napiszcie co myślicie o moim sposobie !:)
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Łączenie szczurów i ewentualności z tym związane

Post autor: Megi_82 »

Nie wiem wprawdzie, po co przyklejać kosz do stołu ;) skoro można nim po prostu potrząsnąć (koszem), ale ogólnie to kiszonka to sprawdzony sposób na łączenie ;)
Ja nie wsadzam nigdy jednego szczura do klatki drugiego, dopóki się w miarę nie zaczną akceptować, to kiszonka/spotkania na neutralu. Jak wsadzam do klatki, to czystej, wymytej.
Też się staram w miarę możliwości nie przerywać łączenia na noc, rozdzielenie to zawsze taki trochę krok w tył. Jak się nie biją tak, żeby trzeba było przerywać, to nie rozdzielam, śpię z pudłem przy uchu i jednym okiem ;) No chyba, że nie mogę dopilnować, bo muszę iść do pracy, no to wiadomo, siła wyższa.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
krecia483
Posty: 14
Rejestracja: czw sty 15, 2015 11:41 pm

Re: Łączenie szczurów i ewentualności z tym związane

Post autor: krecia483 »

Koszyk przykleiłam żeby się nie ruszał bo tak to oba szczurki uciekały :) spryciule podnosiły koszyk i uciekały i chowały się po kątach :)
Diego<3
Posty: 586
Rejestracja: śr lut 25, 2015 10:07 pm
Lokalizacja: Szczecin

Re: Łączenie szczurów i ewentualności z tym związane

Post autor: Diego<3 »

Ja narazie nie mogę miec małych, ale twoje ewentualności niedługo mi się przydadzą ! :D
W szczurzym niebie: Hero (moja mała iskierka),Diego, Montana, Hana Shrek, Bob, Jack, Blake, Michael.
yaza
Posty: 15
Rejestracja: czw mar 22, 2007 10:57 pm

Re: Łączenie szczurów i ewentualności z tym związane

Post autor: yaza »

Jestem (a właściwie jesteśmy - ja, Henryk i Wąski) w trakcie pierwszego w życiu łączenia. Henryk ma już 1,5 roku, dwa miesiące temu zmarł nagle jego brat. Teraz trafił do mnie maluch, który ma jakieś 6, 7 tygodni, urocze stworzenie. Miały być dwa maluchy, jednak okazało się, że drugi to samiczka no i tak już zostało.

Łączenie zaczęłam wczoraj, o 21:30, po kilku dniach oswajania srajdy. Henryk wiedział, że jakiś szczur jest w mieszkaniu i strasznie chciał się do niego dostać, więc stwierdziłam, że nie ma sensu dłużej obu stresować. Wysmarowałam ich migdałowym aromatem, aż zdurnieli i wrzuciłam do transportera. Nie nastąpiła żadna reakcja, ktoś komuś obwąchał tyłek i koniec. Obaj byli bardziej skupieni na tym, żebym się zmiłowała i otworzyła transporter. Przesiedzieli tak do północy, przez ten czas tulili się do siebie od czasu do czasu, obwąchiwali, ale bez jakiejś namiętności - tak po prostu. Uznałam, że jest dobrze, więc wylądowali w wyszorowanej, wypachnionej aromatem klatce z samym żwirkiem, poidłem i miską z jednym rodzajem pestek. Następne półtorej godziny upłynęło na tyle dobrze - spanie razem, smyranie po uchu - że z duszą na ramieniu zgasiłam światło i położyłam się do łóżka.

No i tak jak pisaliście, dopiero wtedy Henryk pozwolił sobie na zaznaczenie, że jest alfą. Przewrócił srajdę na plecy, oparł się na nim łapami i obaj zastygli. Za granie trupa Wąski dostaje ode mnie celujący+.

Potem spokój. Rano Henryk z miną najszczęśliwszego szczura na ziemi leżał zwinięty w kulkę, a Wąski na jego szyi, jak szal boa. Dziś w ciągu dnia dwie spiny, jedna, gdy Wąski schodząc ze ściany klatki spadł na Henryka, druga, gdy zaczął zbyt nachalnie się pod niego wpychać, gdy Henio spał. Ogólnie święty spokój, spanie razem i wszystko fajnie.

Natomiast wieczór przywitał mnie dźwiękiem pisków malucha, który dostał bęcki, niestety nie wiem za co. Ma malutką rankę na stopie i przekrwiony pazur, nic wielkiego, ale serce matki już się trzęsie. Po dostaniu solidniejszych wcirów dzieciak wyraźnie nie ma ochoty się do wuja zbliżać, a Henryk jest chyba sfoszony i patrzy na mnie jak na największego zdrajcę narodów. Ostatecznie leżą teraz w dwóch różnych kątach klatki i od godziny czyszczą futro (chyba z tego olejku). Trochę stresuje mnie druga noc, bo w stosunku do wczorajszego wieczora nie widzę większej poprawy. Inna sprawa, że gdy Kowalski żył, to nigdy nie zobaczyłam jak naprawdę zachowuje się alfa i na czym polega hierarchia w stadzie - chłopcy tłukli się non stop, ale kochali po równo.

Moje pytanie brzmi - czy nie oczekuję zbyt wiele? Czytam tutaj o całych tygodniach łączenia, wyrwanych kłakach sierści, odgryzionych uszach itd. U mnie tego nie ma, ale nie widzę też żeby Henryk pałał jakąkolwiek sympatią do dzieciaka. Pozwoli się do siebie przytulić, obok siebie położyć, za siebie schować, ale sam nie przyjdzie do małego żeby się koło niego położyć, poiskać. Zamiast tego wali się tam gdzie uważa za słuszne swoją grubą dupą i mały może do niego przylecieć - ale nie musi. Czy to jest wyraz niechęci, czy tak po prostu zachowuje się normalnie alfa, który ma zbyt wiele honoru i nie zniża się do poziomu dzieciarni?

Normalnie powiedziałabym, że to różnica pokoleniowa, ale przecież Henryk nie jest emerytem, wiem jak się potrafi zachowywać i teraz go nie poznaję, jak leży cały dzień. Nudzi mu się w tej pustej klatce niemiłosiernie.
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Łączenie szczurów i ewentualności z tym związane

Post autor: Megi_82 »

yaza pisze: Moje pytanie brzmi - czy nie oczekuję zbyt wiele? Czytam tutaj o całych tygodniach łączenia, wyrwanych kłakach sierści, odgryzionych uszach itd. U mnie tego nie ma, ale nie widzę też żeby Henryk pałał jakąkolwiek sympatią do dzieciaka. Pozwoli się do siebie przytulić, obok siebie położyć, za siebie schować, ale sam nie przyjdzie do małego żeby się koło niego położyć, poiskać. Zamiast tego wali się tam gdzie uważa za słuszne swoją grubą dupą i mały może do niego przylecieć - ale nie musi. Czy to jest wyraz niechęci, czy tak po prostu zachowuje się normalnie alfa, który ma zbyt wiele honoru i nie zniża się do poziomu dzieciarni?

Normalnie powiedziałabym, że to różnica pokoleniowa, ale przecież Henryk nie jest emerytem, wiem jak się potrafi zachowywać i teraz go nie poznaję, jak leży cały dzień. Nudzi mu się w tej pustej klatce niemiłosiernie.
Powiem tak, może i nie emeryt, ja też nie emerytka, ale 5-latki mnie męczą i czas, przez jaki jestem w stanie życzliwie znosić skakanie po głowie, jest mocno ograniczony ;)

Mały został przyjęty życzliwie, ale teraz czas na wychowanie (wszystkiego nie widzimy, wszystkiego nie rozumiemy i w wiele spraw wtrącać się nie powinniśmy) smarkaczyka. Zobaczyłabyś, jak moja alfa smarków wychowuje... kocha, ale prać potrafi tygodniami i to prać, a nie jakieś tam na plecki ;) Zażyłość przychodzi z czasem, czasem szybko, a czasem trzeba trochę poczekać :)
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
yaza
Posty: 15
Rejestracja: czw mar 22, 2007 10:57 pm

Re: Łączenie szczurów i ewentualności z tym związane

Post autor: yaza »

Dziękuję za tak szybką odpowiedź!

Mocno mnie uspokoiłaś. Ja zdaję sobie sprawę, że marzę o cudzie i mocno przesadzam co do ranek na łapach, bo taką małą bubę łatwo uszkodzić. Po prostu teraz na nich patrzę i foch - regularny foch - trwa już ponad dwie godziny, a czegoś takiego nie było. Ani jedno nie jest zainteresowane drugim, ani odwrotnie. Henryk tylko z uwagą patrzył, czy Wąski znów nie spadnie mu na łeb kiedy ten łaził po prętach - bardzo celna uwaga na temat dzieci skaczących po głowie. Nie ma problemów z jedzeniem i dopuszczaniem do miski, a to chyba dobrze świadczy o przyszłości.

Zastanawiam się tylko, kiedy będę mogła wstawić im cokolwiek do tej klatki, bo serio - obaj z nudów zaczną zaraz kręcić młynki. Planowałam ich trzymać w tej biedzie ze trzy dni co najmniej - później jadę do rodziców, chłopaków pakuję do transportera i zestresuję podróżą, więc okazji do spajania stada będą mieć aż za dużo.
Awatar użytkownika
Megi_82
Posty: 2126
Rejestracja: ndz paź 14, 2012 8:22 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Łączenie szczurów i ewentualności z tym związane

Post autor: Megi_82 »

A niech siedzą, póki się z nudów sobą nie zainteresują :) Nie jest źle - jeść można, spać spokojnie, nie biją się, jeden mały dziab, nawet jeśli w niefajne miejsce, to nic groźnego, bywa, że i przypadek. Wspólna podróż to bardzo dobre okoliczności na łączenie :)
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243

[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
yaza
Posty: 15
Rejestracja: czw mar 22, 2007 10:57 pm

Re: Łączenie szczurów i ewentualności z tym związane

Post autor: yaza »

Niestety w nocy zaszła zmiana - musiałam chłopaków rozdzielić. Od tego poważniejszego dziabnięcia foch trwał 4 godziny, w tym czasie leżeli w dwóch różnych kątach klatki. Z czasem oczywiście mały zaczął podejmować próby podchodzenia do Henryka, ale ten wtedy zastygał i mierzył Wąskiego wzrokiem - młody rezygnował. Kiedy w końcu odważył się podejść za blisko dostał bęcki. Nie było mowy o spaniu razem czy chociaż powąchaniu futra.

Myślę, że przestała działać magia olejku do ciasta i stresu.

Noc spędzili osobno, zaraz zbieram się, pakuję ich w transporter i z okazji ładnej pogody idziemy na dłuższy spacer. W końcu będzie solidny stres, bo w mieszkaniu nigdy się nie mieli okazji pobać. Tym razem wysmaruję ich olejem kokosowym - Henryk kocha olej kokosowy - a po powrocie wrzucam zmęczone kluchy do dużej klatki i nie ma innej opcji, spędzą tam tyle czasu ile będzie można. Jeśli zajdzie potrzeba to jestem skłonna to wszystko powtarzać aż do skutku, tj. do momentu, aż Henryk pozwoli do siebie normalnie podchodzić. Nie łudzę się, że nie będzie bijatyk, bo będą na pewno, ale chcę, żeby mały dostawał wychowawcze bęcki, a nie bęcki za samą swoją obecność.

Obserwuję Henryka przez ostatnie dwa dni - z przerwą na sen i wyjście do sklepu - i mam wrażenie, że on znudzony robi się zrzędliwy, agresywny i bez-kija-nie-podchodź. Dziś rano nawet na moje głaskanie po karku podskoczył z piskiem.
yaza
Posty: 15
Rejestracja: czw mar 22, 2007 10:57 pm

Re: Łączenie szczurów i ewentualności z tym związane

Post autor: yaza »

Czy jest jakiś sposób, aby edytować posty?

Jesteśmy po spacerze, który dla chłopaków był prawdziwym koszmarem. Jeśli chcecie zestresować swoje szczury - polecam się na przyszłość. Prawie cały czas się do siebie tulili, zabawa trwała jakąś godzinę. Po przyjściu do domu zwierzaki się akceptują, Henryk znów pozwala się dotykać, przytulać, a co najdziwniejsze - kiedy się położył w kącie i mały do niego przydreptał i wsadził głowę pod pachę, ten trzy razy przeciągle zapiszczał, a potem... nic. Tak sobie chwilę leżeli.

Mały z natury jest bardzo ostrożny i ma mnóstwo wyczucia. Widzę, że sam stosuje metodę małych kroczków i nie próbuje nikogo uszczęśliwiać na siłę. Leżą teraz tak słodko razem, że aż nie mam serca włączać odkurzacza.

Będę tak od czasu do czasu pisać na jakim jesteśmy etapie, bo może moje metody komuś się przydadzą. Wiadomo, wszystko znów może stanąć na głowie w nocy, kiedy chłopakom minie szok. Póki co mogę na pewno powiedzieć, że lepiej od aromatu do ciast sprawdza się olej kokosowy. Szczury go kochają, chcą zlizywać z futra, a przy okazji zapach nie jest tak duszący i trzyma się dłużej. Transporter w domu średnio się sprawdza, nawet jeśli nim potrząsam, to szczury słyszą mnie i tylko mnie, wiedzą gdzie są i jedyne o czym myślą to "wypuść nas!". Pójście natomiast do sklepu - super sprawa. Dzieci wrzeszczą, głośno, mnóstwo zapachów, a kluski już nie myślą o tym, żeby się wydostać, a mają autentyczną wizję śmierci.

Mam tylko nadzieję, że mnie nie znienawidzą.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Stadko”