Regulamin forum Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Na razie ja zaraz wyjdę z siebie, to jest chyba najlepsze na stres Lily leży i wygląda jakby miała umrzeć - ale oddycha, nadal trzyma ciepło, mruga jak jej dotykam. Tylko tak żałośnie wygląda
Za to Abi łazi cały czas po klatce, nie może na miejscu usiedzieć A klatki mam za plecami więc co i rusz się odwracam patrzeć, czy wszystko jest OK masakra.
with a cigarrete smile sayin' things you can't ignore
Za TM: Lily [*]
Na zawsze w moim sercu, choć w domach już innych: Abi, Ludi, Zgredek, Gapcio i Aiden.[/color][/size]
Stan Abi - zaczyna jeść gerberka, siusia, chyba nawet szykuje się na kupsztala. Od tego łażenia zmazała całe sreberko ze szwa, ale ten się trzyma i się nim nie interesuje - zresztą, jest śródskórny
Ale jednocześnie bardzo pilnie proszę o kciuki dla Lily... Po wspaniałym wybudzeniu się, łażeniu w kółko i powrocie do domu już po trzech godzinach byłyśmy u weta - mała przestała kontaktować... Dostała lek przeciwbólowy (nazwy nawet nie próbowałam zapamiętać) i kroplówkę. Polepszyło się - zmęczona, ale zataczała kółeczka, próbowała łazić. Trzy godziny później, przy okazji generalnego sprawdzania szwów - mała ledwo zipie, przy czym chrumka. Zero kontaktu wibrysami czy oczami. Znowu poleciałyśmy do weta, znowu dostała leki - tym razem dawkę doraźną.
Minęła godzina, nie mamy poprawy. Stara się oddychać, nawilżam jej oczy. Nadal nie sikała. Prawdopodobnie ma ponarkozową niewydolność nerek lub obrzęk na płucach. Przed kastracją osłuchowo była 100% zdrowa. Ot, przychodzi mi płacić za ryzyko jakie podjęłam, chociaż uważam, że słuszne.
Lilka miała też torbiel na jajniku, która kandydowała do bycia guzem, więc kastracja była idealnie zaplanowana w czasie.
Jedyne o co proszę to kciuki...
with a cigarrete smile sayin' things you can't ignore
Za TM: Lily [*]
Na zawsze w moim sercu, choć w domach już innych: Abi, Ludi, Zgredek, Gapcio i Aiden.[/color][/size]
O nic siebie nie obwiniaj, Dominiszko. Moja Nicponia też nie miała żadnych problemów, nie wybudziła sie z narkozy ( mały guzek) , a na sekcji sie okazało, że watroba dosłownie rozpadła sie w palcach.
Więc to nigdy nie wiadomo. Zrobiłaś to co trzeba było, wybrałaś lepsze rozwiązanie. Nigdy nie można sie obwiniać o takie rzeczy.
Tak jak pisze Paul_Julian, nie wiadomo, co w środku się dzieje i czasem nawet młodziutkie szczurki nie przeżywają banalnych nieraz operacji. Tak mi przykro, że Lily się nie udało...
Dziękuję Wam kochani... Jest mi trochę lepiej, chociaż ryczę jak tylko pomyślę o tym, że to był jedyny moment w naszej krótniej znajomości z Lily kiedy mogłam ją głaskać bez obaw, że mi zwieje... To mnie po prosru rozwala.
Skoro ja tak przeżywam po zaledwie 1,5 miesięcznej opiece to co przeżywają ludzie, którzy mają szczury kilka lat... Straszne.
Abi poza nawoływaniem siostry (lub zgrzytaniem z bólu, chociaż zgrzyta tylko w jednym miejscu klatki) bardzo ładnie je, pije, antybiotyk zjadłaby z łyżeczką. Kupsztale też już są, szwy w stanie nienaruszonym. Usypia głaskana. Mam nadzieję, że szybko się wygoi i będzie mogła rozstawiać po kątach nowych lokatorów
with a cigarrete smile sayin' things you can't ignore
Za TM: Lily [*]
Na zawsze w moim sercu, choć w domach już innych: Abi, Ludi, Zgredek, Gapcio i Aiden.[/color][/size]
Abi czuje się wręcz za dobrze - 10 razy dziennie zmienia wystrój klatki, za każdym razem jak do niej podchodzę to wisi na prętach z miną "ale to już mnie wypuścisz <oczy kota za shreka>?" i liże się po brzuchu -.- szew jest na szczęście piękny, więc nie ma sobie tam czego popsuć.
A ja wysłałam dzisiaj ankietę adopcyjną...
with a cigarrete smile sayin' things you can't ignore
Za TM: Lily [*]
Na zawsze w moim sercu, choć w domach już innych: Abi, Ludi, Zgredek, Gapcio i Aiden.[/color][/size]
Ja się załapałam, bo zaklepywałam jeszcze jak Kamisia była w ciąży . A na razie cały czas zastanawiam się czy Nietoper pozostanie Nietoperem - dopóki jej nie poznam to nie mam pojęcia .