W sumie jestem tu już chwilkę, ale się nie przedstawiałam.
Tak więc, mam na imię Emiliana i aktualnie jestem "mamą" trzech szczurek: Coli, Mii i Mary.
Pierwszego szczurka miałam w 2007 roku, przeżył piękny rok, później niestety poważnie zachorował. Po około miesiącu od Jego odejścia Tata wmówił mi, że najlepszym wyjściem w mojej agonii będzie zakupienie kolejnego malucha - kupiłam parkę, która dorobiła się potomstwa. Pamiętam, że miałam wtedy dylemat przy przeprowadzce... musiałam oddać szczurki. Kiedy znów pojawiła się możliwość posiadania pieszczochów, znów kupiłam parkę i znów (nowa) parka dorobiła się maluchów. Bardzo chciałam zatrzymać dwa maluszki, więc Kirę (mamę) oddałam w dobre ręce, a zostawiłam Kowiego (tatę), Akiego i Tarika (synkowie). Te trzy słodziaki mieszkały ze mną, aż byłam zmuszona wyjechać do UK. Nie mogłam zabrać ich ze sobą, więc zostawiłam Je pod opieką mojej Mamy. Niestety musiały strasznie tęsknić... miesiąc po moim wyjeździe odszedł Kowi, tydzień później Aki i kolejne kilka dni później Tarik - wszystkie w przeciągu jednego miesiąca. Wciąż mam do siebie żal o to, że Ich zostawiłam...
W kwietniu tego roku (półtora roku po śmierci moich ukochanych chłopaków) kupiłam dwa szaro białe maleństwa, dziewczynki: Colę i Mię. Około miesiąc temu zobaczyłam w zoologicznym czarną piękność (Marę) i mimo, że od razu jej nie wzięłam, wiedziałam, że i tak będzie u mnie mieszkać.
I tak na razie sobie żyję i życia bez szczurków sobie nie wyobrażam
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)