Ludzie są różni, mnie na przykład takie męczenie doprowadziłoby do szału. Moje dzieci już się nauczyły, że ze mną lepiej siąść i porozmawiać na argumenty, a nie siedzieć i tyłek zawracać
 
 Taak... Tyle, że moja mama jak z nią spokojnie rozmawiałam, mówiła stanowczo NIE! Pomimo, iż pokazywałam jej zdjęcia i filmy, mówiłam jej, że klatka stałaby u mnie w pokoju, że ja bym ją czyściła, ja karmiła szczury, i nawet mogłabym im kupować karmę, bo z tego co wyczytałam na forum nie jest taka droga, a dostaję jakieś kieszonkowe... No i wgl próbowałam wszystkich argumentów, ale ona wciąż to swoje: "Szczury to paskudne szkodniki. Śmierdzą, pogryzłyby wszystko w domu itp." A jak za radą Vikikkii zaczęłam ją błagać (tak szczerze nie proszę jej non-stop) zaczęło skutkować. To znaczy to nie jest: mamo proszę, błagam itp. raczej zaczynam prosić, a potem przeistacza się to w rozmowę, która kończy się tym, że mama zaczyna rozmyślać czy rzeczywiście się zgodzić czy nie, także jestem na dobrej drodze...
 
 Wszystko zależy od osoby tak jak napisałaś...

 
		
		


 Mo.że dlatego, że błagam ją jak napisałam od czasu do czasu czyli coraz rzadziej, być może dlatego, że powoli tracę nadzieję...? No nie wiem...
 Mo.że dlatego, że błagam ją jak napisałam od czasu do czasu czyli coraz rzadziej, być może dlatego, że powoli tracę nadzieję...? No nie wiem...