2 stycznia tuż po nowym roku musialam pomóc odejść
Mango... Niestety przegrała walkę o swoje maleńkie plucka... Antybiotyki nie dawały efektu... Zdjęcie RTG wykazało zwątrobiałe jedno płuco... drugie również było mocno osłabione...
Steryd przestał działać mimo, że w pierwszym tygodniu podawania dał naprawdę wielkie efekty...
Mój mały chumorzasty Mangołek przestał walczyć... Ostatniego dnia nie chciała już nic jeść... Nie mogła znaleźć sobie miejsca... Bardzo schudła., na całym jej maleńkim ciałku czuć było kosteczki... Gruczolak przy pupie zaczął się powiększać... Strupki na plecach nie chciały się goić... Nie mogłam pozwolić jej dłużej tkwić w tym stanie...
Trzymaj się Maluchu kochany...
Przepraszam za wszystko co mogłam zrobić lepiej... ??
Liczi została sama... Daje sobie radę chociaż widać, że jest nieco inna...
cieszę się, że jest ona typem kochającym człowieka bo dzięki temu łatwiej mi jej zastąpić towarzystwo szczurów.
Pozatym troszkę jej się przytyło ale ograniczymy lekko smakołyczki w formie awokado i bananów i powinno być ok.
Tylko łapki tylne zaczynają powolutku słabnąć... widać, że już nie wszędzie dosięgnie przy drapaniu i człapać zaczęła na wybiegach. Dajemy suple na mocne stawy i liczymy, że opóźnimy maksymalnie proces słabnięcia nóżek.
Jak dobrze pójdzie to za 2 tygodnie a najpóźniej za 3 Liczi będzie miała nową koleżankę z domu Tymczasowego u Małych Artystów
No i czekamy z nadzieją na jak najszybsze pierwsze kupno szczurków z hodowli.