
Nie miałam pojęcia, że tatusiowe koszatniczki są tacy opiekuńczy.
Moderator: Junior Moderator
Baardzo !yss pisze:
Mama czuje się dobrze, dużo je, była na wybiegu, wykąpała się w piachu, obudowała dzieci nowymi szmatkami których jej dorzuciłam - a Fafik pomaga jak potrafi, mył dzieci po porodzie, pchał twarz pod brzuch Kosi gdy rodziła i wszędzie go było pełno, a teraz broni gniazda przed niezaufanymi domownikami i od czasu do czasu przerzuca maluszki z miejc ana miejsce, gdy mu się wydaje, że źle leżą.
Tylko ja i córeczka jesteśmy bez problemu tolerowane z łapkami w gnieździe. Nadia bardzo milutko dotykała i głaskała maluszki. Ma nad nami tę przewagę, że głowa mieści jej się w drzwiczki klatki i siedziała dziś z głową w środku wydając okrzyki wzruszenia. Koszaki kompletnie to olewały, bo dobrze ją znają od tej strony (okrzyków i pisków), Kosia poszła biegać, Fafik ćwiczył sobie na dysku - nic ich nie obchodziła mała dziewczynka w klatce dotykająca innych małych dzieci, tylko innego gatunku.
Bardzo to wszystko miłe