Regulamin forum Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Słabiuchna, jak, nie przymierzając, niegdyś Kluszon po iniekcji... ale biorąc pod uwagę, ze ledwo, bo ledwo, ale ile jej nie dam, tyle zje, to chyba będzie dobrze... martwię się strasznie, bo taka jest bidna, leży cały czas. Przez pierwsze godziny w domu nawet nie chciała sama mrugać (ale jadła! powolutku mieląc jęzorkiem i paćkając cały ryjek w żarciu), godzinę temu jak zabrałam łyżeczkę, żeby nabrać kolejną porcję, to nadspodziewanie energicznie za nią złapała. Ale i tak boję się nocy
Biedulka... Przymykałaś jej powieki?
Jak ma apetyt to chyba dobry znak, trochę miękkiego pożywnego pokarmu nie zaszkodzi, byle nie za dużo żeby słabiutkiego organizmu dodatkowo nie obciążać. Niech teraz przede wszystkim odpoczywa w spokoju, dobrze jakby miała temperaturę taką żeby nie przegrzać, ale nie zimno. Sen pozwoli jej nabrać sił. Trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze i żeby malutka jak najszybciej dochodziła do siebie bez komplikacji. Witrualne głaski dla niej i uściski dla Ciebie Trzymajcie się dziewczyny!
No właśnie jakoś niespecjalnie Wieczorem i w nocy była żywsza, domagała się jedzenia i jadła wszystko, co dostała, a teraz znów jest taka, jak wczoraj po przyjściu do domu... zabrałam ją do pracy i chyba pojadę z nią do weta, bo bardzo mi się nie podoba to, co się dzieje
Dobrze, że masz ją przy sobie i możesz mieć na oku, w razie czego możesz zadzwonić też chyba z pracy do weta i skonsultować jej stan, prawda? Może po prostu jest zmęczona zabiegiem, a na dodatek przysadka robi swoje, oby nic złego się nie działo. A co z kabergoliną teraz, dostawała coś czy zabieg coś zmienił w tym zakresie?
Liczę na dojście Alutki do sił bez komplikacji i za to kciukam!Pogłaszcz kochany łebek
Kabergolinę dostała normalnie wczoraj tuż po przyjściu domu o zwykłej godzinie.
Pojechałam z nią do weta w południe, jest bardzo, ale to bardzo niedobrze Zbadaliśmy krew, wątroba jest w nie najlepszym stanie, kupki bezbarwne praktycznie idą... dostała kroplówkę i zestaw do wykonania kolejnych w domu, jutro wizyta. Tylko, prawdę mówiąc, mam wrażenie, że ona się z tego już nie podniesie Patrzę na nią i nie wiem, czy przeżyje do wieczora
Nie trać nadziei jeszcze, Megi, może jednak mała da radę się z tego podnieść, w końcu jej kondycja była już nadwerężona przed zabiegiem, nic dziwnego, że ze współistniejącym gruczolakiem przysadki tak źle zniosła operację. Oby los okazał się dla Alutki łaskawy, pozwolił przezwyciężyć ten kryzys - przesyłam ciepłe myśli i mocno zaciskam kciuki za dziewczynkę
To nie jest "na zapas". Z Alicją nie ma kontaktu, czołga się, ledwo się porusza, nie drgnie nawet wąsem... żadne kroplówki ani leki już jej raczej nie pomogą Dostała tyle kabergoliny, że gdyby miał zadziałać, to powinna już biegać po suficie Jeśli nie nastąpi cud, to rano będziemy musieli ją pożegnać