Moje panieneczki i kawalerów dwóch
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)
Megi, strasznie mi przykro. Trzymajcie się.
Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)
O nie...
Miałam już dwie przysadki, więc wiem jak musisz się czuć...
Biedna Alutka
Trzymajcie się... tak bardzo mi przykro...
Miałam już dwie przysadki, więc wiem jak musisz się czuć...
Biedna Alutka
Trzymajcie się... tak bardzo mi przykro...
Z nami : Kreska, Tosia (http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=41343)
Przetransportowane: 8 przystojniaków i 8 samiczek
Za TM [*][/b]: Lucy, Hera, Topej, Fiona, Całka, Aria, Albert, Iskierka, Gabi, Safi, Plamka
Przetransportowane: 8 przystojniaków i 8 samiczek
Za TM [*][/b]: Lucy, Hera, Topej, Fiona, Całka, Aria, Albert, Iskierka, Gabi, Safi, Plamka
Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)
W poniedziałek przyszły ze mną do domu dwa malutkie cuda od IHime Już wcześniej tęsknie popatrywałam na te jej dzieciątka, ale myśl zaświtała, kiedy Alunia zaczęła chorować, nie chciałam jej stresować, ale cały czas korciło, korciło...
Przedstawiam Afrę (czarna kapturina) i Thaukę (haszczanka), noworoczne dziewczęta
Dziewczynki są słodkie i pocieszne, jak to maleńtasy Oraz mają typowe dla wieku motorki w dupkach, dlatego wybaczcie brak lepszych zdjęć, na większości jest rozmazane coś, ewentualnie ogonek
Poznajemy się i zaprzyjaźniamy - wczoraj i dziś panienki już wyraźnie ucieszyły się, kiedy wróciłam z pracy, i bez oporów wyskakują na ręce z klatki Thauka jest zdecydowanie odważniejszą siostrą, choć z dnia na dzień ta różnica się zaciera, w miarę jak Afra nabiera zaufania. Przez pierwsze dwa dni króweczka leciała za siostrą krok w krok Zawsze zapominam, jak to jest z maluszkami, ostatnim prawdziwym maleństwem była Alutka ponad 1,5 roku temu... Siedzę na łóżku, a te małe wiercipięty są wszędzie naraz Jak wstanę, to strach usiąść z powrotem
Dziewuszki są grzeczne, nie niszczą klatki i wyposażenia, oraz, jak wszystkie moje ogony, śpią w nocy Po prostu o pewnej godzinie udają się na spoczynek i już
Mam nieśmiałą nadzieję, że może maluszki, które planujemy w weekend zapoznać ze stadem, pomogą Filipkowi się pozbierać. Od zniknięcia Alutki, a nawet wcześniej (pięknie opiekował się Alunią), Filipek jest w depresji. Jest bardzo smutny, tak smutny, że nawet nie raczy mnie ugryźć. Nie wychodzi na wybiegi, opuszcza klatkę tylko po to, żeby pójść do kanapy i siedzi tam, dopóki nie otworzę w nocy, aby położyć stado spać. Nie przychodzi na żadne zawołania i smakołyki. Niestety, zapach małych dziewczynek również nie zrobił na nim wrażenia. W ogóle go to nie interesuje
PS. Dziękuję wszystkim za wsparcie, wiem, że każda z Was rozumie... dokładnie tydzień temu, wracając z pracy, zakupiłam sobie tzw. flaszkę, spiłam się jak świnia i wypłakałam porządnie Z żalu za Alunią, która odeszła zbyt młodo, o wiele za wcześnie, i z powodu wyrzutów sumienia, że w ostatnią podróż udałam się tam, a nie gdzie indziej... jednak niektórych wetów przerasta nawet uśpienie małego ssaka Kiedy pomyślę, jak spokojnie i łagodnie przeprowadzili nasi weci na drugą stronę TM Kluseczkę i Liw, to pozostaje tylko wyć, że nie pracują cała dobę i że nawet w takiej sprawie trudno zaufać komuś innemu Oraz, oczywiście, z powodu wątpliwości, że może jednak jeszcze jakiś cud by nastąpił, może za wcześnie, a może jednak zbyt późno, a czy to nie przez ten zabieg, czy po prostu zbieg czasowy pogorszenia... to siedzi w głowie i ryje ją do dna
Czikity guzioł wygląda dość nieciekawie... najpierw dostała leki, może dziad się jakoś "zbiegnie", w następnym tygodniu kontrola. Trzymajcie kciuki za moją kochaną dzikuskę...
Przedstawiam Afrę (czarna kapturina) i Thaukę (haszczanka), noworoczne dziewczęta
Dziewczynki są słodkie i pocieszne, jak to maleńtasy Oraz mają typowe dla wieku motorki w dupkach, dlatego wybaczcie brak lepszych zdjęć, na większości jest rozmazane coś, ewentualnie ogonek
Poznajemy się i zaprzyjaźniamy - wczoraj i dziś panienki już wyraźnie ucieszyły się, kiedy wróciłam z pracy, i bez oporów wyskakują na ręce z klatki Thauka jest zdecydowanie odważniejszą siostrą, choć z dnia na dzień ta różnica się zaciera, w miarę jak Afra nabiera zaufania. Przez pierwsze dwa dni króweczka leciała za siostrą krok w krok Zawsze zapominam, jak to jest z maluszkami, ostatnim prawdziwym maleństwem była Alutka ponad 1,5 roku temu... Siedzę na łóżku, a te małe wiercipięty są wszędzie naraz Jak wstanę, to strach usiąść z powrotem
Dziewuszki są grzeczne, nie niszczą klatki i wyposażenia, oraz, jak wszystkie moje ogony, śpią w nocy Po prostu o pewnej godzinie udają się na spoczynek i już
Mam nieśmiałą nadzieję, że może maluszki, które planujemy w weekend zapoznać ze stadem, pomogą Filipkowi się pozbierać. Od zniknięcia Alutki, a nawet wcześniej (pięknie opiekował się Alunią), Filipek jest w depresji. Jest bardzo smutny, tak smutny, że nawet nie raczy mnie ugryźć. Nie wychodzi na wybiegi, opuszcza klatkę tylko po to, żeby pójść do kanapy i siedzi tam, dopóki nie otworzę w nocy, aby położyć stado spać. Nie przychodzi na żadne zawołania i smakołyki. Niestety, zapach małych dziewczynek również nie zrobił na nim wrażenia. W ogóle go to nie interesuje
PS. Dziękuję wszystkim za wsparcie, wiem, że każda z Was rozumie... dokładnie tydzień temu, wracając z pracy, zakupiłam sobie tzw. flaszkę, spiłam się jak świnia i wypłakałam porządnie Z żalu za Alunią, która odeszła zbyt młodo, o wiele za wcześnie, i z powodu wyrzutów sumienia, że w ostatnią podróż udałam się tam, a nie gdzie indziej... jednak niektórych wetów przerasta nawet uśpienie małego ssaka Kiedy pomyślę, jak spokojnie i łagodnie przeprowadzili nasi weci na drugą stronę TM Kluseczkę i Liw, to pozostaje tylko wyć, że nie pracują cała dobę i że nawet w takiej sprawie trudno zaufać komuś innemu Oraz, oczywiście, z powodu wątpliwości, że może jednak jeszcze jakiś cud by nastąpił, może za wcześnie, a może jednak zbyt późno, a czy to nie przez ten zabieg, czy po prostu zbieg czasowy pogorszenia... to siedzi w głowie i ryje ją do dna
Czikity guzioł wygląda dość nieciekawie... najpierw dostała leki, może dziad się jakoś "zbiegnie", w następnym tygodniu kontrola. Trzymajcie kciuki za moją kochaną dzikuskę...
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)
Nie zadręczaj się, Megi; myślę że intuicyjnie wyczułaś, kiedy Alutka potrzebowała Twojej ostatniej pomocy; nie zawsze niestety mamy dostęp do tych lekarzy, którym ufamy, ale przecież nie przeskoczymy tego, na co nie mamy wpływu...
Maleńkie dziewczynki prześliczne są i pięknie się nazywają; zajmą Ci teraz dłonie i myśli, a prędko i w sercu znajdzie się dla nich miejsce podobnie jak było i jest dla tych, które odeszły. Bardzo dobrze, że je wzięłaś, i wierzę że i Filipka z czasem - oby jak najprędzej - rozruszają. Pogłaszcz go szczególnie ode mnie i wyczochraj wszystkie ogonki serdecznie!
Maleńkie dziewczynki prześliczne są i pięknie się nazywają; zajmą Ci teraz dłonie i myśli, a prędko i w sercu znajdzie się dla nich miejsce podobnie jak było i jest dla tych, które odeszły. Bardzo dobrze, że je wzięłaś, i wierzę że i Filipka z czasem - oby jak najprędzej - rozruszają. Pogłaszcz go szczególnie ode mnie i wyczochraj wszystkie ogonki serdecznie!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)
Megi, nie zadręczaj się ... szczurze życie jest za krótkie, wszyscy to wiemy. Nic nie mogłaś dla niej więcej zrobić. Uśpienie szczura zaczęło przychodzić mi łatwiej, kiedy dotarło do mnie, że przy tak delikatnych zwierzętach, ważniejsza jest jakość życia, nie długość.
Maluszki szybko wprowadzą na nowo dobrą atmosferę. Nie ma takiego, co oparłby się urokowi młodych szczurów .
Maluszki szybko wprowadzą na nowo dobrą atmosferę. Nie ma takiego, co oparłby się urokowi młodych szczurów .
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)
Czasem nie pozostaje nic innego, jak tę flaszkę obalić. Tulam, Megi, chociaż niewiele poza tym mogę zrobić, bo, jak sama wiesz, i mnie czasem dopadają takie ciężkie myśli. Tulam jeszcze raz, bardzo mocno.
Czerp pozytywną energię od maluchów, może postawią na nogi nie tylko Filipka.
Czerp pozytywną energię od maluchów, może postawią na nogi nie tylko Filipka.
Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)
Mamy kilka zdjęć i sporo filmików, miałam plan na piękną notkę nimi okraszoną, ale rozłożyło mnie takie choróbsko, że przerasta mnie zrzucenie tego itd. Wstawię, obiecuję, ale nie dziś, dziś tylko chcę się podzielić wieściami
W sobotę po południu dołączyliśmy Afrę i Thaukę do stada... i tyle Połączone Ale oczywiście było kilka fajnych scenek. Jako pierwszą dorzuciliśmy maluszkom Tinusię - ona taka spokojna, cudna, opiekuńcza, tak pięknie kiedyś adoptowała Czikę i Alutkę... A tu Tinusia się najeżyła, co przy jej tuszy nadało jej wygląd straszliwy. Ponieważ nie wykonała ani jednego dziwnego ruchu w stronę małych założyłam, że się wściekła przerwaniem jej drzemki i wyrwaniem z klatki, oraz, że z wiekiem już tak nie uwielbia malców Wczoraj na przykład lekko którąś sprała, bo małe próbowało ją odepchnąć od poidła Ale tak po Tinusiowemu, bez krzywdy
Jeszcze w wannie Thauka, niewiele sobie robiąc z Tinkowego zjeżenia, położyła się obok niej i przytuliła cała, od dupki po mordkę.
W kiszonce zaś Bajeczka pokazała, że wie od razu, komu się troszkę prewencji przyda. Z obu sióstr Thauka jest tą zdecydowanie odważniejszą i bardziej bezczelną, i do niej też Bajutka się dobrała. Bez pisków, wrzasków i niepotrzebnych nerwów, ale jednak na plecki małą. Popodduszała, potrzymała, a potem przytuliła małego trolla, żeby pokazać, że to nic osobistego
Od niedzieli biegają po chacie, młodzież bardzo szybko załapała, po co jest kuchnia Stado im pokazało! Filipek - który wprawdzie nie pada z zachwytu nad małymi, irytują go wyraźnie swoim rozbieganiem, ruchliwością i zaczepialstwem, jednak się ożywił bardzo i zaczął znów przychodzić do kuchni I w ogóle stadko trochę
Czikita miała wczoraj usunięte dziadostwo - które było bardziej tłuszczakiem, ale trochę też gruczolakiem... było wielkie i rozlazłe. Panna ma wygolony kawał boczku, ale cięcie jak zwykle śliczne i nie na pół szczura, jeśli nie potrzeba. Ponieważ zabieg był w sumie w obrębie skóry, to Czikita odpoczęła przez noc w dunie, a dziś wróciła do stada i czuje się bardzo dobrze.
W sobotę po południu dołączyliśmy Afrę i Thaukę do stada... i tyle Połączone Ale oczywiście było kilka fajnych scenek. Jako pierwszą dorzuciliśmy maluszkom Tinusię - ona taka spokojna, cudna, opiekuńcza, tak pięknie kiedyś adoptowała Czikę i Alutkę... A tu Tinusia się najeżyła, co przy jej tuszy nadało jej wygląd straszliwy. Ponieważ nie wykonała ani jednego dziwnego ruchu w stronę małych założyłam, że się wściekła przerwaniem jej drzemki i wyrwaniem z klatki, oraz, że z wiekiem już tak nie uwielbia malców Wczoraj na przykład lekko którąś sprała, bo małe próbowało ją odepchnąć od poidła Ale tak po Tinusiowemu, bez krzywdy
Jeszcze w wannie Thauka, niewiele sobie robiąc z Tinkowego zjeżenia, położyła się obok niej i przytuliła cała, od dupki po mordkę.
W kiszonce zaś Bajeczka pokazała, że wie od razu, komu się troszkę prewencji przyda. Z obu sióstr Thauka jest tą zdecydowanie odważniejszą i bardziej bezczelną, i do niej też Bajutka się dobrała. Bez pisków, wrzasków i niepotrzebnych nerwów, ale jednak na plecki małą. Popodduszała, potrzymała, a potem przytuliła małego trolla, żeby pokazać, że to nic osobistego
Od niedzieli biegają po chacie, młodzież bardzo szybko załapała, po co jest kuchnia Stado im pokazało! Filipek - który wprawdzie nie pada z zachwytu nad małymi, irytują go wyraźnie swoim rozbieganiem, ruchliwością i zaczepialstwem, jednak się ożywił bardzo i zaczął znów przychodzić do kuchni I w ogóle stadko trochę
Czikita miała wczoraj usunięte dziadostwo - które było bardziej tłuszczakiem, ale trochę też gruczolakiem... było wielkie i rozlazłe. Panna ma wygolony kawał boczku, ale cięcie jak zwykle śliczne i nie na pół szczura, jeśli nie potrzeba. Ponieważ zabieg był w sumie w obrębie skóry, to Czikita odpoczęła przez noc w dunie, a dziś wróciła do stada i czuje się bardzo dobrze.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)
Megiś, zdrowiej szybko! :*
Jak dobrze, że Filipek się trochę rozkręcił.
Mam nadzieję, że to koniec przygody Czikity z dziwnym tworem.
Jak dobrze, że Filipek się trochę rozkręcił.
Mam nadzieję, że to koniec przygody Czikity z dziwnym tworem.
Igiełka zrobiła tak samo! W wannie, w czasie łączenia układała się przytulona wzdłuż Morta.Jeszcze w wannie Thauka, niewiele sobie robiąc z Tinkowego zjeżenia, położyła się obok niej i przytuliła cała, od dupki po mordkę.
Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)
Dobre wieści, oby tak dalej i już bez żadnych kłopotów.
Wygłaszcz ogonki, a Filipka i Czikitę podwójnie; i zdrowiej szybko, Megi!
Wygłaszcz ogonki, a Filipka i Czikitę podwójnie; i zdrowiej szybko, Megi!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)
Hm... Dopiero mi wpadło w oczy, że krasnale dzisiaj świętują A więc - po siedmiokroć: Sto lat, sto lat!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)
Nawaleni dziękują
Obiecane foto i filmiki dziś będą
Cieszę się bardzo, że maluchy zostały tak ładnie przyjęte do stada Maluszki były i są tylko dyscyplinowane, kiedy rozrabiają. No, w sensie, Thauka Ta to ma pretensje do stołka, Bajeczka już parę razy leżała na plecach pod smarkatą Małe haskie zaczepiało też wczoraj Czikitę, która sama z siebie nigdy nie startuje, no ale troszkę wychowania dała młodej Dziś z kolei Thauka się zawzięła na Filipka, ale on jest cierpliwy, więc zjeżył się tylko troszkę i ofukał upierdliwego gnojka
Wczoraj urządziłam już resztką sił klatkę, przy tak wydatnej "pomocy" stada, że miałam ochotę ich zamknąć gdzieś Kradli trytytki, włazili do tych akurat koszyków, które przyczepiałam i na te tarasy, które akurat usiłowałam wypoziomować. Filipek nagle bardzo zapragnął na rączki, kiedy mocowałam najtrudniejszy do założenia koszyk i przy 10 próbie udało mi się złapać trytykę od zewnątrz No, ale w końcu się udało, młodzież zachwycona. Dziś rano mała Afra zdenerwowała Bajutkę, bo maluchy jak to maluchy, tylko otworzą oczy, to już skakać, brykać, biegać, a starsi lubią sobie poziewać, podrzemać, a nie, żeby dzieciarnia po głowach skakała!
Dziewczynki są bardzo wesołe i rozbrykane, naprawdę rozruszały stado A Thauka nauczyła ich, co to jest sępienie level hard, tego jeszcze u nas nie było, żeby szczury sępiły w kuchni, w której nie ma człowieków Patrzę, szczury w kuchni stoją i jak jeden, łebki zadarte i niuchają w stronę blatu
https://www.youtube.com/watch?v=aYSWPmn ... e=youtu.be
https://www.youtube.com/watch?v=FlOsL3t ... e=youtu.be
https://www.youtube.com/watch?v=RA-FXcG ... e=youtu.be
Obiecane foto i filmiki dziś będą
Cieszę się bardzo, że maluchy zostały tak ładnie przyjęte do stada Maluszki były i są tylko dyscyplinowane, kiedy rozrabiają. No, w sensie, Thauka Ta to ma pretensje do stołka, Bajeczka już parę razy leżała na plecach pod smarkatą Małe haskie zaczepiało też wczoraj Czikitę, która sama z siebie nigdy nie startuje, no ale troszkę wychowania dała młodej Dziś z kolei Thauka się zawzięła na Filipka, ale on jest cierpliwy, więc zjeżył się tylko troszkę i ofukał upierdliwego gnojka
Wczoraj urządziłam już resztką sił klatkę, przy tak wydatnej "pomocy" stada, że miałam ochotę ich zamknąć gdzieś Kradli trytytki, włazili do tych akurat koszyków, które przyczepiałam i na te tarasy, które akurat usiłowałam wypoziomować. Filipek nagle bardzo zapragnął na rączki, kiedy mocowałam najtrudniejszy do założenia koszyk i przy 10 próbie udało mi się złapać trytykę od zewnątrz No, ale w końcu się udało, młodzież zachwycona. Dziś rano mała Afra zdenerwowała Bajutkę, bo maluchy jak to maluchy, tylko otworzą oczy, to już skakać, brykać, biegać, a starsi lubią sobie poziewać, podrzemać, a nie, żeby dzieciarnia po głowach skakała!
Dziewczynki są bardzo wesołe i rozbrykane, naprawdę rozruszały stado A Thauka nauczyła ich, co to jest sępienie level hard, tego jeszcze u nas nie było, żeby szczury sępiły w kuchni, w której nie ma człowieków Patrzę, szczury w kuchni stoją i jak jeden, łebki zadarte i niuchają w stronę blatu
https://www.youtube.com/watch?v=aYSWPmn ... e=youtu.be
https://www.youtube.com/watch?v=FlOsL3t ... e=youtu.be
https://www.youtube.com/watch?v=RA-FXcG ... e=youtu.be
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)
Dawno nas nie było... pamięta ktoś?
Czikiś w kwietniu skończyła 2 lata.
Żyjemy sobie w miarę spokojnie, odpukać. W miarę, bo niestety Czikicie pogarsza się padaczka i trzeba będzie wejść na leki. Póki raz na jakiś dłuższy czas miała te swoje "spokojne" ataki, zdążyła się zorientować, co się będzie działo i że zaraz minie. Kładła się i czekała aż przejdzie, po czym wracała do swoich spraw, ale wczoraj... Wyszłam odprowadzić koleżankę, a kiedy wróciłam, mąż siedział na podłodze ze skamieniałą znów ze strachu Czikitą na kolanach. Usłyszał harmider w klatce i myślał, ze znów ktoś się gania/bije, a to Czikitą coś rzucało i miotało po klatce Już nie na "spokojnie" i na leżąco. Mogła się gdzieś uderzyć, naderwała pazurka... no i od wczoraj nie wychodzi z klatki A już tak się ostatnio rozkręcała... ku mojemu zdumieniu zaczęła trochę wychodzić na wybiegi, dalej niż na biurko i do kanapy, a ku opadowi szczęki - pierwsze 2 razy w życiu przyszła posępić do kuchni. A teraz znów 3 kroki w tył, szczur w strachu. Reszta stada też od tego ataku taka jakaś niewyrywna...
Reszta ogonków wydaje się być zdrowa. Tinuszka nic się nie zmienia, poza tym, że utyła Ma ok. 2 lata i 3 miesiące.
Filipcio cały czas pracuje nad sobą i zaskakuje co kilka dni - wchodzi na kolana, wchodzi na wyciągnięte do niego ręce i robi się pieszczochowaty Na jego warunkach, ale coraz częściej domaga się głaskania (ale trzeba zgadywać, czy położenie się na biurku znaczy "głaszcz, będę pulsował po łopatki" czy jednak "nie mówiłem, żeby miziać, kobieto"), ale nadal stanowczo komunikuje, że już koniec spoufalania Zaczyna nerwowo lizać mnie w dłoń, a jak nie dotrze, to opiera zęby (złożone ) o palec. Nie ogarniam, tak bardzo, ekhem, asertywny dla ludzi, a tak bardzo dziewuchy wchodzą mu na głowę Musi je strasznie kochać Wczoraj darł się i leżał na plecach pod Thauką, która jest od niego o ponad połowę mniejsza
Nadal jednak nie cierpi brania na ręce, w sensie podnoszenia - sapie, fuka i wyrywa się. To chyba z nim nie przejdzie, i kiedy nie muszę, oszczędzam mu tego. Zawołany przychodzi i to musi wystarczyć.
Gadżet i Bajutka też w porządku, choć coraz mniej wylewne z wiekiem Gadżet buziaki daje już tylko na moje wyraźne polecenie Bajka zrobiła się jeszcze bardziej nietykalska, niż Kluseczka... Kluszon choć raz na ruski rok przychodziła na mizianie, na chwilkę, a Bajutka nic a nic, oddala się dostojnym krokiem ze zdegustowaną miną. Sępi też jak dama - nie paca łapami, nie ciąga za nogawki/skarpety jak Filip, nie siada na stopach jak Tina - nie, staje słupka, opuszcza uszka i pacza
A maluchy... maluchy 1 maja skończyły 4 miesiące. W kwietniu ciachnęliśmy panny. Thaucia szykuje się na alfę, albo już nią jest, bo prawdę mówiąc, nikt inny jakoś się nie palił. Młoda jest bezczelna do granic możliwości I bardzo, bardzo proludzka - chodzi za mną, niemal od pierwszych dni bezbłędnie przybiega zawołana i leci wprost na ręce. Kiedy znikam z dużego pokoju, wypatruje mnie w kierunku, w którym zniknęłam, albo biegnie za mną Afrunia też jest kochana i proludzka, ale ona zawsze się ogląda na siostrę i pierwsza się nie wyrywa, zdarzają się jej incydenty typu "nie dam się złapać, mam w nosie że to 2 w nocy" Obie spędzają na nas/z nami sporo czasu, choć głaskania jeszcze... nie ogarniają Za dużo zajęć, żeby się na tym skupić, ale też nie przeszkadza im dotyk
Thauka ponadto jest zazdrosna Muszę się z nią witać pierwszą, bo inaczej strzeli focha na kilka godzin. Przedwczoraj porwałam na ręce najpierw Gadżet, bo dzień wcześniej bolała ją nóżka i chciałam zobaczyć... Thau wyszła za nią z klatki, popatrzyła na mnie, a kiedy zrozumiałam swój błąd i zawołałam ją - pobiegła, łopocząc ogonem, i tyle ją widziałam. Fochy minęły, kiedy jadłam kolację Nie przepada w ogóle, kiedy głaszczę innego szczura, potrafi się wtedy wepchnąć pod moją rękę. A kiedy przemawiam do innego czule - za pomocą teleportacji pojawia się tuż obok i zaczyna po mnie biegać
Łobuzy straszne, zajrzydziury, gryzaki, złodziejki takie, że klękajcie narody No i skoki i wspinaczki - ciocia Tulinka chyba podpowiada, gdzie by tu jeszcze wyżej... Materac kanapy w dużym pokoju również musieliśmy obić od spodu płytą, żeby bez strachu siadać, bo Afri wygryzła małą dziurę i sobie urzędowała. Co ciekawe jednak - zawołana wychodziła grzecznie
Czikiś w kwietniu skończyła 2 lata.
Żyjemy sobie w miarę spokojnie, odpukać. W miarę, bo niestety Czikicie pogarsza się padaczka i trzeba będzie wejść na leki. Póki raz na jakiś dłuższy czas miała te swoje "spokojne" ataki, zdążyła się zorientować, co się będzie działo i że zaraz minie. Kładła się i czekała aż przejdzie, po czym wracała do swoich spraw, ale wczoraj... Wyszłam odprowadzić koleżankę, a kiedy wróciłam, mąż siedział na podłodze ze skamieniałą znów ze strachu Czikitą na kolanach. Usłyszał harmider w klatce i myślał, ze znów ktoś się gania/bije, a to Czikitą coś rzucało i miotało po klatce Już nie na "spokojnie" i na leżąco. Mogła się gdzieś uderzyć, naderwała pazurka... no i od wczoraj nie wychodzi z klatki A już tak się ostatnio rozkręcała... ku mojemu zdumieniu zaczęła trochę wychodzić na wybiegi, dalej niż na biurko i do kanapy, a ku opadowi szczęki - pierwsze 2 razy w życiu przyszła posępić do kuchni. A teraz znów 3 kroki w tył, szczur w strachu. Reszta stada też od tego ataku taka jakaś niewyrywna...
Reszta ogonków wydaje się być zdrowa. Tinuszka nic się nie zmienia, poza tym, że utyła Ma ok. 2 lata i 3 miesiące.
Filipcio cały czas pracuje nad sobą i zaskakuje co kilka dni - wchodzi na kolana, wchodzi na wyciągnięte do niego ręce i robi się pieszczochowaty Na jego warunkach, ale coraz częściej domaga się głaskania (ale trzeba zgadywać, czy położenie się na biurku znaczy "głaszcz, będę pulsował po łopatki" czy jednak "nie mówiłem, żeby miziać, kobieto"), ale nadal stanowczo komunikuje, że już koniec spoufalania Zaczyna nerwowo lizać mnie w dłoń, a jak nie dotrze, to opiera zęby (złożone ) o palec. Nie ogarniam, tak bardzo, ekhem, asertywny dla ludzi, a tak bardzo dziewuchy wchodzą mu na głowę Musi je strasznie kochać Wczoraj darł się i leżał na plecach pod Thauką, która jest od niego o ponad połowę mniejsza
Nadal jednak nie cierpi brania na ręce, w sensie podnoszenia - sapie, fuka i wyrywa się. To chyba z nim nie przejdzie, i kiedy nie muszę, oszczędzam mu tego. Zawołany przychodzi i to musi wystarczyć.
Gadżet i Bajutka też w porządku, choć coraz mniej wylewne z wiekiem Gadżet buziaki daje już tylko na moje wyraźne polecenie Bajka zrobiła się jeszcze bardziej nietykalska, niż Kluseczka... Kluszon choć raz na ruski rok przychodziła na mizianie, na chwilkę, a Bajutka nic a nic, oddala się dostojnym krokiem ze zdegustowaną miną. Sępi też jak dama - nie paca łapami, nie ciąga za nogawki/skarpety jak Filip, nie siada na stopach jak Tina - nie, staje słupka, opuszcza uszka i pacza
A maluchy... maluchy 1 maja skończyły 4 miesiące. W kwietniu ciachnęliśmy panny. Thaucia szykuje się na alfę, albo już nią jest, bo prawdę mówiąc, nikt inny jakoś się nie palił. Młoda jest bezczelna do granic możliwości I bardzo, bardzo proludzka - chodzi za mną, niemal od pierwszych dni bezbłędnie przybiega zawołana i leci wprost na ręce. Kiedy znikam z dużego pokoju, wypatruje mnie w kierunku, w którym zniknęłam, albo biegnie za mną Afrunia też jest kochana i proludzka, ale ona zawsze się ogląda na siostrę i pierwsza się nie wyrywa, zdarzają się jej incydenty typu "nie dam się złapać, mam w nosie że to 2 w nocy" Obie spędzają na nas/z nami sporo czasu, choć głaskania jeszcze... nie ogarniają Za dużo zajęć, żeby się na tym skupić, ale też nie przeszkadza im dotyk
Thauka ponadto jest zazdrosna Muszę się z nią witać pierwszą, bo inaczej strzeli focha na kilka godzin. Przedwczoraj porwałam na ręce najpierw Gadżet, bo dzień wcześniej bolała ją nóżka i chciałam zobaczyć... Thau wyszła za nią z klatki, popatrzyła na mnie, a kiedy zrozumiałam swój błąd i zawołałam ją - pobiegła, łopocząc ogonem, i tyle ją widziałam. Fochy minęły, kiedy jadłam kolację Nie przepada w ogóle, kiedy głaszczę innego szczura, potrafi się wtedy wepchnąć pod moją rękę. A kiedy przemawiam do innego czule - za pomocą teleportacji pojawia się tuż obok i zaczyna po mnie biegać
Łobuzy straszne, zajrzydziury, gryzaki, złodziejki takie, że klękajcie narody No i skoki i wspinaczki - ciocia Tulinka chyba podpowiada, gdzie by tu jeszcze wyżej... Materac kanapy w dużym pokoju również musieliśmy obić od spodu płytą, żeby bez strachu siadać, bo Afri wygryzła małą dziurę i sobie urzędowała. Co ciekawe jednak - zawołana wychodziła grzecznie
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)
Dobrze czytać wieści od Was.
Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)
Żyjemy, żyjemy, ale wieści za dobrych nie mam
Jeszcze do środy wszystko było w porządku, wszyscy zdrowi i radośni. Pod koniec maja zabrałam Tinę i Czikitę do weta, tak po prostu, na kontrolę, bo obie 2+ i tak podejrzanie zdrowe. Wszystko OK, serducha jak dzwony.
W czwartek wieczorem dotarło do mnie, że Tinuś przez cały wieczór nie wyszła z kanapy, nie przybiegała do kuchni na orzeszka/liścia/warzywo. Mordka zjeżona, boczki lekko chodzą... osłuchałam, gwizdów, szmerów brak, ale serce tłukące, zalane jakby, oddech po przystawieniu ucha głuchy a głośny. Dałam furo i tolfedynę. W piątek wet, antybiotyk, prilium, furo... ale przez weekend nic nie lepiej. Tyle, że choć pasztecik faszerowany lekami zjadała chętnie. Dziś rano... nie, odmowa, futro zjeżone, boki chodzą. Zabrałam ją do pracy, żeby po pojechać do weta. Robimy RTG, a tam... jednego płuca po prostu nie ma
Tinuś nie pije, prawie nie je, po troszeczku gerberka, ale nie tyle nawet, żeby całe lekarstwo zjeść. Co się da, podaję w zastrzyku, a co nie - do pysia na siłę. Niestety, źle wróży taki stan, kiedy szczur coraz mniej je, karmy wcale, a smakołyków jednego dnia z łyżeczki OK, drugiego już tylko z palca... zaciskam kciuki z całej siły, ale dobrze nie jest
Jeszcze do środy wszystko było w porządku, wszyscy zdrowi i radośni. Pod koniec maja zabrałam Tinę i Czikitę do weta, tak po prostu, na kontrolę, bo obie 2+ i tak podejrzanie zdrowe. Wszystko OK, serducha jak dzwony.
W czwartek wieczorem dotarło do mnie, że Tinuś przez cały wieczór nie wyszła z kanapy, nie przybiegała do kuchni na orzeszka/liścia/warzywo. Mordka zjeżona, boczki lekko chodzą... osłuchałam, gwizdów, szmerów brak, ale serce tłukące, zalane jakby, oddech po przystawieniu ucha głuchy a głośny. Dałam furo i tolfedynę. W piątek wet, antybiotyk, prilium, furo... ale przez weekend nic nie lepiej. Tyle, że choć pasztecik faszerowany lekami zjadała chętnie. Dziś rano... nie, odmowa, futro zjeżone, boki chodzą. Zabrałam ją do pracy, żeby po pojechać do weta. Robimy RTG, a tam... jednego płuca po prostu nie ma
Tinuś nie pije, prawie nie je, po troszeczku gerberka, ale nie tyle nawet, żeby całe lekarstwo zjeść. Co się da, podaję w zastrzyku, a co nie - do pysia na siłę. Niestety, źle wróży taki stan, kiedy szczur coraz mniej je, karmy wcale, a smakołyków jednego dnia z łyżeczki OK, drugiego już tylko z palca... zaciskam kciuki z całej siły, ale dobrze nie jest
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek