hmmmm
mam za plecami straszną scenę, otóż
dzieci rozebrały się do rosołu
mrówka udaje strusia, robi mikmik i ucieka,
jonek wymachuje jęzorem i łapkami i ją goni, bo jest kojotem.....
o, a teraz zmarzli i wleźli pod koc

spod koca dobiegają różne:
"schowaj gófkę stlusiu"
"aaa oddaaaaj!"
"co jest, stlusiu?"
...
"to jest lepsie od tego"
"tak?"
"no tak"
"nie to tak to nie to tak"
"to tfoja wina"
"nie, to tfoja wina!"
hej! to foje nogi!
mi jest tu chyba ciepło
mi teś
ale jesteś stlusiem pędziwiatlem.
no.
a ja kojot.
no.
a ciemu jesteś stlusiem pędziwiatlem?
eeee nie wiem
a ciemu robisz mikmik?
bo ja lobię tak mikmik mikmik, no widziś jak to lobię mikmik?
nooo wiiidzę
yyyy żałuję, że się obejrzałam, jonek właśnie usiłował włożyć sobie na nogę starą, małą rękawiczkę mrówki.... a teraz stoi na jednej nodze, trzyma się krzesła, mrówka naciąga mu na nogę rękawiczkę i piszczy ze śmiechu.
dzieeeeeci :]