Tak, wyciągamy z lata ile tylko się da

A w wyciąganiu zdecydowanie bryluje Smużka.
Nie wiem czy pisałam, ale Smużyńskie dziecię wzięło na swoje małe-wielkie barki alfowanie

Jest to alfowanie w 100% smużyńskie i jego znakiem charakterystycznym jest małe białe oplecione wokół karku jakiegoś czarnego, ząbkami ryjące mu w grzywie. I najlepiej jak jej piszczą – to dopiero dowód, że Smużyńskie jest u góry

Poza tym jednym natręctwem brak mi słów jakim cudnym żywiołkiem jest, kiedy przylatuje w podskokach, żeby wspiąć się na ramię, przeekwilibrować po gołej ręce albo nodze, polizać...
Dziś porwana na ręce, bo się dziecko nudziło, kiedy czarnota jeszcze na kupie spała, wyciągnęła się cała jak glizdeczka – i zrobiła – przysięgam ! - zrobiła „mrrrau...”
Co do zakrzątania się myszki:
Szczupaki dostały wcześniej na spodeczku, z kielicha nieelegancko jadłam ja - Smuż przyszła tylko poprawić
Smuż potrafi też zrobić włam do wiaderka z karmą, niech tylko wieczko nie będzie na fest przymknięte, wciórniastek nosem podważy, ząbkami resztę odczepi i nura do wiaderka wynosić co większe kąski. Bo Smuż gabartowo idzie – im większy chrupek tym cenniejszy, nic to, że największych – tych sześciokątnych z vilmie - sama nie jada – te wynosi najchętniej – Kahuowi który u wylotu domku tylko na to czeka.
W ostatnich dniach zbyt dokładnie pokrywę wiaderka domykałam, więc zniecierpliwona Smuż, przyleciała kiedy otwierałam gwoli napełnienia miski – do wiaderka na chama wskoczyła – i nie transportuje – rozsiada się i zajada !
Smużyńskie w akcji, z łapiącym okazję Kahunem:
I inne wykuki
Ja wczoraj kukałam co w trawie piszczy i wypatrzyłam najpierw podniebne dziwa, a później całkiem przyziemne:
https://www.youtube.com/watch?v=v7-bYUJ ... e=youtu.be - niewyraźne bardzo, ale chmura była imponująca, kilka razy się podnosiła i kłębiła, te większe to na pewno czajki widziałam ich białe brzuszki, mniejszych nie udało mi się zidentyfikować, ale takie chmury są charakterystyczne dla szpaków
https://www.youtube.com/watch?v=M1l9yxO ... e=youtu.be - zmierzchnik gładysz – wielkości palca wskazującego, przeniosłam go z drogi w trawę; na drugi rok, jeśli chmura pierzastych nie capnie go jako kąsek przed odlotem, sam będzie motylem-kolibrem (
http://magazyn.salamandra.org.pl/m05a16.html)
