Może moje pytanie wyda się trochę nie na miejscu, ale nie wiedziałam w jakiej innej kategorii mogłabym to opisać.
Zacznę jednak od początku, od około tygodnia mam dwa 6 tygodniowe samce. Nie był to mój pomysł a znajomego, który uznał że skoro nie chce psa ani kota to idealnym zwierzakiem będzie szczur. A nawet lepiej dwa szczury bo to zwierzątka stadne, bo będą się ze sobą bawiły jak będę na uczelni, bo nie będą się czuły samotne itp. Jak pomyślał tak zrobił i sprezentował mi je na imieniny.
Nie powiem, że od razu je pokochałam, co więcej nie wiem nawet czy je lubię. Nie zamierzam z tego powodu ich zaniedbywać dlatego od razu zakupiłam im wielką klatkę (ok metr wysokości na metr szerokości), jedzenie, kolby, drewniane granule do kuwety o zapachu zielonej herbaty, zrobiłam im hamak do spania itp.
Myślałam, że jakoś to będzie, ale ciężko nam razem pod jednym dachem. Klatkę z nimi z mojego pokoju wyniosłam do toalety już pierwszej nocy, bo maluchy hałasują nie dając mi spać. Kolejnym minusem jest smród jaki dochodzi z klatki. Co 2-3 dni sprzątam klatkę a i tak mam wrażenie, że wydobywa się z niej nieprzyjemny zapach. Oczywiście martwi mnie też, że będę przez nie uziemiona w domu (mieszkam sama, a żaden ze znajomych - włączając w to tego, od kogo dostałam szczury - nie garnie się z propozycją pilnowania gryzoni w razie mojego wakacyjnego wyjazdu).
Mimo wszystko nie chcę się ich pozbywać, dlatego tu rodzi się pytanie: Jak mam się przekonać do życia z dwoma szczurami? Na pewno da się polubić ich obecność w domu - tylko jak?

