Czekamy z utęsknieniem na prawdziwą wiosnę i jej odżywcze zielenie. Zamrożone ubiegłego lata ziółka skończyły się już, i teraz tylko raz po raz doniczkowe zagryzki:
![Obrazek](http://i889.photobucket.com/albums/ac94/crrocodillus/crrocodillus002/th_Hator%20Karat%20Kahun%202_zpsdpyczgac.jpg)
Nie są złe, ale marzy mi się znów zanurzyć szczupaki w żywej łące...
Póki co zanurzają się w moich pościelach. Kahun pełza już tylko, czasami, jak zejdzie na dół z klatki, nie daje rady wrócić sam na górę, pod moją nieobecność szykuję mu więc legowisko w domku pod kołdrą i tam się zagnieżdża prześlizgnąwszy się na tapczan po kocu. Cieszę się, że radzi sobie mimo niepełnosprawności, jak nie tak, to inaczej. I wyluzował na stare lata - wcześniej wszędzie czaił się na niego wyimaginowany drapieżca i z klatki straszno było wyjść. Teraz Kahunek saneczkuje patrząc przed siebie niezaaferowany, spokojny:)
"Drapieżcę" ma za stałego rezydenta, więc czego tu się bać ?
(na nóżce, tym razem pod kolanem, znów wymacałam mu jakiś podłużny guzek i ten zostawiony pod pachą jakby się rozgościł;/ mam tylko nadzieję, że nie będą szybko rosły...)
Karat też już dosyć mocno szura nóżkami i mniej chętny jest do chodzenia, co nie dziwne - tusza waży, a kręgosłup musi ją nosić;/ Była chwila, że z niepokojem patrzyłam na Karasia wyraźny kłopot z gryzieniem twardego, ale na szczęście przeszło mu, więc może to było coś z zębem. Przy następnej wizycie do sprawdzenia.
Ech, starość;( Nie jest dla chłopców łaskawa;(
Za to Hator ! - wieczorami taką ma rozrywkę:
https://www.youtube.com/watch?v=KBEBQ1f ... e=youtu.be
Filmik został skrócony do długości cudownego kawałka Nicka Cave'a i Warrena Ellisa „All things beautifull”, ale Hadźki okrążenia trwały co najmniej drugie tyle ! Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, w samym szczupakowie było kilka zapaleńców w podobnym typie, gdyby nie fakt, że Haciurek nasz za niecałe 1,5 miesiąca będzie kończyła 3 latka. Przysiadam naprzeciwko i patrzę na ten wulkan energii i – też daję się porwać:)
Mistrzyni
Stosiki mistrzyni:
Jedyne czego Hator nie gromadzi, a zjada na miejscu, to wszelkiego rodzaju pestki i orzechy (Hadźka – wiewiórka;) ). Wczoraj uklękłam przed szczurami z orzechem brazylijskim w ręku i nożykiem dzieliłam. Hadźka oczywiście pierwsza mi na kolana wskoczyła i w łapki swój przydział dostała. Logika nakazywałaby unieść zdobycz do najbliższego kąta, gdyż w kolejce byli zainteresowani koledzy, ale logika Hacienki poszła w tym kierunku, że w rękach ol. zostało jeszcze całkiem sporo orzeszka i nieroztropnie byłoby się od niego oddalać. Przysiadłszy niewygodnie na pochyłościach kolan Hadźka zabrała się do chrupania, a kiedy sięgając ponad nią chłopców obdzielałam, za każdym razem ją w chwiejną stójkę unosiło, żeby przechwycić jeszcze więcej dobra. Oczywiście ostatni kawałek był jej udziałem
Po dwóch miesiącach od podania lucrinu, znów nadnercza się uaktywniły. Ponieważ do PV wybieram się dopiero za jakiś czas, poprosiłam weta, żeby wypisał mi receptę i tutaj podaliśmy jej kolejną dawkę. Resztę poporcjowałam i zamroziłam na kolejne miesiące.
Szczupaczki na "serkiem"
![Obrazek](http://i889.photobucket.com/albums/ac94/crrocodillus/crrocodillus002/th_Kahun%20Karat%20Hator%207_zps6mk5nbtt.jpg)
(seler naciowy, jabłko, tahini)