
Zastanawiałam się czy pisać, bo to dość popularny(niestety!) rodzaj historii. Powoli zaczynałam zbierać informację na temat opieki nad szczurami właśnie tutaj na forum, ku przerażeniu mojej rodzicielki, bo planowałam w przyszłości zdobyć właśnie takich przyjaciół. No właśnie, w przyszłości. Zaczynam teraz pracować i chciałam sobie na to też odłożyć pieniążków.
Siedzę sobie spokojnie w domu, nagle słyszę dzwonek do drzwi. Okazało się, że to moja sąsiadka(uczennica gimnazjum). Mała miejscowość, prawie wieś, wszyscy wszystkich znają, więc jakieś tam info o niezbyt ciekawej sytuacji u niej w domu miałam. Dziewczyna była zapłakana, bo nie mówiąc nic w domu kupiła sobie 2 szczury w zoologicznym w mieście obok i jej ojciec kazał je zwrócić do sklepu, grożąc, że je wypuści. Nosiła ze sobą te maluchy w małej klatce po chomiku od domu do domu pytając, czy ktoś by ich nie chciał, bo nie mogły zostać u niej na noc (był wieczór, nie miała transportu do sklepu, chciała je oddać).
Dwóch panów dumbo, jeden jaśniutki z czerwonymi oczami, drugi fuzz. Rano pojechałam do zoologa, zobaczyłam jak tam to wyglądało. Szczury były trzymane razem ok. 5 dużych(2 matki) i małe w różnym wieku, w małej klatce, bez względu na płeć, a np. te mają podobno 5 tygodni. Skończyło się to tak, że wróciłam z transporterem, karmą i poidłem. Następnego dnia wróciłam do Krakowa, po drodze zahaczając o kolejny sklep, kupując dużą klatkę, hamaczki, dużą podwieszaną rurę. Jeszcze dzisiaj domówiłam wyposażenie, bo jakoś marnie to wygladało

I teraz moje pytania.
Czy powinnam iść z nimi do weta, sprawdzić czy na pewno wszystko jest w 100% okej?
Maluchy nadal boją się ludzi, ale pracujemy nad tym. Jednak fuzz wydaje mi sie trochę mały w porównaniu do kolegi - czy to może być kwestia braku sierści, czy jednak lepiej go zważyć?
Jedzą normalnie suchą karmę Versele-Laga(taką jak w sklepie), wczoraj dostały trochę gerberka zgodnie z tym co wyczytałam na forum. Ale jak to w końcu jest z owocami, warzywami i innymi przysmakami w formie bardziej stałej? Mają jakieś 5 tygodni, czyli jeszcze nie dawać czy może już tak? Nie mogłam znaleźć satysfakcjonującej odpowiedzi.
Sorki, wiem, że temat taki jak ten był poruszany tutaj wiele razy, ale chciałabym być pewna, a w każdym poście, który czytałam, znalazłam jakieś "ale" xD
PS. Nie popieram zakupu zwierząt w sklepach zoologicznych. Już teraz mam gdzieś z tyłu głowy, że jak już uda mi się oswoić te szczurki to adoptuję im lub kupię w zarejestrowanej hodowli jeszcze jednego kolegę. Chcę żeby miały szczęśliwą, szczurzą rodzinkę.