Malachitowe Okruchy
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Malachitowe Okruchy
Dobrze ,że już jest lepiej . Trzymam kciuki aby było idealnie !
Moje słodkie mordki : http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 42#p956042
W domku: Plamka,Mela,Kamisia,Siwa,Gaja,Amek ,Pandora
Za TM :Maleńka,Pysia, Milka,Luna,Lili,Kawa, Tik Tak,Furia,Agresja,Zorza,Maleńka 2,Koka,Czajnik
W domku: Plamka,Mela,Kamisia,Siwa,Gaja,Amek ,Pandora
Za TM :Maleńka,Pysia, Milka,Luna,Lili,Kawa, Tik Tak,Furia,Agresja,Zorza,Maleńka 2,Koka,Czajnik
Re: Malachitowe Okruchy
Oj moglibyśmy... Mali siłacze co napawają taką wielką radością
i tak błogo błogo http://s552.photobucket.com/user/drotaa ... 5.jpg.html
Wybuziakuj ich ode mnie
i tak błogo błogo http://s552.photobucket.com/user/drotaa ... 5.jpg.html
Wybuziakuj ich ode mnie
Re: Malachitowe Okruchy
U nas jakoś... czas się zatrzymał. Trwamy
Popiel w lutym skończył dwa latka, przy czym luty to taki umowny miesiąc, a jako, że w lutym jest tłusty czwartek, a on sam jest jak tłusty pączek, to świętowaliśmy wtedy
Popioł miał też po raz kolejny robione badania krwi - wątrobowe wyszły średnie, ale przy okazji z powodu jego tuszy poszły też badania tarczycy i te wyszły prawidłowe. Czyli nie ma usprawiedliwienia dla popielowych fałdek
Z innych wieści to mieliśmy przeżycie z Echo...
Jakoś w poprzedni piątek w nocy zobaczyłam, że ma odruchy jakby się zadławiła. Siedziałam z nią, czekałam, ale nie przechodziło. Chciałam jej pomóc, ale winda nie działała, próby "wyssania" też nie, cały czas się męczyła. Siedziałam z nią i kładłam się spać na godzinę, żeby odpoczęła. Wstawałam i tak od nowa. W sobotę poleciałam na otwarcie do weta - nie ja jedna, na szczęście pod wejściem spotkałam panią dr, a że dosłownie dzień wcześniej byłam u nich i było wszystko ok, to wzięła od razu Echo pod tlen. To było jakieś 9h po tym, jak zobaczyłam szczura dławiącego się, przez tyle godzin nic nie chciała jeść i nie piła. Nie było wiadomo, czy to nie przerzuty gdzieś na płuca lub przełyk. Wetka powiedziała, że jak Echo nie zacznie jeść, to trzeba będzie się zastanowić, czy to nie pora się pożegnać... Echo została na kilka godzin w przychodni, cały czas miała te "skurcze" (wiecie jak to wygląda, szczur chce coś zwrócić a nie może) chociaż coraz słabsze. Te kilka godzin czekania... masakra. Nie mogłam się uspokoić, nie chciałam się pogodzić. W końcu poszliśmy ją odebrać, okazało się, że nadal nic nie jadła, nawet podawanego dopyszcznie. To było jakieś 14h. Ale biegała. Powiedziałam wetce, że poczekamy do poniedziałku, poprosiłam o kroplówkę do domu w razie, jakby nie chciała przez niedzielę nic ruszyć, żeby się nie odwodniła. Dostaliśmy na wszelki wypadek od pani dr zaświadczenie dla lekarza całodobowego, w razie jakby w niedzielę było źle...
Przywieźliśmy Echo do domu, postawiłam transporter na fotelu i na półce obok leżał jakiś okruch suchej skórki od chleba, którą próbowałam dać jej w nocy. Tak w sumie bez nadziei podsunęłam to Echo, a ona wzięła... i zjadła. Mieliście kiedyś tak, że nie wiedzieliście, czy śmiać się, czy płakać? Ja miałam jedno z drugim
Oczywiście Echo ugruntowała sobie tym w przychodni miano szczura niezniszczalnego. Tyle sił, co jest w tym małym ciałku!
Co do guza, to niestety było do przewidzenia - odrósł i jest, jednak już nawet dr Piasecki prawdopodobnie nie podejmie się kolejnej operacji. Także staramy się wszelkimi środkami spowolnić wzrost paskudztwa...
A Lotta? Lotta tylko na zdjęciach wychodzi grzecznie
Ach, no i nie chwaliliśmy się - szczury kilka miesięcy temu dostały drapak. Jest z pełni zaaprobowany i generalnie polecam, chociaż na drugi raz wybrałabym coś, hmm, bez półek z jakiejś płyty wiórowej i futerka, w których Echo zasmakowała
Popiel w lutym skończył dwa latka, przy czym luty to taki umowny miesiąc, a jako, że w lutym jest tłusty czwartek, a on sam jest jak tłusty pączek, to świętowaliśmy wtedy
Popioł miał też po raz kolejny robione badania krwi - wątrobowe wyszły średnie, ale przy okazji z powodu jego tuszy poszły też badania tarczycy i te wyszły prawidłowe. Czyli nie ma usprawiedliwienia dla popielowych fałdek
Z innych wieści to mieliśmy przeżycie z Echo...
Jakoś w poprzedni piątek w nocy zobaczyłam, że ma odruchy jakby się zadławiła. Siedziałam z nią, czekałam, ale nie przechodziło. Chciałam jej pomóc, ale winda nie działała, próby "wyssania" też nie, cały czas się męczyła. Siedziałam z nią i kładłam się spać na godzinę, żeby odpoczęła. Wstawałam i tak od nowa. W sobotę poleciałam na otwarcie do weta - nie ja jedna, na szczęście pod wejściem spotkałam panią dr, a że dosłownie dzień wcześniej byłam u nich i było wszystko ok, to wzięła od razu Echo pod tlen. To było jakieś 9h po tym, jak zobaczyłam szczura dławiącego się, przez tyle godzin nic nie chciała jeść i nie piła. Nie było wiadomo, czy to nie przerzuty gdzieś na płuca lub przełyk. Wetka powiedziała, że jak Echo nie zacznie jeść, to trzeba będzie się zastanowić, czy to nie pora się pożegnać... Echo została na kilka godzin w przychodni, cały czas miała te "skurcze" (wiecie jak to wygląda, szczur chce coś zwrócić a nie może) chociaż coraz słabsze. Te kilka godzin czekania... masakra. Nie mogłam się uspokoić, nie chciałam się pogodzić. W końcu poszliśmy ją odebrać, okazało się, że nadal nic nie jadła, nawet podawanego dopyszcznie. To było jakieś 14h. Ale biegała. Powiedziałam wetce, że poczekamy do poniedziałku, poprosiłam o kroplówkę do domu w razie, jakby nie chciała przez niedzielę nic ruszyć, żeby się nie odwodniła. Dostaliśmy na wszelki wypadek od pani dr zaświadczenie dla lekarza całodobowego, w razie jakby w niedzielę było źle...
Przywieźliśmy Echo do domu, postawiłam transporter na fotelu i na półce obok leżał jakiś okruch suchej skórki od chleba, którą próbowałam dać jej w nocy. Tak w sumie bez nadziei podsunęłam to Echo, a ona wzięła... i zjadła. Mieliście kiedyś tak, że nie wiedzieliście, czy śmiać się, czy płakać? Ja miałam jedno z drugim
Oczywiście Echo ugruntowała sobie tym w przychodni miano szczura niezniszczalnego. Tyle sił, co jest w tym małym ciałku!
Co do guza, to niestety było do przewidzenia - odrósł i jest, jednak już nawet dr Piasecki prawdopodobnie nie podejmie się kolejnej operacji. Także staramy się wszelkimi środkami spowolnić wzrost paskudztwa...
A Lotta? Lotta tylko na zdjęciach wychodzi grzecznie
Ach, no i nie chwaliliśmy się - szczury kilka miesięcy temu dostały drapak. Jest z pełni zaaprobowany i generalnie polecam, chociaż na drugi raz wybrałabym coś, hmm, bez półek z jakiejś płyty wiórowej i futerka, w których Echo zasmakowała
Wyszukiwarka nie gryzie
Re: Malachitowe Okruchy
Malachit, ja myślę, że usprawiedliwieniem dla Popiołkowych fałdek są takie obrazki:
http://s552.photobucket.com/user/drotaa ... m.jpg.html
i takie niech będą wystarczające, innych nie chcemy ! Wszystkiego najszczurszego dla dwulatka
Długo było u Was cicho, tak, jak Ty przeżyć, ja wolałabym przeczytać mniej mrożącą krew opowieść o przygodach Echo w tym czasie... Ale koniec tej historii ! - cudownie walczącą i silną jest ta drobna myszka
Trzymaj ją mocno i ona niech trzyma się tego co najcenniejsze tak - o:
http://s552.photobucket.com/user/drotaa ... 7.jpg.html
Wielkie serducho od nas dla malutkiej
Drapak bardzo ładnie się z Waszymi błękitami komponuje, a że podpisany przez szczury - to przecież musi być, żeby jakiś kot sobie nie pomyślał
http://s552.photobucket.com/user/drotaa ... m.jpg.html
i takie niech będą wystarczające, innych nie chcemy ! Wszystkiego najszczurszego dla dwulatka
Długo było u Was cicho, tak, jak Ty przeżyć, ja wolałabym przeczytać mniej mrożącą krew opowieść o przygodach Echo w tym czasie... Ale koniec tej historii ! - cudownie walczącą i silną jest ta drobna myszka
Trzymaj ją mocno i ona niech trzyma się tego co najcenniejsze tak - o:
http://s552.photobucket.com/user/drotaa ... 7.jpg.html
Wielkie serducho od nas dla malutkiej
Drapak bardzo ładnie się z Waszymi błękitami komponuje, a że podpisany przez szczury - to przecież musi być, żeby jakiś kot sobie nie pomyślał
Re: Malachitowe Okruchy
A jeszcze chciałam dodać, że Echo ślicznie wygląda - tak młodo, świeżutko i zwiewnie
Z Lotty zaś najbardziej mi się podoba przywołany już rozplask na popielkowym karczychu
Z Lotty zaś najbardziej mi się podoba przywołany już rozplask na popielkowym karczychu
Re: Malachitowe Okruchy
O, widzisz, drapak marzy mi się od dawna, ale nie wyobrażam sobie czyszczenia tego ustrojstwa po działalności ogonów.
Zdrówka dla łobuzów!
Zdrówka dla łobuzów!
Re: Malachitowe Okruchy
Mal
Sven Popiołek jest uroczy, dobrze że do Ciebie trafił. Życzę mu poprawy wyników wątrobowych i uzyskania tej smuklejszej linii, za zdrowie Echo bardzo mocno trzymam kciuki! Wygłaszcz je ode mnie, Lottę drzymordkę także
Sven Popiołek jest uroczy, dobrze że do Ciebie trafił. Życzę mu poprawy wyników wątrobowych i uzyskania tej smuklejszej linii, za zdrowie Echo bardzo mocno trzymam kciuki! Wygłaszcz je ode mnie, Lottę drzymordkę także
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: Malachitowe Okruchy
Oj uni...
Nie lubię pożegnań. Zwłaszcza pożegnań z takimi stworami, jakimi była Echo i Popiel... dwóch małych siłaczy, jeden błyskotliwy, drugi głupiutki, ale oba tak kochane i proludzkie...
Echo musiałam pomóc odejść pod koniec kwietnia, dwa dni przed moimi urodzinami - nie miała już sił jeść, nie chciała pić, nie miała już sił... musieliśmy się pożegnać, bo wiedzieliśmy, że szans na poprawę już nie będzie. Guz był wielki, rósł do środka...
Zdjęcia z poprzedniego postu były w sumie ostatnią jej sesją, później nie było okazji, a jeszcze później - już nie chciałam jej męczyć. Lepiej pamiętać ją jako radosną kruszynę, sępiącą sztuczkami po przysmaki i przylatującą na wzmiankę imienia...
Skończyło się wesołe przybieganie do człowieka w zasięgu wzroku.
A Popiel...
Król Popiel nie cierpiał, głównie to mnie pociesza.
Odszedł w tamtą niedzielę, na moich rękach. Po wybiegu, po kolacji. Wszystko było ok. Nawet siedział w bucie, śmiałam się, że trzeba mu zrobić zdjęcie, tak pociesznie wyglądał. Poźniej z klatki usłyszałam dziwny dźwięk - mój chłopak odparł, że to chyba któryś szczur kichnął, ale ja wiedziałam, że coś jest nie tak - Popiel wyglądał jakby się dusił, ale leciał przez ręce. Kilkanaście sekund... wdmuchiwałam mu powietrze, ale nic to nie dało... prawdopodobnie serduszko.
A ja siedziałam nad tym małym ciałkiem i tak bardzo chciałam, żeby się jeszcze obudził...
Kilka dni wcześniej umawiałam się z wetką na badania krwi i włączyłyśmy wit. B, bo łapki tylne słabły - między innymi od wagi...
Może, gdyby nie waga, serce byłoby silniejsze? Może...
Wiem, że żył dobrze, dzielnie walczył i z padaczką i z brakiem wzroku. Uwielbiał zwiedzać, nie znał strachu. Był nieco głupiutki... i wszyscy go uwielbiali...
Nie tak dawno zrobiliśmy sobie razem zdjęcie
A jak nie mógł zwiedzać, to robił co innego...
Teraz - Lotta została sama. A ja długo biłam się z myślami, bo naprawdę, naprawdę mnie ta walka zmęczyła.
Jak wspomniałam o tym facetowi, to stwierdził, że jak to - ja, bez szczurów?
No i właśnie, jak to tak - ja bez szczurów?
A i Lotta, przecież to-to tylko mnie się daje dotknąć - dlatego szukamy towarzystwa.
Nie lubię pożegnań. Zwłaszcza pożegnań z takimi stworami, jakimi była Echo i Popiel... dwóch małych siłaczy, jeden błyskotliwy, drugi głupiutki, ale oba tak kochane i proludzkie...
Echo musiałam pomóc odejść pod koniec kwietnia, dwa dni przed moimi urodzinami - nie miała już sił jeść, nie chciała pić, nie miała już sił... musieliśmy się pożegnać, bo wiedzieliśmy, że szans na poprawę już nie będzie. Guz był wielki, rósł do środka...
Zdjęcia z poprzedniego postu były w sumie ostatnią jej sesją, później nie było okazji, a jeszcze później - już nie chciałam jej męczyć. Lepiej pamiętać ją jako radosną kruszynę, sępiącą sztuczkami po przysmaki i przylatującą na wzmiankę imienia...
Skończyło się wesołe przybieganie do człowieka w zasięgu wzroku.
A Popiel...
Król Popiel nie cierpiał, głównie to mnie pociesza.
Odszedł w tamtą niedzielę, na moich rękach. Po wybiegu, po kolacji. Wszystko było ok. Nawet siedział w bucie, śmiałam się, że trzeba mu zrobić zdjęcie, tak pociesznie wyglądał. Poźniej z klatki usłyszałam dziwny dźwięk - mój chłopak odparł, że to chyba któryś szczur kichnął, ale ja wiedziałam, że coś jest nie tak - Popiel wyglądał jakby się dusił, ale leciał przez ręce. Kilkanaście sekund... wdmuchiwałam mu powietrze, ale nic to nie dało... prawdopodobnie serduszko.
A ja siedziałam nad tym małym ciałkiem i tak bardzo chciałam, żeby się jeszcze obudził...
Kilka dni wcześniej umawiałam się z wetką na badania krwi i włączyłyśmy wit. B, bo łapki tylne słabły - między innymi od wagi...
Może, gdyby nie waga, serce byłoby silniejsze? Może...
Wiem, że żył dobrze, dzielnie walczył i z padaczką i z brakiem wzroku. Uwielbiał zwiedzać, nie znał strachu. Był nieco głupiutki... i wszyscy go uwielbiali...
Nie tak dawno zrobiliśmy sobie razem zdjęcie
A jak nie mógł zwiedzać, to robił co innego...
Teraz - Lotta została sama. A ja długo biłam się z myślami, bo naprawdę, naprawdę mnie ta walka zmęczyła.
Jak wspomniałam o tym facetowi, to stwierdził, że jak to - ja, bez szczurów?
No i właśnie, jak to tak - ja bez szczurów?
A i Lotta, przecież to-to tylko mnie się daje dotknąć - dlatego szukamy towarzystwa.
Wyszukiwarka nie gryzie
Re: Malachitowe Okruchy
Mal Nic nie pisałaś... Tak bardzo mi przykro
Lećcie, ogonki [*][*]
Wygłaszcz serdecznie Lottę, niech czas do pozyskania towarzystwa przebiegnie jej jak najszybciej.
Lećcie, ogonki [*][*]
Wygłaszcz serdecznie Lottę, niech czas do pozyskania towarzystwa przebiegnie jej jak najszybciej.
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: Malachitowe Okruchy
Tak się właśnie domyślałam o Echo, cudnej chmurce, też ze zbyt wielkim ciężarem
Ale też ją zapamiętam jako tą ziewną, czarnooką, cudną kruszynę - zwycięski żagielek wśród tylu burz
Śpij spokojnie, Echo...
Popiołek... tego się nie spodziewałam;( Mimo wszystko jednak dobrze, że chociaż on nie musiał staczać tych wszystkich walk, które wiele szczurów nie oszczędzają. Popiołek kochany miś, mógł pozostać sobą do końca...
Smutno żegnać takie szczury, tulę Malachit
Na szczęście ten nowy początek, tli się nadzieją. Wracajcie szybko! I głaski dla Lotty w oczekiwaniu
Ale też ją zapamiętam jako tą ziewną, czarnooką, cudną kruszynę - zwycięski żagielek wśród tylu burz
Śpij spokojnie, Echo...
Popiołek... tego się nie spodziewałam;( Mimo wszystko jednak dobrze, że chociaż on nie musiał staczać tych wszystkich walk, które wiele szczurów nie oszczędzają. Popiołek kochany miś, mógł pozostać sobą do końca...
Smutno żegnać takie szczury, tulę Malachit
Na szczęście ten nowy początek, tli się nadzieją. Wracajcie szybko! I głaski dla Lotty w oczekiwaniu
Re: Malachitowe Okruchy
Mal, bardzo mi przykro. [*][*] Dla dwóch wyjątkowych szczurków.
Lotta znalazła już towarzystwo?
Lotta znalazła już towarzystwo?
Re: Malachitowe Okruchy
Malachit, co u Was ? Jak Lotta i jej nowy towarzysz/ka... towarzysze ?...
Re: Malachitowe Okruchy
ol. towarzysze
Nie aktualizowałam, bo chciałam najpierw dostatecznie dogadać się z nowym towarzystwem, a pojawiły się pewne... komplikacje w postaci zębów w palcach
No i photobucket się odwrócił od ludzi, a ja nie lubię zmian. Paul ostatnio polecił jakiś nowy serwis w swoim wątku, więc może się przełamię i za kilka dni szerzej opiszę i wrzucę zdjęcia. Na razie zdradzę, że nowi mieszkańcy to Piołun wcześniej zwany Bobem i kret-Krasnal, która dorobiła się tylko roboczego imienia (co wymyślę to mi nie pasuje!)
Nie aktualizowałam, bo chciałam najpierw dostatecznie dogadać się z nowym towarzystwem, a pojawiły się pewne... komplikacje w postaci zębów w palcach
No i photobucket się odwrócił od ludzi, a ja nie lubię zmian. Paul ostatnio polecił jakiś nowy serwis w swoim wątku, więc może się przełamię i za kilka dni szerzej opiszę i wrzucę zdjęcia. Na razie zdradzę, że nowi mieszkańcy to Piołun wcześniej zwany Bobem i kret-Krasnal, która dorobiła się tylko roboczego imienia (co wymyślę to mi nie pasuje!)
Wyszukiwarka nie gryzie
Re: Malachitowe Okruchy
Super (tak po cichu, ale żarliwie kciukałam za taką opcją )
Piołun to bardzo sugestywne imię, i takie malachitowe... Ciekawa jestem czy Krecik faktycznie będzie dalej ewoluował i jak się skonkretyzuje;) Ale przede wszystkim ciekawa ich charakterów - i co na to Lotta ?
Niech więc palcożerca, kimkolwiek jest, przestane grasować i da Ci napisać trochę więcej
Piołun to bardzo sugestywne imię, i takie malachitowe... Ciekawa jestem czy Krecik faktycznie będzie dalej ewoluował i jak się skonkretyzuje;) Ale przede wszystkim ciekawa ich charakterów - i co na to Lotta ?
Niech więc palcożerca, kimkolwiek jest, przestane grasować i da Ci napisać trochę więcej
Re: Malachitowe Okruchy
A cóż to za gryzelda Ci się dostała, że palce ucierpiały?! Na usprawiedliwienie stwora niech przemawia brak świadomości, że do tak dobrego domku trafił. Ale wierzę, że zębate pochopne stworzenie prędko swój błąd zrozumie i zadośćuczyni... kolankowaniem, pulsowaniem ząbkami i naleśnikowaniem pod Twoimi dłońmi.
Jak Lotta odbiera nowe towarzystwo? Mam nadzieję, że zakumplowały się już albo rychło to nastąpi; fajnie, że nie jest już sama.
A Piołun okaże się zapewne w niedalekiej przyszłości jednym wielkim słodziakiem, mimo imienia naznaczonego goryczką
Przykre, że Photobucket tak nieładnie się wypiął, szkoda też, że przynajmniej już przesłanych fotek nie zostawił. Trzeba będzie wypróbować podsunięte przez Paula_Juliana miejsce.
Czekamy na zdjęcia ogonków, tymczasem ślę im serdeczne czochranko!
Jak Lotta odbiera nowe towarzystwo? Mam nadzieję, że zakumplowały się już albo rychło to nastąpi; fajnie, że nie jest już sama.
A Piołun okaże się zapewne w niedalekiej przyszłości jednym wielkim słodziakiem, mimo imienia naznaczonego goryczką
Przykre, że Photobucket tak nieładnie się wypiął, szkoda też, że przynajmniej już przesłanych fotek nie zostawił. Trzeba będzie wypróbować podsunięte przez Paula_Juliana miejsce.
Czekamy na zdjęcia ogonków, tymczasem ślę im serdeczne czochranko!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889