Zgadzam sie z ESTI. I nie daj mu uciekać.
Miałam ostatnio ten problem z Fatamorganą. Przestała reagować na swoje imię. Zrobiłam, ekhm, trening mały. Nie pozwalałam jej opuszczać regału z książkami, duzo do niej gadałam, nosiłam.... Po tygodniu przypomniało jej się, jak ma na imię i zaczęła reagować. Od tej pory znów bryka po pokoju.
Inna sprawa, ze zarówno moje, jak i Twój szczurek są młode. A młode lubią się bawić, szaleć. Dlatego tez nie wymagam przybiegania do mnie, kiedy bawią się (lub po prostu śpią) za wersalką - zadowalam się zwiększonym hałasem
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
. A to, ze się ze mna oswoiły poznaję po tym, że wchodzą mi na rękę, kiedy otworzę klatkę, trzymaja sie bliziutko mnie, kiedy są na nowym terenie i... Jedynym wyjściem do wyjęcia ich zza wersalki jest jej złozenie i pozwolenie na wejście do środka przez wygryziony "wywietrznik", po czym przewracam wersalkę, a tu dwa pysie są na początku i spokojnie dają się złapać. Bez pisków, walki, ucieczki.