Ogoniasty do tego...
Poki nie mialam pewnosci ze mala przezyje, wolalam nie zapeszac i nic tu o niej nie pisac, ale teraz juz moge... :]
W okolicznosciach o ktorych wole nie pisac...(przykre :-() w moich rekach znalazla sie mala, niespelna 2tygodniowa szczurzynke.
No i sie zaczelo, karmienie, masowanie brzusia, walka o male szczurze cialko. Od pierwszych dni mala okazywala nieprzecietny temperament i szybkosc godna najepszego sprintera. Karmienie bylo niezlym wsilkiem fizycznym z mojej strony.. :roll:
Po otwarciu oczek mala zdecydowala chyba jednak, ze jestem jej mama i stala sie bardzo kochanym, zywotnym i psocacym maluszkiem.
Kiedy wyjechalam do Warszawy, zostawilam ja pod opieka zaufanej znajomej, znajoma nie chciala mi malej oddac i myslalam czy jej Tofficzki nie zostawic, ale jednak postanowilam ze tak latwo nie zrezygnuje :oops:
No i dzien po moim powrocie do Malborka malenstwo trafilo znowu pod moj dach...
Toffie jest typowa przedstawicielka gatunku rattus norvegicus. W dodatku dosc tlusciutka...
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
W tej chwili jest jeszcze w trakcie kwarantanny, ktora zakonczy sie po uplywie najblizszych dwoch tygodni. Narazie to zdrowy i radosny, dobrze rozwijajacy sie maluch. Zostala juz przez weta przebadana, odwszolowana, odrobaczona. No i czekamy czy nic nowego sie nie wykluje. Mam nadzieje ze nie...:]
Nie dysponuje cyfrowka, ani ja ani moi znajomi, wiec przynajmniej do konca wrzesnia wam jej nie pokaze...
Ale pod koniec wrzesnia zrobi sie jej piekna sesje zdjeciowa
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Maly "dziki" diabelek wlasnie rozija swoje zdolnosci manualne skaczac po mnie jak pileczka pingpongowa... ^^