Sachma,
Obie odpowiedzi prawidłowe! Zdjęcia nad biurkiem Jagasa tak bardzo mi się podobają, że częściej siadam tyłem do swojego biurka, żeby się na nie pogapić, niż przodem.
Właśnie się dowiedziałam, że kapturowa samiczka z "poprzeczką" na pupie, ta, która miała być moja, okazała się być samcem... No i teraz muszę się od niej (niego) odzwyczaić i przyzwyczaić do innej. Ale co tam! Wszystkie są śliczne.
Trudno w to uwierzyć, ale mamy w pracy koleżankę, która nie tylko potrafi się oprzeć urokowi naszych maleństw, ale wręcz NIE LUBI ŻADNYCH ZWIERZĄT :shock: Bardzo mi jej żal!
Moja córka już jako siedmiolatka stanowczo stwierdziła, że "dom bez zwierząt to nie jest prawdziwy dom". Chyba nie muszę nikogo zapewniać, że nasz dom jest bardzo prawdziwy...