To ja sie teraz chwale.
LUCY - strasznie urosla, jest przekochana. Uwielbia sie bawic i czuje, ze tworzy sie miedzy nami wspaniala wiez, gdyz reszta stadka szybko wypala sie przy zabawie - a ja nie i spedzamy razem duzo czasu.
ELMO - zrobil sie odwazniejszy i bardziej ciekawski. Biega juz po pokoju, jak miesiac temu pokazalam mu, ze podloga nie gryzie. Niezle sie rozbrykal.
LOVE - to moja na razie najwieksza duma, bo strasznie mnie zaskoczyla. Pewna Pani stwierdzila, ze jest za gruba (chociaz moim zdaniem jest akuracik

), wiec zaczelam sciurcie oswajac z podloga. Ona dopiero co zupelnie oswoila sie, ze nikt jej juz nic nie zrobi i czuje sie u mnie bezpiecznie - wiec moglam przystapic do dzialania. I zaplanowalam sobie, ze 2-3 razy dziennie bede z nia siadac na ziemi i przyzwyczajac...i tu sie ogromnie zdziwilam. Otoz moje Sloneczko pierwszego dnia, poniuchala okolice, zeszla mi z kolan i za minutke byla juz spowrotem w klatce. :shock: A potem patrze, a ona myk i znowu na podloge i spacerki sobie zaczela robic...hihi. Ale numer, prawie spadlam z krzesla z wrazenia normalnie. Taka jestem z niej dumna, ze szkoda gadac. Teraz razem z reszta pomyka po pokoju, co prawda jeszcze nie po calym, ale to juz taki postep...wiec moze zrzuci troche tluszczyku dla zdrowia.
MIKA - napisalabym co z nia, ale nie chce zapeszac...wszystko dobrze...ale na razie nie moge. Ogolnie ma sie dobrze, tylko widze jak mi sie malenstwo starzeje, ale taka kolej rzeczy...