Szczur, który ma gdzieś stado...
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Szczur, który ma gdzieś stado...
napewno, 3 tygodnie to dość czasu,
Powodzenia!!!
Powodzenia!!!
za tęczowym mostem: Karolcia
Szczur, który ma gdzieś stado...
Udalo sie! Dziewczyny polaczone! Nawet nie musialam stosowac specyficznych trikow. Stalo sie samo...
Szczur, który ma gdzieś stado...
Gratuluje postepow. Teraz juz bedzie tylko lepiej i lepiej.
Szczur, który ma gdzieś stado...
Gratulacje ! Opisz jak tego dokonałas. jak za pewne wiesz na forum jest kilka sposóbów ja jestem za stopniowym oswajaniem,i jestem w mniejszości
Szczur, który ma gdzieś stado...
[quote="merch"]ja jestem za stopniowym oswajaniem,i jestem w mniejszości [/quote]
jak to w mniejszosci?
ja też jestem za stopniowym oswajaniem...( co prawda, nie trzymałam ogonów oddzielnie dłuzej niż 2-3 dni ani razu... bo nie wytrzymywałam)
zawsze najpierw stawiam oddzielną klatkę blisko ogólnej, żeby się poznały, dowiedziały, że jest "nowa"
potem zapoznaję biorąc na ręce, "przystawiając" je do siebie, pozwalam im spacerować jednoczesnie po niewielkim terenie, żeby w razie czego szybko zareagować (ale nigdy nie musiałam)
w moim przypadku wzajemne zwiedzanie klatek tylko pomagało i przyspieszało cały proces...
potem szoruje klatkę (tę dużą) i zaczynam od wpuszczenia tam "nowego" ogonka, dopiero pózniej "stare"
przewżnie jest troche przepychanek i pisków (ale bardziej ostrzegawczych lub okazujących niezadowolenie, typu "nie dotykaj mnie")
a potem zdaje się na moje panny i ich zdolności integracyjne :-)
zawsze "nowa" ma na początku trochę przechlapane, nie może robić tego co inne, bo jest sprowadzana do parteru, ale jak do tej pory zawsze było ok
czasem sama się trochę boję (ostatnio widziałam jak po włożeniu przeze mnie Didzi na górę, gdzie jest"klub starszyzny" Silver ściągnęła ją za ogon) i zaraz sprawdzam czy wszystko w porządku (na ogonku nie było nawet draśnięcia)
ale zawsze chwalę dziewczyny, ze są łagodne- żadna nigdy nikogo nie ugryzła i pewnie w stosunku do przedstawicieli tego samego gatunku też takie są... jestem z nich dumna :-)
[quote="corollka"] Nawet nie musialam stosowac specyficznych trikow. Stalo sie samo..[/quote]
no pochwal się jak to było!
jak to w mniejszosci?
ja też jestem za stopniowym oswajaniem...( co prawda, nie trzymałam ogonów oddzielnie dłuzej niż 2-3 dni ani razu... bo nie wytrzymywałam)
zawsze najpierw stawiam oddzielną klatkę blisko ogólnej, żeby się poznały, dowiedziały, że jest "nowa"
potem zapoznaję biorąc na ręce, "przystawiając" je do siebie, pozwalam im spacerować jednoczesnie po niewielkim terenie, żeby w razie czego szybko zareagować (ale nigdy nie musiałam)
w moim przypadku wzajemne zwiedzanie klatek tylko pomagało i przyspieszało cały proces...
potem szoruje klatkę (tę dużą) i zaczynam od wpuszczenia tam "nowego" ogonka, dopiero pózniej "stare"
przewżnie jest troche przepychanek i pisków (ale bardziej ostrzegawczych lub okazujących niezadowolenie, typu "nie dotykaj mnie")
a potem zdaje się na moje panny i ich zdolności integracyjne :-)
zawsze "nowa" ma na początku trochę przechlapane, nie może robić tego co inne, bo jest sprowadzana do parteru, ale jak do tej pory zawsze było ok
czasem sama się trochę boję (ostatnio widziałam jak po włożeniu przeze mnie Didzi na górę, gdzie jest"klub starszyzny" Silver ściągnęła ją za ogon) i zaraz sprawdzam czy wszystko w porządku (na ogonku nie było nawet draśnięcia)
ale zawsze chwalę dziewczyny, ze są łagodne- żadna nigdy nikogo nie ugryzła i pewnie w stosunku do przedstawicieli tego samego gatunku też takie są... jestem z nich dumna :-)
[quote="corollka"] Nawet nie musialam stosowac specyficznych trikow. Stalo sie samo..[/quote]
no pochwal się jak to było!
Szczur, który ma gdzieś stado...
Na poczatku gryzienia i pisków było co niemiara... Ale pomału puszczałam je same na bardzo duzym terenie. Zresztą moje szczury chodzą zupełnie wolne wiec sytuacja była wyjątkowa. Po prostu nawet nie zauważyłam kiedy się połączyły. To nie jest oczywiście miłość, raczej pakt o nieagresji. Zazdrosne są bardzo ale traktuje je równo.
Naprawdę cieszę się, że je połączyłam:)
Naprawdę cieszę się, że je połączyłam:)
Szczur, który ma gdzieś stado...
no widzisz!
zawsze to sympatyczniej mieć kilka ogonków, niz jednego :-)
też kiedyś bałam się łączenia i moja Matyldzia była przez pół roku jedynaczką, ale potem już sobie nie wyobrażałam, żeby miała być sama- zawsze to swojak i ma z kim pogadać :-)
zawsze to sympatyczniej mieć kilka ogonków, niz jednego :-)
też kiedyś bałam się łączenia i moja Matyldzia była przez pół roku jedynaczką, ale potem już sobie nie wyobrażałam, żeby miała być sama- zawsze to swojak i ma z kim pogadać :-)
-
- Posty: 57
- Rejestracja: czw lis 03, 2005 5:33 pm
Szczur, który ma gdzieś stado...
jestem z dziwiona ,ale tez zalezy duzo od harakteru danego szczura ,mój mial 3miesiace jak przynioslam drugiego 3 tygodnowego i myslalam najpierw ze się gryzoł w budzie ,a jak to w budzie nic niewidac:d ,a on go tylko obwąchiwał z karzdej strony teraz są juz 2 tyg ze soba i stuart ten starszy we wszystkimmu ustępuje nawet niegryzą się o jedzenie jeden dostaje pierwszy ,a drugi czeka w kolejce i niema takich rzeczy zeby się pogryzły.Najlepiej mi się podobło jak raz piły razem z jednej butelki:p jeden łyk odchodził potekm gucio łych i odchodził i tak w kółko :p no ale u ciebie to chyba tragedia do krwi ran jak by moje się pogryzły do krwi to bym chyba zawalu dostala :(naszczęscie wszysko jest u mnie ok:)