To wszstkojest takie przykre straszne nierealne :/ totylko kilkanascie godzin jak sie dowiedzialam o tym i nie potrafie nadal zrozumiec czemu los jest taki okrutny a zycie takie przesrane :|
Moze powiem w niewielkim skrocie co sie stalo :
Godzina 16:20 akurat doczlapalam sie do uczelni, telefon patrze Dom wiec mysle sobie pewnie znow jakas nieznaczaca sprawa, odbieram a w sluchawce zaplakan Mama mowi mi "wracaj do domu" ja ze zdziwniem pytam sie "ale poco" a ona mi mowi cos co dla mnie bylo zupelnie nieprawdopodobne "ojciec mial wypadek" ja "jaki wypadek" a ona "30 km przed granica niemiecka za Boleslawcem koles wyjechal mu na czolowe" i mnie trafilo "ojciec zyje ,nic mu niejest, ale jak to na czolowe ,dlaczego...." mama powiedziala ze ojciec zyje, nic mu sie niestalo, troche mi ulzylo.....
Czekalismy na niego do 2 w nocy ,okazalo sie ze ojciec jechal sobie spokojnie na jezdni dwukierunkowej i nagle z nadprzeciwka wyjechal mu koles (wyprzedzal na 3 z przyczepka) i wszstko moze by sie niepotoczylo tak jak sie to stalo gdyby niemial przyczepki, bo ojciec niemajac gdzie uciekac gdyz pobocze to byl wielki row i drzewa gesto posadzone, wiec perspektywa rozbicia sie i zabicia zostalo mu starac sie wyminac go. Odbili sie od siebie bokami no i ta nieszczesna przyczepka zawinela prosto na czolo mojego samochodu w ktorym jechalmoj ojciec i jegokolega do pracy w Frankfurce am Main....
Samochod do kasacji, zabulilismy 2,500 tysaiak za lawete stoi w garazu. Nawet niewiem jak wyglada, slyszalam ze to totalny szrot, przod rowalony wrecz zmasakrowany, dach zlamany bok od ktorego sie odbili od siebie tez totalna masakra
Dziekuje tylko ze ojciec ma parwdobodobnie tylko stluczony palec i kilka siniakow i po glowie tlucze mi sie jedno pytanie Dlaczego biedenmu zawsze wiatr w oczy wieje? staramy sie jak mozemy i takie nieszczescia. Niewiem to wszstko jest dla mnie wciaz tak nierealne ,ze jestem w stanie uwierzyc ze nic sie niestalo :/ ale z drugiej strony wiem doskonale ze sie stalo. Koles ktory spowodowal wypadek tlumaczyl sie ze dostal zacmienia co za totalnie idiotyczne wytlumaczenie, a ojciec byl tylko 30 km przed granica eh, jak by tylko ja przekroczyl juz nic by sie niemoglo stac .....czemu to wszystko jest takie skaplikowane?, czemu los rzuca mi i mojej rodzinie klody pod nogi?jak tylko zacznie byc dobrze

....
Kończy się jedno zaczyna drugie, nie ma juz nic co by mnie cieszyło....