Esti - jednak zapalenie płuc.
A ze mnie jest głupia (piiiiiiiiiiiiiip) bo myslałam, że jak bydlak siedzi za szafą podczas wietrzenia, to go nie zawieje
Jednak słusznie przełozyłam objawy ludzkie na szczurze - jak mnie przewiało kiedyś w górach, też mnie tak pokręciło.
No nic, opis wizyty:
Ponieważ szczurowi było coraz gorzej, zadzwoniłam do lecznicy i mówię, że jadę już z pacjentem i nie czekam na veta szczurowego, bo mi zwierzak za chwilę kojfnie.
Bydlak szczur, jak był już prawie umierajacy, vetowi postanowił udowodnić, że jest zdrowy. Nafukał na veta, zrobił dwa kółka wokół leżanki i z wyskoku wleciał mi na ramię. Całe to aktorskie przedstwienie nic nie dało, osłuchanie szczurzej owłosionej klaty wykazało suche szmery w płucach. Szczurzy kuper został skłuty trzykrotnie (antybiotyk, lek przeciwzapalny i witaminy - nazw nie pamietam, ale antybiotyk będzie jeszcze 4 razy, to się zapytam). Na kroplówkę bydlę się nie zakwalifikowało, bo wykazuje szczątkowy bo szczątkowy, ale jednak apetyt. Dodatkowo - inhalacje z soli i trzymanie w cieple. Więc leży paskud w małej klatce (w dużej spadał z pieterek) na butelkach z ciepłą wodą, klatka pod kocem, a karmimy na siłę gęstymi sokami, przeciarami dla niemowląt i kaszą manną z miodem i bananem (suchego jeść nie chce)... i już dzisiaj jest lepiej
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
Głowa mu wróciła na swoje miejsce, nie podkurcza już łapy i tak nie sapie. Vet cudotwórca :drunken: Ja się już w myślach ze szczurem żegnałam. Jest tylko jeden problem - jak nigdy nie narobił poza klatką, to teraz na potęgę - biorę go na ręce, a tu po chwili mokro. Inne potrzeby też załatwia na mnie bezwstydnie. No co jest? :scratch: