Mój szczurek wczoraj zawisł w identyczny sposób, byłam wtedy w kuchni, strasznie piszczał i kiedy przybiegłam już się wyswobadzał. Ciężko mu było się poruszać, ale chodził. Poszłam do weta, dostał zastrzyk przeciwbólowy (i ugryzł mnie bardzo dotkliwie, pierwszy raz w życiu
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
) i było dobrze. Ok. 21:00 dziś zauważyłam, że szczurek leży bezwładnie, łapki ma wyciągniete do tyłu, jedynie oddycha, a z noska cieknie mu porfiryna. Czekałam do 21:30 na chłopaka, pojechaliśmy do weta (innego, bo jedynie ten był czynny) i dał mu kolejny zastrzyk. Stwierdził, że łapka jest opuchnięta (jak poprzedni, tylko tamten stwierdził, że są naderwane mięśnie/ścięgna) i jak dalej będzie taki osowiały, to co 2 dni na zastrzyk. Tak mi go szkoda i nie wiem, jak mu ulżyć.. Drugi szczurek ciągle przy nim jest, iska go, o tyle dobrze, że ma wsparcie. Nie wiem, czemu jego stan tak bardzo uległ zmianie..