Chociaż 14 luty minął już bardzo dawno temu postanowiłam napisać tutaj jak w przeciągu paru godzin uszczurowiłam całą rodzinkę.
Wprowadzenie Bobka do domu było efektem niecnego planu :twisted: . Kolega, który dał się wciągnąć w intrygę, knutą przeciwko moim rodzicom, zakupił szczurka, zawiązał mu na ogonku czerwoną wstążeczkę z serduszkami i wparował do mojego domu akurat wtedy, kiedy jedliśmy śniadanie. :occasion1:
Pamiętam jak mama pierwsze co powiedziała: „Jaki śliczniutki!” :zakochany: , natomiast ojciec z nadmiaru emocji rzucił musztardą o stół :zlosc: . Piękny widok.
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Następny dzień upłynął na szukaniu klatki, której głównym sponsorem stał się właśnie lekko zhisteryzowany tatuś. :hyhy: