Czytałam kiedyś artykół o oswajaniu dorosłego ogonka, który był okropnie traktowany przez poprzedniego właściciela. Metoda polegała na oswajaniu poprzez jedzenie.
Najpierw przez dwa dni nie dostał jedzenia w ogóle (tylko wodę) i jak zgłodniał to nowy właściciel podał kilka ziarenek na dłoni, tak aby szczur musiał podejść do dłoni i wziąć jedzenie. Długo trzeba było czekać, ale w końcu głód zwyciężył. Po kilku dniach takich zabiegów zaczęło się stopniowe odsuwanie dłoni coraz dalej od szczura i jednocześnie coraz bliżej wyjścia z klatki. Po jakiś 3 tygodniach chyba zmieniono karmę na bardziej płynną, typu jogurt, czy gerber, żeby zwierzak musiał dłużej jeść i przebywać koło człowieka. Jak już udał się ten manewr, to podczas podawania jedenia następowały próby głaskania.
I tak krok po kroku udało się wywabić szczura z klatki, potem na stół (gdzie stała klatka), potem na ramię i na kolana.
Podobno szczurek był tak nieufny, że oswajanie trwało ze 2 miesiące, ale oczywiście kolejne postępy i efekt końcowy wynagradzają wszystkie trudy
Nie wiem czy taki sposób sprawdzi się u Zdzicha, ale może znając go będziesz mogła odpowiednio zmodyfikować metodę i jakoś pójdzie? Przynajmniej Ciebie by nie gryzł.
Na pewno życzę Ci ogromu cierpliwości i mocno trzymam kciuki
P.S. Ja też mam jedną taką wściekliznę - Gucię - i nie mam już pomysłu jak ją połączyć z resztą dziewczyn... :?
I am not from your tribe.