
więc jak wypuszczam Świnkę to od razu leci do Bzika do klatki (próbuję ją łapać, ale nie zawsze mi się udaje. wczoraj się zagapiłam - a gdy już zainterweniowałam... Bzik miała odgyzioną połowę palca... :| niestety, stało się to rano, a ja jechałam akuat na wycieczkę. ja to mam pecha :/ mała krwawiła jak nie wiem co... paluszek odgryziony jest mniej więcej do miejca, gdzie normalnie zaczyna się pazurek, trochę dalej może nawet. teraz paluch jest chyba 2 razy grubszy niż normalnie, a w miejscu razu jest po prostu strupek... i nie wiem co robić... na pewno rana się zagoi, ale co będzie, jeśli gdzieś tam pod skórą jest jakiś "zalążek" paznokcia i będzie on rósł, aż boleśnie przebije skórę albo coś w tym stylu? no nie wiem co robić! mogę pójść do weta, ale co on mi może poradzić? przecież nie przyszyje palucha (który podejrzewam został zjedzony przez Świnkę :sad2: ), co mi może poradzić? nie wiem co robić...
 
		
		



 problem zaczyna sie w momencie, gdy szczurowi zaczyna brakowac pazurkow i wspinanie sie na dosc gladkie powierzchnie jest utrudnione... nadince brakowalo trzech pazurkow w jednej lapce  i jednego czy dwoch w drugiej (zdaje sie, ze nie trzeba uszkodzic kosci w paluszku, zeby usunac na stale pazurek) i niesetety kiepsko sie to odbilo na jej wspinaczkowych wyczynach... z trzymaniem jedzenia w lapkach i myciem sie radzila sobie (na moje oko) calkiem normalnie...
 problem zaczyna sie w momencie, gdy szczurowi zaczyna brakowac pazurkow i wspinanie sie na dosc gladkie powierzchnie jest utrudnione... nadince brakowalo trzech pazurkow w jednej lapce  i jednego czy dwoch w drugiej (zdaje sie, ze nie trzeba uszkodzic kosci w paluszku, zeby usunac na stale pazurek) i niesetety kiepsko sie to odbilo na jej wspinaczkowych wyczynach... z trzymaniem jedzenia w lapkach i myciem sie radzila sobie (na moje oko) calkiem normalnie...
