Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)

Tylko tu pogadasz na różne tematy (prawie bez ograniczeń)!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
mazoq
Posty: 1795
Rejestracja: pn lut 13, 2006 11:35 pm
Kontakt:

Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)

Post autor: mazoq »

http://www.youtube.com/watch?v=bXImi2et ... n%20hughes nie śmieszne ale.... :shock: mada faka... szczęki w dół
Awatar użytkownika
Maugosia
Posty: 829
Rejestracja: pn lip 11, 2005 1:39 pm
Lokalizacja: Tychy

Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)

Post autor: Maugosia »

Obrazek
Obrazek
mazoq
Posty: 1795
Rejestracja: pn lut 13, 2006 11:35 pm
Kontakt:

Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)

Post autor: mazoq »

http://www.youtube.com/watch?v=gZGLQnFh ... ty%20birdy ahhh jakie to piękne, prawdziwe, pełne alegorii i metaforycznych odniesień do rzeczywistości :haha:
Velis
Posty: 234
Rejestracja: pt cze 16, 2006 7:48 am

Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)

Post autor: Velis »

I believe in a thing called love!
Just listen to the rhythm of my heart
There's a chance we could make it now
We'll be rocking 'til the sun goes down
Mary
Posty: 71
Rejestracja: śr cze 28, 2006 8:02 pm

Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)

Post autor: Mary »

Oj, mazoq takie cudo wyszperałaś...Ten koleś grający na basie to naprawdę coś powalajacego :shock:
pomarańczowy jelcz
Posty: 1868
Rejestracja: pn sie 30, 2004 9:40 pm
Kontakt:

Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)

Post autor: pomarańczowy jelcz »

http://www.deviantart.com/view/34718734/ ;)

Ten wielki słonecznik jest boski
['] Kubuś ['] Groszek ['] Gucio ['] Pan Przytulak
Awatar użytkownika
Ania
Posty: 4523
Rejestracja: pt gru 27, 2002 10:52 am
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)

Post autor: Ania »

Rodzicu... co byś zrobił? ;-)

Obrazek
¡oɹƃǝןן∀ ɐu ʎɹnʇɐıʍɐןʞ ǝıdnʞ ǝıu ʎpƃıu znſ
Katie
Posty: 170
Rejestracja: sob kwie 08, 2006 7:02 pm

Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)

Post autor: Katie »

Hmmm... to ja napiszę trochę rzeczy z życia wziętych :roll:
Może niektóre nie są śmieszne, ale to kultowe w mojej (teraz już byłej :( ) klasie.
A więc:

Na j.polskim, po przeczytaniu opowiadania w książce. Koledzy:
-Mieszko zażywał 7 żoon! A Mieszko zażywał...
Polonistka:
-Dajcie spokój, nie o to chodziło. Nie mozna przeciez spać jednocześnie z 7 kobietami naraz!!!
Koledzy (z oburzeniem, przekonani o swoich racjach):
-NO JAK TO NIE?!

Na religii (przypominam, że żeby można było się wybierzmować, trzeba zbierać podpisy księdza w indeksie, że się bywało na mszy/spowiedzi/itp):
H.:
-Psze Pani, ale tak być nie może. Wie Pani, co mi moja babcia zrobi, jak mnie ksiądz nie dopuści do tego, jakże ważnego, sakramentu? Kapciami po głowie mnie pobije! A i tak nie pozwoli, żeby taki grzeczny chłopiec jak ja...
Katechetka (przerywając mu):
-H., tam z tyłu w indeksie jest taka rubryczka: "opinia katechety". I jak ja ci w tej rubryczce wpiszę: "NIE", to ci żadna babcia nie pomoże!

K. na lekcji, podnosząc rękę przy zgłaszaniu się, nagle zaczyna z zainteresowaniem ogladać swoją pachę. Nauczycielka patrzy na niego z przerażeniem. Kiedy K. to zauważa, oświadcza przepraszającym tonem:
-Oooo... Ja się chyba pocę?

Nasza informatyczka jest z Ukrainy. Świetnie mówi po polsku, ale ma troszkę problemów z gramatyką i wymową. Np., zamiast litery "ł", zawsze mówi "l". Pomagamy jej, bo przecież jest całkiem sympatyczna. Ale w tym wypadku, nikt jej nie poprawił... Zdenerwowała się na kolegę i...
-H., do jasnej Anielki, co to ma znaczyć?! Nie gadaj tyle! Weź zrób mi laske i przesiądź się komputer dalej!

Idziemy sobie przez miasto, obgadujemy bierzmowania... M., jako jedna z pierwszych już przez to przeszła. Opowiada nam, co musieli się nauczyć i co zdawać. W pewnym momencie oznajmia z dumą:
-No, w naszym kościele, jakby nie było, ksiądz nas już wszystkich przeleciał. Od góry do dołu!!!
Zanim sie zorientowała, co przed chwilą powiedziała, zaczęłyśmy się tak śmiać, że nie mogłyśmy dalej iść :D Obraziła się na nas :P

Na plaży, opalamy się paczką. Samiec H., odkąd M. odkryła, że goli pachy, jest brutalnie sypany piaskiem.
H.:
-Jeszcze raz tak zrobisz, to zobaczysz.
Olała to. Sypnął ją piaskiem. Oddała mu mocniej. On jej też. Pobiegła, nabrała piasku do pożyczonego wiaderka i postawiła mu babkę na plecach :D On, totalnie wściekły, wziął ją bez słowa na ręce i wrzucił do wody. Zadowolony walnął się na ręczniku obok nas. M. wrzeszczała z wody jakieś przekleństwa. Potem osypała mu piaskiem głowę. Kiedy wracaliśmy z plaży, oświadczyła:
-I tak ja wygrałam. To było pewne, że ja będę triumfować tej bitwie. Jakby sam nie stanął, to bym go wzięła siłą.
Nie wiem jak wam, ale nam się to straaasznie skojarzyło :hyhy:

Jedziemy do Zakopanego na wycieczkę. Siedzimy w ośmioosobowym przedziale i usiłujemy się jakoś położyć, żeby chwilkę pokimać. Ja, kiedy już zostałam pobita, zgnieciona i zmolestowana, położyłam się ostatecznie na podłodze. Z góry słychać jęki niewyspanych koleżanek i ich inteligentne rozmowy (wyłączyliśmy światło, jechaliśmy nocą):
-Ty... Nie powiem, fajnie mi tutaj, miękko, ale to, na czym mam nos, to mi trochę nie pasuje.
-Co ty nie powiesz...
-Eee...a co to jest?
-Mój cycek.
-Och, no to sorry, ja się przesunę.
Słychać szuranie, znowu jęki. Po chwili:
-Ok, tu mi wygodnie.
A. (drżącym z przerażenia/śmiechu głosem):
-W to nie wątpię...
-Nie no, swietnie... Co tym razem?
-A nic, jakby to ładnie powiedzieć... Leżysz głową na...hmmm... mym łonie.
-Na mymłonie? Co to mymłon?
Chwila ciszy. Nagle wrzask:
-JASNA ...!!!!
Huk, szamotanie się i w tym momencie wylądowała na mnie jedna z dziewczyn.
Kiedy już dojechaliśmy (ałaaa....) i wytoczyliśmy się z pociągu, nie zapomniałam upomnieć M., która ugniatała mnie swoim ciężarem przez resztę drogi:
-Wszystko mnie boli, nigdy więcej, czaisz? W drodze powrotnej to ja będę na górze!!!
W tym momencie dostrzegłam przerażoną minę katechetki, która pojechała z nami jako opiekunka :jezor2:

W górach, na trasie:
Chłopacy:
-Wejdźmy na tą górę, proszę pani... Taka ładna pogoda, a jeszcze wcześnie.
-Hmmm... Dziewczyny, co wy na to?
-Spoko -grupowa odpowiedź. Nie, jednak nie grupowa. Nagle spomiędzy nas wyłania się P. i oznajmia:
-Ja nigdzie nie pójdę, słyszycie? Widzicie to? (pokazuje placem na swoje włosy) Wiecie jak tam wieje? (pokazuje palcem szczyt) Chcecie, żeby mi się fryzura zepsuła?
:bije:

W pokoju, po libacji. Chłopacy w stanie totalnie nietrzeźwym, kilka dziewczyn też, ja z kilkoma osobami jedyne trzeźwe...
H.:
-Ja wam zrobię poziomkę! Ja nie jestem pijany! Ja wam zrobie poziomkę! Ja nie jestem pijany! Ja... (zaciął się, biega w kółko i powtarza to samo...)
P.:
-Ja też nie jestem pijany! Wypiłem pół butelki wódki, ale jestem trzeźwy! Ja stanę na głowie, patrzcie jaki luzik!
P., tak jak obiecał, usiłuje stanąć na głowie. Co z tego, że już nie potrafi chodzić? Na głowie stanie, bo przecież nie jest pijany... OK., stanął, tak jak obiecał (opiera się zadem o ścianę, ale patrzcie na niego, bo on jest fajny). Puszcza rękami ziemię i w tym momencie triumfuje... Bo przewraca się (ignorując zbiorowe: "a nie mówiłam?") i wpada tyłkiem w kosz na śmieci, rozsypując dookoła butelki, papierki i różne inne syfy, w tym kilkudniowe kanapki z uroczym, niebieskim włosiem. H. zaczyna się z niego śmiać i krzyczy, że on nam teraz zrobi poziomkę. Kiedy odwracamy głowy w jego stronę, już chrapie na ziemi... :hyhy: P. wygrzebuje się ze śmieci, wypija komuś pół piwa i zaczyna mówić:
-Wracając do tego, co przed chwilą powiedziałem... Otóż chciałbym zaznaczyć, że w chwili obecnej znajduję się pod znikomym wpływem alkoholu... (...)... :shock:
Gadał tak bez przerwy 15 minut używając takiego słownictwa, jakiego by się uczony nie powstydził. Rano mieliśmy z niego brechty, bo nic nie pamiętał :hyhy:

Rano leżymy w łóżkach i rozmawiamy o tym, jak bardzo nam sie dzisiaj nie chce nigdzie iść. Marudzimy godzinę, aż rozlega się pukanie. Do otworzenia drzwi zostaje wyznaczona (wyrzucona z łóżka) M. W drzwiach stoi opiekunka. Rozkłada ręce ze smutkiem i oświadcza:
-Pada.
M., nie mogąc opanować szerokiego uśmiechu, odpowiada:
-Och, nie, pada?
-Zostajemy w budynku, wycieczka odwołana.
M., z bananem na pół twarzy:
-Och nie!
Opiekunka wychodzi, M. odstawia taniec radości i idzie oświadczyć nowinę drugiemu pokojowi. Wchodzi i zaczyna mówić:
-Obudziliśmy się rano i nie chciało nam się wstawać. Weszła p.K i powiedziała, że pada. Ja patrzę za okno, faktycznie, pada -opowiada im o tym, że PADA. W pewnym momencie, kiedy wspomina, że wycieczka odwołana, odzywa się Maks, bardzo mądrym tonem:
-No, bo pada.
Wszyscy zaczynają się brechtać, M. musi na chwilkę wyjść, bo się aż rozpłakała ze śmiechu. Wraca spowrotem. Maks siedzi obrażony i stwierdza:
-M., a wiesz, że wczoraj zeżarłaś mi całą czekoladę?
Dziewczyna patrzy na niego jakby był Obcym.
-Przecież mi pozwoliłeś... -mówi cicho, jak do osoby psychicznie chorej.
-NO ALE JA NIC NIE MÓWIĘ!!! -drze się wściekły Maks. M., pewna już co do jego zdrowia psychicznego, wybiega z pokoju rycząc ze śmiechu jak szalona oślica.

Poszliśmy klasą (z katechetką!!!) na film "Silent Hill". Gaśnie światło. W pewnym momencie słychać głos M1:
-Ej, ma ktoś pożyczyć gumkę???
Wszyscy w brecht.
-O rany, nie taką!!!
OK, już jest cicho. W miarę. Nagle rozlega się huk. Wszyscy podskakują na krzesłach i patrzą w kierunku M2, która właśnie wychodzi spod fotela (twierdzi, że spadła). Kumpel:
-Jaaasne, gumka wam pękła, co?
No dobra, zaczyna się film. Bardzo straszny ( :| ) i w ogóle. W pewnym momencie M3 zrobiło się zimno i założyła na głowę kaptur. P cały czas brechta się z filmu. Obraca się do M3, żeby coś jej powiedzieć i nagle wrzeszczy ze strachu. Wciska się głębiej w fotel i oświadcza ze złością:
-M., do #@%@^, zdejmij z głowy ten kaptur, bo się ciebie bardziej boję, niż tego, co się dzieje na filmie!!!
Chwil(k)a ciszy. Na ekranie pojawia się zgraja zombie. Poruszają się strasznie, czyli...
-Kurd.e, zupełnie jak US5! -oświadcza ze zgorszeniem M3.
-A nie mówiłem?! -woła oburzony P. -Pocoś tutaj M3 kumpli spraszała?!
Znowu spokój. Miesto Silent Hill spłonęło w pożarze. Wiadomo o tym, bo co 5 minut to powtarzają. Pożar tu, pozar tam... Nagle policjanta wchodzi na jakiś pusty plac w mieście i stwierdza z przerażeniem:
-Wyglada jak po pożarze!!!
M4, ze zgorszeniem w głosie:
-No nie, ale refleks Maksa!

Wieczorem, na Krupówkach, M. zobaczyła biednego konika, któremu z pyska ciekła piana. Podeszła do górala i zapytała:
-Proszę pana, a ten konik nie jest chory?
Góral natomiast wrzasnął, wymachując batem:
-A na co ma być !%!#%!%# chory?! Głupia babo! Niech cię piekło pochłonie!!! (...)
M. złapała A. za rękaw i zaciągnęła ją do sklepu obok, byle dalej od wrzeszcząceo górala. Wyszły po 10 minutach, ale facet ciągle się na nie darł. Czym prędzej zwiały :lol:

Jak sobie coś jeszcze przypomnę, to dopiszę :jezor2:
Ostatnio zmieniony wt lip 04, 2006 6:38 pm przez Katie, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie ma mnie i raczej nie będzie.
Kontakt proszę przez PW - tak będzie najszybciej.
Velis
Posty: 234
Rejestracja: pt cze 16, 2006 7:48 am

Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)

Post autor: Velis »

Buhahha. :haha: Rodzice mnie niedługo wsadzą do wariatkowa, bo jak tak można śmiać się do monitora :jezor2: ?

Mymłonie wymiata ;D. No i Silent Hill :hihi: .
I believe in a thing called love!
Just listen to the rhythm of my heart
There's a chance we could make it now
We'll be rocking 'til the sun goes down
Awatar użytkownika
sauatka
Posty: 2841
Rejestracja: ndz maja 16, 2004 6:42 pm
Lokalizacja: Chrzanów
Kontakt:

Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)

Post autor: sauatka »

[quote="Velis"]Buhahha. :haha: Rodzice mnie niedługo wsadzą do wariatkowa, bo jak tak można śmiać się do monitora :jezor2: ? [/quote]


o mnie tez :khihi: nie no mam typowy lachen :lol2:
Fea
Posty: 676
Rejestracja: śr lut 02, 2005 2:05 pm

Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)

Post autor: Fea »

Z całym szacunkiem, ale ten kawał o mymłonie to sobie opowiadaliśmy jeszcze w podstawówce ;) ale reszta, nie powiem, ciekawa.
Nikogo nie potrzebuję, mam zęby. :>
Katie
Posty: 170
Rejestracja: sob kwie 08, 2006 7:02 pm

Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)

Post autor: Katie »

My też, my też :)
Dlatego kiedy M. się nad tym zastanawiała, mało się nie posikałyśmy ze śmiechu :D Ale sama na to nie wpadła, później się okazało, że doinformowała ją o tym któraś z dziewczyn, bo jej się M. żal zrobiło. Pełna konspiracja, a oczywiście ja musiałam cierpieć przygnieciona 50 kg... Przysięgam, że to sie działo naprawdę :D . Teraz, jeśli ktoś powie, że idzie odwiedzić mymłona wiadomo, że chodzi o mało sprytną M... :hyhy: Biedna :lol:
Nie ma mnie i raczej nie będzie.
Kontakt proszę przez PW - tak będzie najszybciej.
ESTI
Posty: 8271
Rejestracja: śr sty 21, 2004 11:27 pm
Lokalizacja: DUBLIN

Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)

Post autor: ESTI »

[quote="Ania"]Zaczynamy nową zabawę, każdy wkleja to, co Go smieszy. Prosimy nie pisać postów "fajne" "dobre" ":)". Jesli macie ochotę coś napisać - dodajcie też coś od siebie ;) [/quote]
Obrazek
Awatar użytkownika
sauatka
Posty: 2841
Rejestracja: ndz maja 16, 2004 6:42 pm
Lokalizacja: Chrzanów
Kontakt:

Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)

Post autor: sauatka »

oo to ja mam kawal :D troche nie ladny ale to co ... najlepsze ze opowiadal nam go Tata kolegi jak bym naszym opiekunem na zielonej szkole :D


Do hrabii przyszli goscie, pukaja do drzwi, otwiera lokaj:
[Goscie] Hrabia spi? czy wstal?
[Lokaj] Hrabia spi czy wstal i bierze kapiel


:jezor2:


ciekawe czy zrozumiecie :D. Tata kolegi mial ze mnie polew przez tydzien bo nie rozumialam :d
Katie
Posty: 170
Rejestracja: sob kwie 08, 2006 7:02 pm

Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)

Post autor: Katie »

Przypomniało mi się coś...
Moja droga M. (ta od mymłona :roll: ) ma takiego farta, że zawsze, kiedy mówi coś głupiego, w klasie zagle zapanowuje absolutna cisza... A więc:

Siedzimy na lekcji historii, piszemy sprawdzian. Cisza wręcz nieznośna... I nagle odzywa się P., niezwykle wzburzonym głosem:
-No nie! Jaki kalosz!!!
Ja oczywiście wcześniej rozmyślałam nad odpowiedzią na jakieś pytanie, więc nie miałam pojęcia, o co mu chodzi. Postanowiłam się upewnić (a że sprawdzian? a kogo to obchodzi? :jezor2: ):
-Kto jest kalosz?
P. zamierzał mi to wytłumaczyć i już otworzył buzię, kiedy nagle M. z całej siły grzmotnęła pięścią w ławkę, krzycząc z oburzeniem:
-NO JA, NOOO!!!
Najpierw wszystkich zatkało... A potem nawet nauczycielka ryczała ze śmiechu. M. się tłumaczyła, że nie potrafiła czegoś sobie przypomnieć i tak się jej tylko wyrwało, ale...my wiemy swoje :roll: M. jest kaloszem.

Tym razem lekcja WOSu. Wszyscy rozmawiają, bo nauczycielka na chwilę wyszła. Koleżanki opowiadają mi o małych kociakach, które niedawno urodziła kotka jednej z nich. M. dołączyła się do rozmowy. Walnęła głośno (w celu przekrzyczenia reszty klasy):
-A MOJA CIOCIA CHCIAłA ZAPłODNIć KOTKę!!!
W tym momencie umilkła, speszona. W drzwiach stała nauczycielka z głupią miną, a cała klasa wlepiała w M. maksymalnie wytrzeszczone gały... Bo, jakże by inaczej, opowieść o zapładnianiu kotki musiała rozpocząć akurat wtedy, kiedy wszyscy umilkli...

Lekcja polskiego... Droga A. ma podobny problem co M... Swoje życiowe problemy ogłasza zawsze w nieodpowiedniej chwili. Tak więc, na głośne zwierzenie się przyjaciółce z ławki z pewnej ważnej sprawy, wybrała chwilkę absolutnej ciszy (i zapada taka niezręczna cisza...). Mianowicie, głośno i dobitnie, oświadczyła:
-Ty, czemu mi nie powiedziałaś wcześniej? Cycek mi z bluzki wyłazi!!!
Oczywiście każdy z chłopaków chciał popatrzeć :D Nauczycielka mniej :drap:

Może przypomni mi się coś jeszcze :lol:
Nie ma mnie i raczej nie będzie.
Kontakt proszę przez PW - tak będzie najszybciej.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pogaduchy”