płochliwy ogon!

Archiwum na ważne stare tematy

Moderator: Junior Moderator

Lady Makbet
Posty: 55
Rejestracja: śr sie 23, 2006 10:37 pm
Kontakt:

p?ochliwy ogon!

Post autor: Lady Makbet »

Mam mały problem z oswajaniem.
Malutka jest bardzo płochliwa i wystraszona. Nie wychodzi z klatki, nawet po klatce nie chętnie chodzi. Kiedy chcę ją wyjąć popiskuje cicho i próbuje sie schować. Ale kiedy jest juz w mojej kieszeni jest spokojna, myje sie, czasem zasypia. Ale tylko w kieszeni bo na rękach ucieka i wyrywa się.
W klatce ma wstawiony domek, zastanawiałam się czy to może przez niego. 'Domkowo' może też traktować kieszenie.
Otwieram klatkę, siedzę przy niej i spokojnie do niej mówię - nie skutkuje.
Smakołyki - na krótko, wyjdzie i sie schowa.
Nie wiem jak mam z nią postepowac, czy na siłe próbować oswoić ze sobą, czy dać spokój?
Co mam robić? :sciana2:
Niby jest wygodniej a jednak czegoś brak
W tym toksycznym bałaganie ani my ani wy
Nie mamy szans.


Obrazek
ale o co chodzi z tymi jajami to ja nie rozumiem... ;)
*ONA*
Posty: 13
Rejestracja: pn sie 28, 2006 6:53 pm

płochliwy ogon!

Post autor: *ONA* »

A od ilu dni jest ona z Tobą?
....::::Hektor::::.....
[*] [*] [*]


Na zawsze w moim serduszku.......
Lady Makbet
Posty: 55
Rejestracja: śr sie 23, 2006 10:37 pm
Kontakt:

płochliwy ogon!

Post autor: Lady Makbet »

około tygodnia. zwykle ogony które miałam zachowywały się ciekawsko, rozglądały się a ona? nic. :drap:
Ogólnie to mam wrażenie, że jest przesiębiona -___- dostałam adres do dobrego lekarza wet. dla gryzoni, jutro idziemy. Moze poprostu źle sie czuje... zobaczymy.
Niby jest wygodniej a jednak czegoś brak
W tym toksycznym bałaganie ani my ani wy
Nie mamy szans.


Obrazek
ale o co chodzi z tymi jajami to ja nie rozumiem... ;)
nefretete
Posty: 244
Rejestracja: śr lip 05, 2006 9:33 pm

płochliwy ogon!

Post autor: nefretete »

ja kiedyś takze miałam strasznie płochliwego ogona (Bobi). wszystkiego sie bal, piszczał jak go sie brało na ręcę i uciekał w ciasne dziury. byla to wina poprzedniego właściciela :sad3: . jedynym wyjściem jest dużo cierpliwości, a i powinnaś wyjąć domek z klatki, bo wypłoszony szczur traktuje go jako bezpieczniejszy od twoich rąk. musisz szczurcię przekonać, iż u ciebie na rękach jest najbezpieczniej ;) . moze zamiast domku-hamaczek.
życzę powodzenia w dalszym oswajaniu :hihi:
nefretete
*ONA*
Posty: 13
Rejestracja: pn sie 28, 2006 6:53 pm

płochliwy ogon!

Post autor: *ONA* »

Jaszczerze mówiac.. już nie pamietam jak oswajałam swojego szczurka.. Poprostu tak jakoś wyszło... ale wiem jedno, że z początku trzymałam czesto łapkę w klatce przy nim żeby wiedział... ze nie jest niebezpieczna i oswoił się z zapachem..
....::::Hektor::::.....
[*] [*] [*]


Na zawsze w moim serduszku.......
Lady Makbet
Posty: 55
Rejestracja: śr sie 23, 2006 10:37 pm
Kontakt:

płochliwy ogon!

Post autor: Lady Makbet »

nefretete, wydaje mi się, że w tym przypadku to równiez wina poprzedniego właściciela. Ale mam też wrażenie, że mała jest chora. Leży tylko, nie wychodzi, nie je i nie pije ostatnio i ciągle kicha, i cicho popiskuje...
Jutro około 11 mam weterynarza...
Niby jest wygodniej a jednak czegoś brak
W tym toksycznym bałaganie ani my ani wy
Nie mamy szans.


Obrazek
ale o co chodzi z tymi jajami to ja nie rozumiem... ;)
nefretete
Posty: 244
Rejestracja: śr lip 05, 2006 9:33 pm

płochliwy ogon!

Post autor: nefretete »

możliwe, że jest chora. :roll:
miejmy nadzieję, że jej nic nie jest ;)
nefretete
Miyako
Posty: 60
Rejestracja: wt sie 22, 2006 10:20 am
Kontakt:

płochliwy ogon!

Post autor: Miyako »

Napewno nie możesz się poddawać. To będzie trudne, ale możliwe. Jeśli nie chce przyjść po dobroci, to spróbuj na siłę i spędzaj z nią tyle czasu, ile tylko się da. Czasem trzeba dość dosadnie uświadomić ogonka, że u nas nic mu nie grozi.

Powodzenia!
Chesti
Posty: 266
Rejestracja: czw lip 21, 2005 6:32 pm
Kontakt:

płochliwy ogon!

Post autor: Chesti »

Mój Bakuś też był strasznie płochliwym szczurkiem. Bał się praktycznie wszystkiego, wystarczył najmniejszy szelest by go śmiertelnie przestraszyć. Ale ja nie dawałam za wygraną... razem z moim chłopakiem spędzaliśmy z maleństwem mnóstwo czasu (opierał się, uciekał, ale w końcu przywykł do tego, że co chwilę był na naszych rękach albo np. pod bluzą czy w kapturze... ew moim biustonoszu :khihi: ). W klatce początkowo miał skrytki w które się chował, ale zaraz je usunęłam i tobie też radzę usunąć domek. Niestety, czasem szczurka trzeba na siłę przyzwyczajać do siebie i nie poddawać się kiedy wydaje się, że maluch nigdy się nie oswoi. Gdyby wtedy ktoś mi powiedział, że mój Bakuś wyrośnie na tak towarzyskiego i ufnego szczura jakim jest teraz to nigdy bym nie uwierzyła. Wam napewno też się uda :) Powodzenia!
Zablokowany

Wróć do „Archiwum Główne”