Jak obiecałem tak tez robie i zaczynam was dręczyc fotkami moich szkrabów.
Zaczniemy od tego co było, nie jest mi łatwo pisac o maleństwach które odeszły ale sadze że nalezy sie im, moze kilka osób wiecej je zapamieta i nie pozostana anonimowymi....
Uszatek u nas od 10.10.2003 do 16.12.2005
To mój pierwszy i najukochańszy ogonek, wniósł ze soba wiele radości i miłosci, rozkochał w sobie wszystkich domowników,był wielkim miziakiem,NIGDY nikogo nie ugryzł nawet weta który wyciskał mu ropnia, moja mamuśka która brzydziła sie szczurków nosiła go na rękach i całowała....a gdy odszedł łkała jak mała dziewczynka.... Bardzo ciężko mi o nim pisać, on nadal żyje w moim sercu, zawsze sie rozumielismy, istniała jakaś niematerialna więź miedzy nami. Popełniłem przy nim wiele błedów, wiele sie nauczyłem. Ostatniej decyzji nie wydaruje sobie chyba nigdy, za długo wachałem sie czy pomóc mu odejść...mam nadzieje że on wybaczył mi to wahanie.....
To było ogólnie moje pierwsze zwierzatko. Kupiłem go z okropnego zoologa gdzie były spartańskie warunki(na szczęście ten sklep juz nie istnieje). Uszatek był wygłodzony(przez pierwszy miesiac całe jedzenie chował po ściołce bo bał ie że zabraknie), zawszony i od samego początku miał problemy ze zdrowiem. Dziś wiem dlaczego...został zabrany od mamy ledwo po otwarciu oczu no i był z chowu maksymalnie wsobnego.
Non stop łzawiło mu oczko, porfiryna z noska niemal kazdego dnia leciała..Był leczony, dostał ciepły domek pełna miseczke i wiele miłości...jego stan znacznie się poprawił...ale do czasu....Gdy miał roczek pod pyszczkiem zrobił mu sie ropień, wszystko ładnie wyleczylismy(przy okazji wet bezczelnie zdarł z nas ok 200zł). Po 3-4 miesiącach miał nawrót, leczenie znów pomogło. Dalej było spokojnie(przynajmniej tak myslelismy).
Niestety mam wielki zal do weta, już po pierwszym ropniu uszatek powinien zostac lepiej zbadany...to nie był tylko ropień....Uszatek miał okropny nowotór z przerzutami na przełyk....W wieku 2lat kiedy juz organizm nie był w tak dobrej kodycji rak zaatakował momentalnie...ostatnie 2 miesiące życia Uszatka to było cierpienie...jadł tylko papki(miał problemy z połykaniem) i coraz bardziej słabł...za długo sie wahałem z tym żeby pomóc mu odejść...teraz tego żałuje....odszedł w strasznym cierpieniu....ostatnie co zrobił to podczołgał sie do mnie by byc w tej ostatnie chwili ze mną....mam nadzieje ze mi wybaczył...Ja wiem ze kiedys sie spotkamy...spotkamy sie tam...za Tęczowym Mostem...
Fotki:
Mały Uszatek:
http://i103.photobucket.com/albums/m136 ... szonka.jpg
http://i103.photobucket.com/albums/m136 ... zi1004.jpg
Uszatek gdy miał ponad 3 miesiące:
http://i103.photobucket.com/albums/m136 ... 006/h2.jpg
http://i103.photobucket.com/albums/m136 ... oinka1.jpg
Uszatak:
http://i103.photobucket.com/albums/m136 ... 6/stol.jpg
http://i103.photobucket.com/albums/m136 ... /uszi1.jpg
http://i103.photobucket.com/albums/m136 ... zi1001.jpg
http://i103.photobucket.com/albums/m136 ... zi1002.jpg
Uszatek w wieku ponad 2lat....to ostatnie fotki...jakieś 2-3tyg może miesiąc przed tym jak odszedł...:
http://i103.photobucket.com/albums/m136 ... draaap.jpg
http://i103.photobucket.com/albums/m136 ... tojka2.jpg
http://i103.photobucket.com/albums/m136 ... panixD.jpg
http://i103.photobucket.com/albums/m136 ... atek11.jpg
http://i103.photobucket.com/albums/m136 ... atek17.jpg
http://i103.photobucket.com/albums/m136 ... atek23.jpg
http://i103.photobucket.com/albums/m136 ... atek66.jpg
Filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=3EFi3Q0pW5U
16 grudnia minie roczek jak go nie ma....
![:cry:](https://cdn.jsdelivr.net/gh/s9e/emoji-assets-twemoji@11.2/dist/svgz/1f622.svgz)