Smutnik :(

[sauatka]

psychiczna psychiczna lalala glupia baba. cala noc gadala do siebie, co 5minut otwierala drzwi. chlala wodke i popijala piwem. odlaczyla mi neta. zwyzywala mnie od narkomanek. a dzis pewnie tego wszystkiego nie pamieta.
to niech do chuja nie pije!

chyba sie wyprowadze z tego domu. niech zgnije. :sad2:

smuto i zle, a do tego ta okrrropna pogoda... caly czas leje :?

[Juni]

satanka666, :przytul:
Ja Ci kochana mówię, Juni kawałek podłogi zawsze znajdzie! :przytul:

Cordel, myślę, że ludzie tutaj znają się na tyle dobrze, że wiedzą na co mogą sobie wobec siebie pozwolić i myślę, że jeśli Satanka nie zareagowała to nie ma problemu.

Mazoq, :przytul:
A oni wiedzą, że Cię to boli. Tak wiem, skoro doprowadzili Cię do płaczu to raczej wiedzą ale może nie do końca o to im chodziło? Hmm... A rozmowa? Podobno pomaga w każdym przypadku... I ja też nie mam się do kogo przytulić. "Każdy człowiek jest stworzny dla kogoś innego. W każdym sensie. Facet, przyjaciel, przyjaciółka, kolega, koleżanka. Ja po prostu idę przez życie sama." O. Moja własne słowa, wciąż aktualne...

A ja sama smutam bo tak. O. Chociażby dlatego, że znowu siedzę sama, chora, znudzona w domu i nie mam perspektyw na dalsze spędzanie czasu.

[Dory]

Fea, :przytul:
Satanka, :przytul:
mazoq, :przytul:
Dziewczyny trzymajcie się dzielnie!

[sauatka]

Juni, wiem wiem :przytul:

Dziekuje wszystkim :przytul:

[mazoq]

Juni, dzięki. oni dokładnie wiedzą o co chodzi, a rozmowa nie pomoże bo... oni są zbyt puści na to, po prostu nie zrozumieją. z osobami z którymi lubię rozmawiać z tej sekcji nie mam problemu. a z całą resztą jestem w tym momencie skłócona.
Brat przewodniczącego do mnie chamsko podbija, wykorzystując zgniłą sytuację. Nie lubię tego, bo nie lubię jego. jest nudny, brzydki i wkurzający.

motywów dwóch kolegów którzy mnie najbardziej dręczą jeszcze nie wyjaśniłam.

a motywy wyrzutów przewodniczącego już poznałam - jest po prostu zazdrosny o mnie i o innych, bo nie może znieść że nie jest najlepszy w sekcji a chłopak o kilka lat od niego młodszy dawno go prześcignął. nie może znieść że lubię kogoś innego, nie może znieść że innym się powodzi a jemu nie. całą winę za swoje niepowodzenia zwala na resztę świata, nie robiąc w międzyczasie nic, tylko siedząc na tyłku przed kompem. nienawidzi wszystkich wokół.

a ja nie trawię takich ludzi :evil:
z zasady samotność mi nie przeszkadza, z zasady jest bardzo wygodna. ale czasem przydałby się ktoś kto by mógł obronić przed takimi akcjami. no cóż, i tak na to nic nie poradzę, a w ciągu najbliższych kilku lat nie mam na co liczyć, jeśli chodzi o związki.

ale sie elaborat zrobił :roll: jest ciemno, zimno i paskudnie. a ja właśnie wyprowadzam się powoli z własnego pokoju. czuję się jakbym się wyprowadzała ze swojego dzieciństwa :-(

edit: dzieki kobiety :przytul:

[Juni]

mazoq, a oni wiedzą że są puści? Jeśli jeszcze nie wiedzą to zawsze możesz im to uświadomić i chociaż na chwilę ich zatkać.

I nie wkurzaj się, nie smuć bo to TYLKO i wyłącznie faceci. 95% populacji tego gatunku jest przeze mnie uważane za PODgatunek i to w dodatku łez niewarty. Nikogo urazić nie chcę, mówię o 95% populacji, którą znam osobiście. O.

[mazoq]

ale ja wiem, ja wiem :sad3: tylko bardzo się zawiodłam, bo myślałam że cała moja sekcja to te 5%. niestety tylko 5% z całej sekcji jest tymi 5%....

[Juni]

mazoq, :przytul: więc pokaż tym 5%, że nimi są, może 95% coś zrozumie...

ja bardzo przepraszam...ale.... BANDA KRETYNÓW...

[MANIAK90]

Mazoq ja bym Ci szczerze radziła...przenieś się, wynieś się z tamtąd jak najszybciej!!!Jak tak dłużej pójdzie to będziesz wykończona psychicznie, a to jest najgorsze co możę człowieka spotkać, wiem z doświadczenia, mój tatuś się o to stara...zreszta to o nim pisałam w moim wierszu


Wkażdym bądź razie czy my nie możemy żyć normalnie...jednym z najczęściej odziedzanych tematów zdaje mi się że jest własnie smutnik :-( tak nie poweinno być :sad2:


A teraz...chcę mieć kogoś do kogo mogłabym się przytulić, tak mocno, powiedzieć żę kocham, pocałować...czuć bliskość i bezpieczeństwo...wiedzieć, że ktoś na mnie czeka oprócz szczurów, dla których ostatnio za dużo czasu nie mogę znaleźć :sad2:



"Niech mnie ktoś przytuli"-rzekł Kłapouszek do Puchtka...

[mazoq]

MANIAK90, a ty myślisz że czemu ja tam jeszcze jestem? Jedna jedyna osoba mnie tam trzyma...

no nic, jeszcze tylko ten tydzień, może następny. jeśli nic się nie zmieni, kończę z tym. to nie ma sensu.

uj, znowu się spiłam :?

[marchewa]

MANIAK90, aaaaa, to o tym był Twój wiersz. Nie zareagowałam na niego, bo myślałam, że to takie bredzenie zakochanej dziewczyny. Ahaaa, więc tak. No, przepraszam w każdym razie MANIAK90,

mazoq, a jesteś w 100% pewna, że ta jedna jedyna osoba jest warta tego, żeby dla niej dawać robić z siebie mentalny worek treningowy dla niedowartościowanych debili?

[mazoq]

marchewa, nie, nie jestem pewna. ale ufam temu facetowi, przy nim pierwszy raz od kiedy rozstałam się z byłym czułam się bezpiecznie. a ja mam ten durny zwyczaj że już jak kogoś polubię to się nie odczepię, choćbym bardzo chciała :-( wrażliwość artystki to moje przekleństwo, czasem zachowuję się gorzej niż Słowacki...

jak pisałam wcześniej, pochodzę jeszcze trochę, zobaczę czy to ma sens... ten chłopak nie jest jednym, jedynym argumentem dla którego chodzę na treningi. naprawdę chciałam mieć tego 1 dana...

[helen.ch]

Wyciagnęłam z klatki miseczki dziewczynek , w których im daję jogurt, gerberki i inne "miekkie" jedzonko... chciałam zrobic zdjęcie żeby wam pokazac jakie mam fajne i praktyczne i.... :sad2: :sad2: wypadły mi z rąk.. i jedna sie zbiła... rozleciała sie na kawałki.... :sad2:

[Juni]

helen.ch, :przytul: Na pewno da się posklejać, albo w sklepie takie same!

[MANIAK90]

Tak Marchewa...to o tym był mój wiersz...to mój ojciec dał mi wene, jeden jedyny raz w życiu napisałam wiersz, choć przez te w sumie już około 7 lat znęcania psychicznego, powinno ich być więcej...


dopiero teraz jestem zakochana...w sumie to chyba pierwszy raz tak prawdziwie, choć jednostronnie, w każdym bądź razie postaram się to zmienić...i to jest póki co jedyna optymistyczna myśl która mnie nachodzi...wiem że jak nie spróbuje to będę mieć żąl do siebie, a jak spróbuje to pzynajmniej będę wiedzieć na czym stoję, jak nie to nie, a jak tak to będę bardzo szczęśliwa...będę miała do kogo się przytulić, tak mocno...po kolejnym odjebanym występie mojego -życiodajcy? Nie nazwałbym go tak po tym do jakigo stanu potrafi mnie doprowadzić...