Sytuacja jest taka. Mlode... Lol i Kajtek są z Leonem od 1 marca. Po poczatkowej nagonce Leona na mlode sytuacja sie ustabilizowala. Wyglada to w sumie nieciekawie i zal mi mlodych. Opowiem o ich trybie dnia. Kiedy chlopaki spią to jest JEDYNY moment kiedy Leon im odpuszcza (o ile sam spi tez). Wtedy leza na III pietrze i sie relaksuja. Reszte dnia - o ile sa w klatce - mlode leza na przestrzeni okolo 10 x 10 cm. Jeden na drugim prawie. Przeciskaja sie miedzy soba, zeby lezec jak najdalej od Leona. Chlopaki boja sie ruszyc z miejsca. Leja pod siebie i leza w kaluzy czasem. Kiedy Leon zejdzie na inne pietro, co najmniej dwa nizej. Wtedy dopiero odpuszczaja im troche nerwy. Kazda sytuacja kiedy chca zejsc na inne pietro to dla nich wielkie przezycie. Bo wystarczy ze Leon zauwazy ze sie ruszyly z ich wyznaczonego miejsca to atakuje b. szybko i zagania je tam spowrotem. Podbiega, lize narzady i pilnuje. Czasem fuczy na nich. Na razie zadnych ran krwawiacych ni bylo. Ale male zyja w stresie jakich malo. Panicznie boja sie zamykania w klatce. Szczerze mowiac dla nich ta klatka ma wlasnie 10x10cm, bo tylko tam sa bezpieczne. Kiedy schowaja sie gdzie indziej to leon skacze, straszy je, fuka i stroszy.. Male za to przerazliwie piszcza... Kiedy dam im kilka kawalkow chlebka leon zaraz wszystkie zabiera i chow sobie. Kiedy uslyszy ze male jedza, leci na gore i wyrywa im jedzonko, jednoczescie stroszac sie i "kopiac" mlode. Chlopcy czesto sami puszczaja jedzonko, jak widza ze Leonek biegnie do nich... Staram sie je jak najwiecej wypuszczac i karmic poza klatka, bo tylko wtedy sie bawia i ciesza... Ostatnie 2 tygodnie obserwuje wlasnie jak mecza sie z Leonkiem, ktory to taki terror wprowadza...

Potrzebuje rady. Czy:
1. utrzymac taka sytuacje, skoro Leon ich nie gryzie bolesnie? Czy pozwolic na to, zeby w klatce siedzialy w ciaglym strachu? One naprawde siedza przerazone w klatce w 1 miejscu. Kazde otwarcie klatki to sprinterskie wybieganie. Desperackie i z prosba w oczkach na pozwolenie... Male jeszcze NIGDY nie przeszly kolo Leona.. zawsze jest to omijanie go w biegu inna droga.. taka, ktora On ich nie capnie. ;(
2. Wykastrowac Leona? :shock: Jest on od okolo miesiaca agresywniejszy w stosunku do mnie. Ale ja sobie z nim daje rade... ma respekt.. Martwie sie o mlode.. zal mi ich. Czy kastracja zmienia szczura? Czy moge miec 90% szans chociaz ze przestanie je tak terroryzowac?
Pomozcie mi. Dajcie jakies rady... bo sama juz nie wiem. Nie chce zeby Leonek byl sam... widze czasem jak on chce lezec kolo tych przerazonych malcow... one sie trzesa ze strachu a o sie pod nie wpycha... Co robic? Bo zeby to byly sporadyczne chwile, kiedy Leon "ustawia" mlodziez... ale one zyja w ciaglym strachu... i to juz trwa 3 miesiace. (Dla przypomnienia powiem, ze Leon ma prawie 7 miesiecy, a mlode 4,5)