![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Maciuś jest już po kastracji
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Jak pisałam był bardzo agresywny. Przekonała się o tym przed zabiegiem jedna z wetów. Przyjechaliśmy na kastrację. Miała go zważyć... niestety udało się to dopiero po wielu próbach. Maciuś pogryzł ją tak, że krew tryskała. Ugryzł ją kilka razy w tą samą ranę. Potem jak się okazało rana jest głęboka na 5mm i nie wiadomo czy będzie czucie w palcu...
Jakoś go uśpili i po ok. półtora godziny go odebrałam. Powoli się wybudzał. Okazało się, że jedno jądro było większe od drugiego 3 razy. Było prawdopodobieństwo nowotworu, ale na sczzęście nie było takiej diagnozy.
Wsadziłam go do niedużej klatki po myszce wyścielonej husteczkami. Od razu po wybudzeniu kobieta kazała mi założyć mu kapturek, albo tubę, aby nie wygryzał szwów. Wsadziłam go do wiadra, bo klatka miała złe wejście. Wysoko skakał, aby wyjść. Cały wieczór był pod nadzorem rodziny.
Mimo, iż jego agresja była wielka, teraz jej już w ogóle nie ma. Minęły dopiero trzy dni, ale on zachowuje się dziwnie. Z takiego agresywnego szczura, którego dtoknąć nie można było stał się... przytulanką! Jakie było moje zdziwinie, kiedy zaczęłam go głaskać, a on rozmarzony rozkładał się i prosił o więcej. Tak jest do dziś.
Na drugi dzień po zabiegu dostał zastrzyk. Ma się świetnie. Jest żywy i pełen energii.
Przecież na zmianę jego zachowania powinnam czekać przynajmniej 3 tygodnie, ale on od zabiegu zachowuje się jak pieszczoszek. Kiedy wymieniam mu śćiółkę, daje się przesunąć ręką, kiedy go trącam żeby się przesunął nic nie robi. Wcześniej za zwykłe dotknięcie by się rzucił, a teraz nic.
Zachowuje co do niego pewien dystans, jeszcze używam rękawiczki, ot tak na wszelki wypadek, ale głaskanie ręą nie robi mu różnicy.
Czy to możliwe, że tak szybko się zmienia?
Jestem bardzi szczęśliwa, że tak jest, ale jeszcze czekam. Może się to zmieni... Nie wiem czy takie zachowanie jest normalne. z tego co czytałam na forum o kastracji to na poprawę czeka się 3 tygodnie, a nie trzy dni... poza tym Maciuś był wielkim dominatem...
Czy powinnam się martwić?
Może coś mu dolega?