RE: czy to prawda?
Moderator: Junior Moderator
RE: oswajania 2 szczurkow na raz
Ja to mam pytanko: Co zrobić, zeby szczurki w ogóle reagowały na imie, mam dwa Stuarta i Maleństwo. Stuarta mam 3 m-ce, a Malenswo dopiero miesiąc(a wiec sie nie dziwie, ze nie reaguje).Ale Stuart??? Cały czas mowie do niego po imieniu i nic!!Próbowałam juz sztuczek z pokazywaniem jedzenia a pozniej zabieraniem , wołaniem i dawaniem (codziennie to robie), ale jakos nie wiedze efektów!!!Ile czasu na to trzeba?? A Malenstwo jest takie dzikie, ze nie widze szans na oswojenie go!!!Chociaz biegaja razem i Stuart na mnie włazi a maly nie!!!Nie nasladuje go tak jak piszecie!!! Co robic??? To sa moje pierwsze szczurki!!! POMOCY
RE: oswajania 2 szczurkow na raz
hmmmm. moje szczury reagują na nastepujący okrzyk "myszymyszymyszy!" i to nawet jak nic im nie daję.... może stuart i maleństwo to zbyt skomplikowane zbiory sylab jak na szczurzy rozumek? bierzesz maleństwo na ręce? wyjmujesz z klatki i puszczasz po sobie, tak, żeby być jedynym schronieniem? w jakim wieku jest maleństwo?
ten się nie myli, kto nic nie robi
RE: oswajania 2 szczurkow na raz
Biore Maleństwo na recę, tzn staram sie, bo jest bardzo szybki i przeslizguje mi sie pomiedzy palcami !!!Jak na siebie puszczam to zawsze biore tez Stuarta!!A moze zaczac brac go samego??Ale jak pisaliscie, to w parze czuja sie pewniej!!A ma dopiero gdzies około 2 m-cy!!! To ja nie wiem jak go nauczyc?? Jakos bede próbowac, a jezeli ktos by mi mógł pomoc to z góry dziekuje!!!:)
Kiedy zacząć oswajać?
Czytałam forum i FAQ ale nie znalazłam dosyć istotnej dla mnie informacji :-) Mianowicie, kiedy oswajać młode szczurki? Moje mają 4,5 tygodnia. Tak patrzę na nie i nie wierze, żeby nie potrzebowały czasu dla siebie, żeby się w nowym miejscu uspokoić. Dlatego mam pytanie, czy 4,5 tygodnia to nie za wcześnie ? Na razie moje chłopaki trzymają się zawsze razem, ich temperamenty i odwaga to diametralnie różne przypadki :-) No i właśnie z tym też mam pytanie :-) Jednego wiem, że mogę a raczej powinnam po dobroci oswajać, bo się boi wszystkiego, a drugi to dzielny brat który jest ciekawski więc zastosuję metodę drugą :-) Stąd moje pytanie numer dwa: czy szczurki oswaja się równocześnie? Mam na myśli, jeśli chodzi o wyjmowanie z klateczki. Bo skoro im dwóm raźniej razem, to może lepiej oswajać je równocześnie?
Jedni mówią "daj spokój maluszkom, nie stresuj ich, daj im jakiś czas" a drudzy mówią "zaczynaj oswajać od razu! nie ma na co czekać".
To jak to w końcu jest ?
temat dołączony do istniejącego. atevana: stworzyłaś kilka podobnych tematów w tym samym czasie. czy odpowiedzi cię nie zadowoliły? /yss mod.
Jedni mówią "daj spokój maluszkom, nie stresuj ich, daj im jakiś czas" a drudzy mówią "zaczynaj oswajać od razu! nie ma na co czekać".
To jak to w końcu jest ?
temat dołączony do istniejącego. atevana: stworzyłaś kilka podobnych tematów w tym samym czasie. czy odpowiedzi cię nie zadowoliły? /yss mod.
Ostatnio zmieniony wt maja 15, 2007 12:10 pm przez yss, łącznie zmieniany 1 raz.
Można pogodzić miłość do gadów i gryzoni ...
Wystarczy kupić gada który gryzoni nie je!
Wystarczy kupić gada który gryzoni nie je!
Z mojej winy takie zachowanie?
Na początek wybaczcie, lecz nie znam się tak na obyczajach szczurków jak wy, więc pytam :-)
Wiecie zapewne, że szczurki mam od 3 dni. Ponieważ nie powiedział mi nikt po jakim czasie zacząć je oswajać, doszłam do wniosku, że zacznę od razu, tak jak pisało w FAQ...
Postanowiłam wyciągnąć najpierw jednego na godzinkę, a potem drugiego. Zaczęłam od mniej bojaźliwego. Od początku wydawał się być bardziej dzielny i pewny siebie. Po wyciągnięciu ganiał po mnie jak perszing. Nie chciał zostawać w ukryciu, tylko ciągle biegał. Po pewnym czasie umył się na mnie i dalej biegał jak opętany. Po godzince wyciągnęłam tego, który bardziej się boi, chowa się zawsze za brata i jedyne czego chce to spokój. Z nim było inaczej. Siedział spokojnie schowany w moich rękach i wciskał łepek jak najgłębiej się da, żeby tylko go nie było widać. Po kolejnej godzinie odłożyłam go do klatki i niby nic nadzwyczajnego, ot dwa szczurki... Odbiło im coś jednak. Ten który bardziej się bał, nabrał energii i razem z bratem biegali po klatce. Po chwili jednak, bardziej bojaźliwy schował się w domku. W tym czasie odważny szczurek pił sobie wodę i lizał lizaka (sól z minerałami). Nagle ten który był w domku złapał zębami tego, który pił i zatargał go do domku... Tam mała kotłowanina, wywracanie brata na plecy, chwila spokoju i cisza. Znowu sobie odważny (który był przewrócony na plecy) poszedł na zewnątrz, żeby pohasać. Jednak już po chwili znowu go brat zaczął męczyć i znowu zawlekł go do domku... Powtórzyło się to kilak razy. Za którymś razem usłyszałam pisk tego, który był wywracany ciągle na plecki. Dodam, że wcześniej się tak nie zachowywały. Siedziały spokojnie w domku i tylko odważny wychodził, żeby pobiegać po prętach klatki...
Może jestem przewrażliwiona, ale od razu pomyślałam "może się nie poznają, czują mój zapach i stad ta mini walka". Chcę więc Was spytać o opinię. Podajcie mi odpowiedź proszę :-) Macie do wyboru:
a.) walka między nimi
b.) po prostu zabawa
c.) chęć sprawdzenia się
d.) chęć wyszalenia się po przejściach poza klatką
e.) okazywanie radości wobec siebie, czyli coś w stylu "braciszku, wróciłeś!"
f.) a daj se spokój, masz je 3 dni i już panikujesz
g.) tego nie wie nikt :-)
h.) co cię to :-?
i.) kup se trzeciego
pozwoliłam sobie przenieść do istniejącego tematu.../ yss mod.
Wiecie zapewne, że szczurki mam od 3 dni. Ponieważ nie powiedział mi nikt po jakim czasie zacząć je oswajać, doszłam do wniosku, że zacznę od razu, tak jak pisało w FAQ...
Postanowiłam wyciągnąć najpierw jednego na godzinkę, a potem drugiego. Zaczęłam od mniej bojaźliwego. Od początku wydawał się być bardziej dzielny i pewny siebie. Po wyciągnięciu ganiał po mnie jak perszing. Nie chciał zostawać w ukryciu, tylko ciągle biegał. Po pewnym czasie umył się na mnie i dalej biegał jak opętany. Po godzince wyciągnęłam tego, który bardziej się boi, chowa się zawsze za brata i jedyne czego chce to spokój. Z nim było inaczej. Siedział spokojnie schowany w moich rękach i wciskał łepek jak najgłębiej się da, żeby tylko go nie było widać. Po kolejnej godzinie odłożyłam go do klatki i niby nic nadzwyczajnego, ot dwa szczurki... Odbiło im coś jednak. Ten który bardziej się bał, nabrał energii i razem z bratem biegali po klatce. Po chwili jednak, bardziej bojaźliwy schował się w domku. W tym czasie odważny szczurek pił sobie wodę i lizał lizaka (sól z minerałami). Nagle ten który był w domku złapał zębami tego, który pił i zatargał go do domku... Tam mała kotłowanina, wywracanie brata na plecy, chwila spokoju i cisza. Znowu sobie odważny (który był przewrócony na plecy) poszedł na zewnątrz, żeby pohasać. Jednak już po chwili znowu go brat zaczął męczyć i znowu zawlekł go do domku... Powtórzyło się to kilak razy. Za którymś razem usłyszałam pisk tego, który był wywracany ciągle na plecki. Dodam, że wcześniej się tak nie zachowywały. Siedziały spokojnie w domku i tylko odważny wychodził, żeby pobiegać po prętach klatki...
Może jestem przewrażliwiona, ale od razu pomyślałam "może się nie poznają, czują mój zapach i stad ta mini walka". Chcę więc Was spytać o opinię. Podajcie mi odpowiedź proszę :-) Macie do wyboru:
a.) walka między nimi
b.) po prostu zabawa
c.) chęć sprawdzenia się
d.) chęć wyszalenia się po przejściach poza klatką
e.) okazywanie radości wobec siebie, czyli coś w stylu "braciszku, wróciłeś!"
f.) a daj se spokój, masz je 3 dni i już panikujesz
g.) tego nie wie nikt :-)
h.) co cię to :-?
i.) kup se trzeciego
pozwoliłam sobie przenieść do istniejącego tematu.../ yss mod.
Ostatnio zmieniony pn maja 07, 2007 1:50 pm przez yss, łącznie zmieniany 1 raz.
Można pogodzić miłość do gadów i gryzoni ...
Wystarczy kupić gada który gryzoni nie je!
Wystarczy kupić gada który gryzoni nie je!
RE: Z mojej winy takie zachowanie?
Spokojnie, chłopaki się bawią. Pozorowana walka to normalna i ważna zabawa dla zwierzaków - wspomaga fizyczny rozwój, zacieśnia więzi między szczurkami i kształtuje hierarchię. Maluchy ganiają się, biją, przewracają na plecki, piszczą i ogólnie robią mnóstwo zamieszania - i dobrze. Nie ma czym się martwić.
Jednak uwaga - wydaje mi się, że lepiej by było wyjmować szczurki z klatki razem. Ten odważniejszy dobrze sobie radzi, ale ten bardziej bojaźliwy wyraźnie gorzej znosi stres i lepiej by się czuł mając u boku brata. Uczyłby się od niego, że nic złego mu nie grozi. Szczury ogólnie czują się znacznie pewniej, gdy mają obok siebie innego przyjaznego osobnika.
Jednak uwaga - wydaje mi się, że lepiej by było wyjmować szczurki z klatki razem. Ten odważniejszy dobrze sobie radzi, ale ten bardziej bojaźliwy wyraźnie gorzej znosi stres i lepiej by się czuł mając u boku brata. Uczyłby się od niego, że nic złego mu nie grozi. Szczury ogólnie czują się znacznie pewniej, gdy mają obok siebie innego przyjaznego osobnika.
RE: Z mojej winy takie zachowanie?
No też myślałam o tym, żeby brać je razem, ale wtedy by mi bankowo pouciekały :-) A przynajmniej ten odważny :-) Swoją drogą są piekielnie szybkie :-) Ile ja się namęczyłam, żeby nie zwiał mi gdzieś przez tę godzinę ... A co jak oba zaczną wariować? Przede mną długa droga w oswajaniu coś czuję :-) Ale cieszę się, że mnie nie gryzą. Są spokojne jak je wyciągam, stąd mój niepokój tymi atakami. Właściwie to dziś po raz pierwszy była taka akcja i to chwilę po tym jak je odłożyłam. Bałam się, że spowodowałam braterską kłótnię :-)
I nie wiem też co z domkiem ... Mają domek, ale sporo ludzi pisało, żeby wywalić domek, bo będą go kojarzyć jako schronienie a ja mam sie takowym stać. Jak im zabiorę chatkę, to nie będą mnie kojarzyć, że zabieram im to co dobre? :-(
Heh, mam jeszcze tyle pytań ... A nie chcę zakładać nowego wątku... Czy jak je trzymam na rękach i oswajam ze sobą, to powinnam im też dać pobiegać po pokoju czy tylko mogą być na mnie? I inne pytanie, które mnie intryguje: jak nie wykonywać gwałtownych ruchów, jak szczurek na przykład nagle chce skakać z wysokości? Przecież to niewykonalne !
I czy mam pewność, że mój zapach nie zepsuje ich stosunków między sobą?
I nie wiem też co z domkiem ... Mają domek, ale sporo ludzi pisało, żeby wywalić domek, bo będą go kojarzyć jako schronienie a ja mam sie takowym stać. Jak im zabiorę chatkę, to nie będą mnie kojarzyć, że zabieram im to co dobre? :-(
Heh, mam jeszcze tyle pytań ... A nie chcę zakładać nowego wątku... Czy jak je trzymam na rękach i oswajam ze sobą, to powinnam im też dać pobiegać po pokoju czy tylko mogą być na mnie? I inne pytanie, które mnie intryguje: jak nie wykonywać gwałtownych ruchów, jak szczurek na przykład nagle chce skakać z wysokości? Przecież to niewykonalne !
I czy mam pewność, że mój zapach nie zepsuje ich stosunków między sobą?
Można pogodzić miłość do gadów i gryzoni ...
Wystarczy kupić gada który gryzoni nie je!
Wystarczy kupić gada który gryzoni nie je!
RE: Z mojej winy takie zachowanie?
Może ci się wydaje, że ciury chcą skakać w wysokości? Gaja zwykle trzymając się mnie 4 łapkami zniża główkę (jak do skoku) i "rusza noskiem". Tzn wyczuwa wysokość. Ale wcale nie ma ochoty skoczyć.
Trudno jest żyć bez nadziei... ale umierać bez złudzeń- łatwiej
Gaja [*] -mój 'dzien'... bialy, milusinski ogonek...
Sachma- 'noc'... cala czarna z bialym brzuszkiem. Troszke wredna i plochliwa, ale kochana
Gaja [*] -mój 'dzien'... bialy, milusinski ogonek...
Sachma- 'noc'... cala czarna z bialym brzuszkiem. Troszke wredna i plochliwa, ale kochana
RE: Z mojej winy takie zachowanie?
Jakby to powiedzieć ... Ten odważny próbował kilkakrotnie. Poznaję to po tym, że ... on po prostu skacze. Na szczęście mam refleks i za każdym razem udało mi się go złapać. Skakał 4x. Jego brat nie myśli o skakaniu :-) On nawet nie myśli o chodzeniu a co dopiero rzucaniu się w dół. Taki trochę kamikadze mi się trafił ale i tak go kocham :-) W ogóle to chwilami mi się wydaje, że oni nie mogą być braćmi :-) Toż to dwa kontrasty, tylko kolorystycznie są prawie identyczni :-)
Można pogodzić miłość do gadów i gryzoni ...
Wystarczy kupić gada który gryzoni nie je!
Wystarczy kupić gada który gryzoni nie je!
- Czerwonaona
- Posty: 1093
- Rejestracja: ndz sty 21, 2007 1:55 pm
- Lokalizacja: Kraków
RE: Z mojej winy takie zachowanie?
Szczurki potrafią skakać z wysoka bez szkoda dla ich zdrowia.Nie każdy jednak tak ma.Moje Tekila skacze z komody tak jak i Meisi.Dobrały się panny i wysokość nie stanowi żadneog problemu jeszcze żadenej nigdy nic się nie stało.Dwa pozostałe jakoś nie myślą skakać.W każdym razie szczurek doskonale potrafi balansować całym sobą a w szczególnosci ogonem.Będzisz miała je dłużej poobserwujesz i ciężko będzie ci uwierzyć co one potrafią.
Za Tęczowym mostem:Cola,Tekila,Meisi,Kruszynka,Milka,Skiniu,Fart,Fuks,Spidi,Cofi.
Ze mną:Darkon,Frost,Rubin.Bez ogonowo:Ewald,Borsunio,Kajtuś.
Ze mną:Darkon,Frost,Rubin.Bez ogonowo:Ewald,Borsunio,Kajtuś.
RE: Z mojej winy takie zachowanie?
To mamy podobne szczurcie, moje mają po 1,5 miesiąca i też różnia się strasznie od siebie. Mniejsza jest o wiele żywsza, odważniejsza, wszędzie jej pełno natomiast większa jest spokojniejsza, bardziej strachliwa ale za to uwielbia spać pod moją bluzą na klatce piersiowej wtedy ta mniejsza biega w górę i w dół i przy okazji włazi na głowę tej śpiącej
Skoro ten żywszy chce skakać to radziłabym przy oswajaniu siedzieć np. na łóżku albo na podłodze, wtedy nawet jak skoczy to przy tak małej wysokości nic sobie nie zrobi. Pytałaś się czy podczas oswajania lepiej trzymać je przy sobie czy puszczać po pokoju, ja osobiście radzę trzymać przy sobie, przecież takie maluchy nieprzyzwyczajone do Ciebie puszczone po pokoju zaczną uciekać w różne dziwne zakamarki chowając się przed Tobą, a przecież nie to jest celem.
Krwiopijka ma rację, lepiej jest wyjmować ogonki z klatki razem. Czyją się wtedy pewniej, szybciej je do siebie przekonasz. Mówisz, że Ci pouciekają... po pierwsze zanim wyjmiesz je z klatki upewnij się czy nic im nie zagraża, po prostu przystosuj tak pokój aby nie miały gdzie uciec, chyba że masz zamiar je oswajać na podwórku :p po drugie jeżeli skupisz się na pilnowaniu ich to na pewno Ci nie zwięją :p moje jeszcze jakoś ani razu nie oddaliły się ode mnie na taką odległość na jaką im jeszcze nie pozwalam.
Ja np. mam taki sposób, że gdy chce je wyjąc zakładam najpierw duża bluzę i mi jest je lepiej wtedy do siebie przyzwyczajać i upilnować, gdy maluchy biegają mi pod nią a i one mają wielką frajdę nie wychodzą z niej nawet na chwile, szczególnie ta spokojniejsza, która tak jak już mówiłam bardzo lubi spać wtulona przy szyi, no a drugi maluszek to już śmiga a to do rękawa, to siedzi w kapturze, to tu to tam, biega do upadłego ^^ jednym słowem polecam sposób z bluzą
Skoro ten żywszy chce skakać to radziłabym przy oswajaniu siedzieć np. na łóżku albo na podłodze, wtedy nawet jak skoczy to przy tak małej wysokości nic sobie nie zrobi. Pytałaś się czy podczas oswajania lepiej trzymać je przy sobie czy puszczać po pokoju, ja osobiście radzę trzymać przy sobie, przecież takie maluchy nieprzyzwyczajone do Ciebie puszczone po pokoju zaczną uciekać w różne dziwne zakamarki chowając się przed Tobą, a przecież nie to jest celem.
Krwiopijka ma rację, lepiej jest wyjmować ogonki z klatki razem. Czyją się wtedy pewniej, szybciej je do siebie przekonasz. Mówisz, że Ci pouciekają... po pierwsze zanim wyjmiesz je z klatki upewnij się czy nic im nie zagraża, po prostu przystosuj tak pokój aby nie miały gdzie uciec, chyba że masz zamiar je oswajać na podwórku :p po drugie jeżeli skupisz się na pilnowaniu ich to na pewno Ci nie zwięją :p moje jeszcze jakoś ani razu nie oddaliły się ode mnie na taką odległość na jaką im jeszcze nie pozwalam.
Ja np. mam taki sposób, że gdy chce je wyjąc zakładam najpierw duża bluzę i mi jest je lepiej wtedy do siebie przyzwyczajać i upilnować, gdy maluchy biegają mi pod nią a i one mają wielką frajdę nie wychodzą z niej nawet na chwile, szczególnie ta spokojniejsza, która tak jak już mówiłam bardzo lubi spać wtulona przy szyi, no a drugi maluszek to już śmiga a to do rękawa, to siedzi w kapturze, to tu to tam, biega do upadłego ^^ jednym słowem polecam sposób z bluzą
Ostatnio zmieniony ndz maja 06, 2007 10:46 pm przez dziola, łącznie zmieniany 1 raz.
"Hello Darkness, my old friend
I've come to talk with you again..."
I've come to talk with you again..."
RE: Z mojej winy takie zachowanie?
Teraz kiedy minęło trochę czasu to jestem w stanie stwierdzić, że będę mieć problem z oswojeniem :-) Nie lubią na mnie siedzieć i tylko szukają drogi powrotnej do klatki. Jak wkładam rękę do klatki to wszystko jest OK, ale jak je wyjmę, to rozglądają się i patrzą, czy przypadkiem nie ma jak wrócić do domu ;-) Ani im na myśl nie przychodzi, żeby usiąść na chwilkę i odpocząć :-) Same nawet wchodzą na rękę jak ją włożę do klatki ale na tym się kończy :-) Ale cieszy mnie, że oswoiły się z otoczeniem i nawet koty potrafią pogonić :-) Mam na myśli, że jak kot wącha klatkę, to one go atakują, a ten odważniejszy (Bob) potrafi nawet nos kota złapać w łapki i zacząć gryźć :-) Oczywiście wszystko kontroluję, żeby nic się szczurzastym nie stało :-) Jak będą jakieś postępy to dam znać :-)
Pytanie: ile średnio czasu spędzać na oswajaniu najlepiej ? Żeby się ciur nie męczył jeśli źle znosi moje towarzystwo i żeby jakiś postęp był ?? :-)
Pytanie: ile średnio czasu spędzać na oswajaniu najlepiej ? Żeby się ciur nie męczył jeśli źle znosi moje towarzystwo i żeby jakiś postęp był ?? :-)
Można pogodzić miłość do gadów i gryzoni ...
Wystarczy kupić gada który gryzoni nie je!
Wystarczy kupić gada który gryzoni nie je!
RE: Z mojej winy takie zachowanie?
Nie zniechęcaj się...
Ja proponuję łóżko. To naprawdę świetne miejsce do oswajania. Z reguły małe szczurki boją się z niego schodzić. Nie mają dostępu do klatki, więc do niej nie wracają i jeśli na nim siedzisz, to wchodzą sobie na Ciebie kiedy chcą.
Poza tym nie martw się, skoro tak ochoczo wchodzą na rękę, to nie znaczy, że Ciebie nie lubią. Spokojnie, bierz je na ręce codziennie i baw się z nimi, a na pewno osiągniesz sukces.
Powodzenia
Ja proponuję łóżko. To naprawdę świetne miejsce do oswajania. Z reguły małe szczurki boją się z niego schodzić. Nie mają dostępu do klatki, więc do niej nie wracają i jeśli na nim siedzisz, to wchodzą sobie na Ciebie kiedy chcą.
Poza tym nie martw się, skoro tak ochoczo wchodzą na rękę, to nie znaczy, że Ciebie nie lubią. Spokojnie, bierz je na ręce codziennie i baw się z nimi, a na pewno osiągniesz sukces.
Powodzenia
Ostatnio zmieniony pn maja 07, 2007 1:07 pm przez quagmire, łącznie zmieniany 1 raz.
- renata1009
- Posty: 384
- Rejestracja: czw lut 01, 2007 1:45 am
- Lokalizacja: Ozorków
RE: Kiedy zacząć oswajać?
pewnie ze rownoczesnie oswajac!ale nie polecam od razu brania dwoch malych tylko najpierw jednego a potem drugiego bo tak to one razem sie zapryjaznia a z czlowiekiem nie znam ze swojego przypadku ja mma obecnie jednego malego i wkrotce biore drugiego...
- Czerwonaona
- Posty: 1093
- Rejestracja: ndz sty 21, 2007 1:55 pm
- Lokalizacja: Kraków
RE: Kiedy zacząć oswajać?
Jeśli masz je razem w klatce i sa do siebie przyjaznie nastawione to jak najbardziej razem.Niech po tobie spacerują,poznają zapachy.Tak na marginesie razem bezpieczniej i razniej:)Apropo takich tematów juz troszke tutaj przerabialiśmy typu razem czy osobno:)Poszukaj:)
ps a zapomniałam:jeśli chodzi o wiek to napewno na oswajanie za wczesnie nie jest:)
ps a zapomniałam:jeśli chodzi o wiek to napewno na oswajanie za wczesnie nie jest:)
Ostatnio zmieniony wt maja 15, 2007 11:01 am przez Czerwonaona, łącznie zmieniany 1 raz.
Za Tęczowym mostem:Cola,Tekila,Meisi,Kruszynka,Milka,Skiniu,Fart,Fuks,Spidi,Cofi.
Ze mną:Darkon,Frost,Rubin.Bez ogonowo:Ewald,Borsunio,Kajtuś.
Ze mną:Darkon,Frost,Rubin.Bez ogonowo:Ewald,Borsunio,Kajtuś.