RE: Ile czasu potrwało wam oswajanie swoich pupili??
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
-
- Posty: 544
- Rejestracja: czw sie 18, 2005 11:16 am
RE: Ile czasu potrwało wam oswajanie swoich pupili??
raczej od determinacji i tego jak dużo spędzasz ze szczurem czasu...
Pabluś i Stachanek razem na Niebieskiej Łące...
RE: Ile czasu potrwało wam oswajanie swoich pupili??
ja mam Pixi od 14 stycznia(ah ten kalendarz w komie:D) ,mam ja ze sklepu,nie umiem jej do konca oswoic bo jest bardzo strachliwa,boi sie kazdego dzwięku,poza tym nie lubi u mnie siedziec bo zaraz chce sie jak najszybciej dostać do klatki i jest mi z tego powodu bardzo przykro:(
od 07.03.2008 Mgiełka
od 20.12.2008 Iris:)
za TM:Pixi ['] (14.01.2007-17.11.2008) ;(
od 20.12.2008 Iris:)
za TM:Pixi ['] (14.01.2007-17.11.2008) ;(
- renata1009
- Posty: 384
- Rejestracja: czw lut 01, 2007 1:45 am
- Lokalizacja: Ozorków
RE: Ile czasu potrwało wam oswajanie swoich pupili??
a ja mysle z od charakteru...mialam kiedys 3 szczury-diabelka i dwoch maluchow -starszy i mlodszy...traktowalam je rowno wirus byl przed sofcikiem..nie lubil byc glaskany,mial swoj zbuntowny charakter regularnie zaczepial moja wspollokatorke i ogolnie bywal zlosliwy...a sofcik spal zawsze przytulany w koldrze do mnie,grzeczny i potulny zawsze mnie calowal i nie zostawial zbyt dlugo sama..do tej pory nie wiem jak to sie stalo ze dwa razem wychowywane byly tak rozne,dodac musze ze najstarszy byl podobny do sofcika i tez go mialam od malosci..a na prawde staralam sie wirusa "ulozyc",nie wyszlo,pozostaje cenic jego niezaleznosc
RE: Ile czasu potrwało wam oswajanie swoich pupili??
Też tak uważam.Powoli się już do mnie przekonuje.To nie jest tak źle jak myślałem.:-)
Korzystaj z każdej chwili swojego życia.Bo niewiadomo kiedy możesz odejść z tego świata.
7818944:-)
7818944:-)
RE: Ile czasu potrwało wam oswajanie swoich pupili??
Mój szczur jest z zoologicznego, ale jest nadzwyczaj spokojny. Mam go od tygodnia i już się nie boi i sam nieraz wchodzi na ręke, ale tylko wtedy kiedy on sam tego chce, gdy nie chce to gania się z moją ręką po klatce. W pierwszy dzień był bardzo przestraszony, ale na następny dal się wziąc na ręce. I teraz jest już oswojony i się mnie nie boi ale wszystkich innych moich znajomych się boi i ucieka od nich
-
- Posty: 5397
- Rejestracja: wt sty 04, 2005 7:14 pm
- Numer GG: 4379189
- Lokalizacja: Białystok - Kuriany
- Kontakt:
RE: Ile czasu potrwało wam oswajanie swoich pupili??
Hmm, to, że ogonek nie lubi być brany na ręce, albo nie łasi się za często, czy boi się opuszczać klatkę, nie zawsze znaczy, że jest nieoswojony
Zazwyczaj pełne oswajanie szczurków zajmowało mi 2 - 3 tygodnie i po tym czasie dawały sobie zrobić wszystko - mogłam je brać na ręce, nosić na ramieniu, miziać, pieścić, drapać, wywracać na brzuszek (dominować), a one same do mnie podbiegały i łaziły wokół mnie i po mnie
Ale zdarzył się jeden wyjątek - Agape, wyjątkowo dzika szczurka, chociaż z domu, nie ze sklepu. Długo ją oswajałam. Ona sama z charakteru była niesamowicie nerwowa, strachliwa, zestresowana, tchórzliwa. Nigdy sama nie wyszła z klatki (a inne ciurki biegały po pokoju), poza klatką po kilku chwilach zaszywała się w kącie i tam siedziała....
Nie lubiła być brana na ręce, sztywniała cała i stresowała się, chociaż odprężała się gdy wsadzałam ją pod sweter. I właśnie to przekonało mnie, że jednak jest oswojona - gdy głaskałam ją w klatce, lub pod moim swetrem, rozluźniała się, a potem zaczynała tyrkać ząbkami, migotać oczkami i iskałyśmy się na zmianę - raz ja ją drapałam po karku, a po chwili ona podgryzała moje palce i potem zmiana a po chwili zasypiała... gdy czuła niebezpieczeństwo biegła do mnie...
Byłam w stosunku do niej bardzo delikatna i ostrożna i pierwsze "objawy" przywiązania pokazała po prawie 2 miesiącach.
A jednak do końca ponad 2-letniego życia bała się i nie lubiła być dotykana, noszona, wyjmowana z klatki, itp. Taki miała charakter. nie każdy szczurek jest odważny i "przytulaśty" - co nie znaczy, że nie oswojony . One swoje przywiązanie okazują na wiele różnych sposobów i trzeba to uszanować i zaakceptować
Zazwyczaj pełne oswajanie szczurków zajmowało mi 2 - 3 tygodnie i po tym czasie dawały sobie zrobić wszystko - mogłam je brać na ręce, nosić na ramieniu, miziać, pieścić, drapać, wywracać na brzuszek (dominować), a one same do mnie podbiegały i łaziły wokół mnie i po mnie
Ale zdarzył się jeden wyjątek - Agape, wyjątkowo dzika szczurka, chociaż z domu, nie ze sklepu. Długo ją oswajałam. Ona sama z charakteru była niesamowicie nerwowa, strachliwa, zestresowana, tchórzliwa. Nigdy sama nie wyszła z klatki (a inne ciurki biegały po pokoju), poza klatką po kilku chwilach zaszywała się w kącie i tam siedziała....
Nie lubiła być brana na ręce, sztywniała cała i stresowała się, chociaż odprężała się gdy wsadzałam ją pod sweter. I właśnie to przekonało mnie, że jednak jest oswojona - gdy głaskałam ją w klatce, lub pod moim swetrem, rozluźniała się, a potem zaczynała tyrkać ząbkami, migotać oczkami i iskałyśmy się na zmianę - raz ja ją drapałam po karku, a po chwili ona podgryzała moje palce i potem zmiana a po chwili zasypiała... gdy czuła niebezpieczeństwo biegła do mnie...
Byłam w stosunku do niej bardzo delikatna i ostrożna i pierwsze "objawy" przywiązania pokazała po prawie 2 miesiącach.
A jednak do końca ponad 2-letniego życia bała się i nie lubiła być dotykana, noszona, wyjmowana z klatki, itp. Taki miała charakter. nie każdy szczurek jest odważny i "przytulaśty" - co nie znaczy, że nie oswojony . One swoje przywiązanie okazują na wiele różnych sposobów i trzeba to uszanować i zaakceptować
Z nami: Ganix, Yetta, Inari, Cerridwen, Ceres Ciel i dziczek Włóczykij
Za TM: 88 szczurzych duszyczek
Za TM: 88 szczurzych duszyczek
RE: Ile czasu potrwało wam oswajanie swoich pupili??
Aha
Zenek aż taki strachliwy nie jest.Powoli powoli robi kroki.
Zenek aż taki strachliwy nie jest.Powoli powoli robi kroki.
Korzystaj z każdej chwili swojego życia.Bo niewiadomo kiedy możesz odejść z tego świata.
7818944:-)
7818944:-)
RE: Ile czasu potrwało wam oswajanie swoich pupili??
Ja teraz oswajam ze sobą Greeba. Szczurka wziętego z interwencji. Teraz ziomisko siedzi mi bezwstydnie obok klawiatury i się myje. Ja chyba mam szczęście do ogonków, które bardzo szybko potrafią zaufać człowiekowi.
Gdybym miała długie ręce przytuliłabym cały świat
RE: Ile czasu potrwało wam oswajanie swoich pupili??
Savash to na prawdę masz szczęście.Dobrze,że się nie zraził do ludzi.
:-)
:-)
Korzystaj z każdej chwili swojego życia.Bo niewiadomo kiedy możesz odejść z tego świata.
7818944:-)
7818944:-)
-
- Posty: 5
- Rejestracja: śr maja 23, 2007 1:04 pm
RE: Ile czasu potrwało wam oswajanie swoich pupili??
Ja oswajam swoje dwie szczurki już dwa tygodnie.I to chyba rzeczywiscie zależy od charakteru.Okruszek jest strasznie płochliwa,także zadnych gwałtownych ruchów,głośnych dxwięków itp.Głaskać się da,w klatce i na kanapie,ale nie jest chyba tym zachwycona.Natomiast jej siostra to kompletne przeciwieństwo.Sama wchodzi do rękawa bluzy i nie daje się z tamtąd wyciągnąć.Jest ciekawska i raczej niczego się nie boi.Zastanawiam się natomiast jak tu Okruszka przekonać do kontaktu i coś czuje ,ze to mi dłuższą chwile zajmie:)
RE: Ile czasu potrwało wam oswajanie swoich pupili??
ja tak mam z Neuronem i Orfeusem. Orf to dusza towarzystwa. Ciekawski, pieszczotliwy. Cud miód i orzeszki. natomiast Neuron boi sie brania na ręce, spina się jak go drapie. Jest przy tym oswojony, bo przybiega jak go wołam i ma do mnie zaufanie. No cóż... sa szczurzy intelektualiści i szczurze miziaki.
Gdybym miała długie ręce przytuliłabym cały świat
RE: Ile czasu potrwało wam oswajanie swoich pupili??
Myszę się pochwalić,Zenek dzisiaj dawał się brać na ręce i głaskać.Położyłem go na łóżku a on wlazł pod moją podkoszulke i zaczoł łazić po mnie.Był bardzo spokojny,zaczyna mnie powoli traktować jak swojego towarzysza.:-)
Korzystaj z każdej chwili swojego życia.Bo niewiadomo kiedy możesz odejść z tego świata.
7818944:-)
7818944:-)
RE: Ile czasu potrwało wam oswajanie swoich pupili??
zazdroszcze :p moje Kuhy i Ylahy to swiry a sa u mnie od konca lutego...juz nie wiem co robic.jak je wezme na rece to zasna nawet a na drugi dzien wkladam reke do klatki albo biegaja po pokoju i uciekaja,sie chowaja itp :-(
W oczekiwaniu na dwa Nakotowe Bebetki :) <3
[']..: Rudolf,Telimenka,Bazylek,Jogi,Kuha,Pupa,Ylah,Eliot,Capri,Ember,Ekler,Fizyk, Flos...
[']..: Rudolf,Telimenka,Bazylek,Jogi,Kuha,Pupa,Ylah,Eliot,Capri,Ember,Ekler,Fizyk, Flos...
-
- Posty: 5397
- Rejestracja: wt sty 04, 2005 7:14 pm
- Numer GG: 4379189
- Lokalizacja: Białystok - Kuriany
- Kontakt:
RE: Ile czasu potrwało wam oswajanie swoich pupili??
Telimenko, pewnie taki mają charakter =) a jeśli do tego są młode - to wszytko jasne młode szczurki to generalnie straszne rozrabiaki, 5 minut nie wysiedzą a do wszystkich ogonków potrzeba duużo cierpliwości, czułości i wytrwałości - na pewno uda Ci się je oswoić tak, jak chcesz, jeśli tylko się nie poddasz za wcześnie
Z nami: Ganix, Yetta, Inari, Cerridwen, Ceres Ciel i dziczek Włóczykij
Za TM: 88 szczurzych duszyczek
Za TM: 88 szczurzych duszyczek
-
- Posty: 5
- Rejestracja: śr maja 23, 2007 1:04 pm
RE: Ile czasu potrwało wam oswajanie swoich pupili??
Zgadzam sie, potrzeba mnóstwo cierpliwości i czułości.Chcoiaż czasem sie zastanawiam czy oswojenie Okruszka dojedzie do skutku.Jest strasznie płochliwa.Zupełnie inaczej niż jej siostra Myszka.Jak narazie nawet jedzenie nie daje zbytnich rezultatów bo Okruszek zabiera je i biegnie w kącik kanapy.Nie chce zeby ją za bardzo dotykać, sztywnieje albo się lekko trzęsie.Ostatnio dopiero po 2 bitych godzinach ze mną na kanapie dała się wziąść na bluzę i głaskać po łebku.Zaniepokoił mnie natomiast sposób w jaki ona je.Dostała kawałek mięsa i wyglądała jakby się dusiła,tak przebierała łapkami w powietrzu, już któryś raz z kolei tak robi.Nie tylko z mięsem, ale zęby jej nie przerosły.Nie wiem, poobserwuje ją jakiś czas i najwyzej pójde do weta,moze ma jakiegoś guza w przełyku albo nie wie co,coś w każdym razie jest nie tak,nie znam się na tym więc trudno mi stwierdzić.A co do oswajania to będe musiała poświęcić jej mnóstwo czasu, mam nadzieje,że coś mi z tego wyjdzie.