[quote="Nakasha"]
Koksik może być mała, w sumie nic dziwnego, biorąc pod uwagę warunki, w jakich rosła -_-. A co do kolorku - to jest black berkshire =] Z tego co pamiętam, niezła urwiska z niej była

i wredna nieprzeciętnie

ale to mogło być spowodowane stresem...
[/quote]
Wredna? To musiało być spowodowane stresem. Albo to nie ona! Koksik to teraz chodzący miód. Wesoła, towarzyska. Można jej za przeproszeniem paluch do buzi włożyć, a ona tylko bierze w łapki i delikatnie podgryza paznokieć, jakby sprawdzała czy smaczny:))
Nakasha - twoje szczurki wracają do klatki, gdy zgłodnieją? Moje też - tyle, że jeżeli znajdą tam jakieś jedzonko - natychmiast zabierają do jednej z kryjówek (czyli na regał z książkami lub za sofę). Co jakiś czas wyjmuję stamtąd zapasy, jakich starczyłoby dla plutonu marines:)) Koks tego bezczelnego procederu nauczył się od Myziola - wiem to na pewno.
A Myziol - dziś omal nie zafundował nam generalnego remontu. Tak, tak - to JEST możliwe. Nie przyuważyłam, jak wślizgnął się za mną do łazienki - i od razu w pierwszą z brzegu dziurę - czyli za pralkę. Tylko mi biały ogon mignął. Nic jej tam nie groziło (kabel z prądem biegnie górą). Ku memu zdumieniu po KILKU(!) sekundach Myziol sam BEZ PRóśB I GRóźB dał nogę z powrotem do "swego" pokoju. Myślałam, że pająka spotkała, albo co.
Jakiś czas potem zagoniwszy panienki w bezpieczne miejsce wychodziliśmy mężem z domu. Zajrzał na chwilę do łazienki, a tam... kałuża!!! Ząbal przegryzł rurę doprowadzającą wodę (hi, hi - pewnie zwiewała, bo jej się woda łebek polała). Gdybyśmy tego nie zauważyli - po owrocie musielibyśmy zapewne wzywać WOPR z motorówkami:) O robocie i wydatkach wolę nie myśleć.
Taaaak... Myziol dał nam lekcję i pokaz swej życiowej filozofii: no limits! A jako że podziwiamy ministra edukacji i jego nawoływanie do dyscypliny - tytułem kary i w imię tradycyjnych metod wychowawczych Myziol dostał..... jogurtowego dropsika:)):spirat: