Eter, nie łam się!

Chłopaki dopiero co się poznali, nic dziwnego, że nie są sobą zachwyceni. Nie ma chyba jakiejś dokładnej, gwarantującej powodzenie receptury, ale postaram się doradzić. Przede wszystkim - czas. Nic na siłę. Lepiej powoli i stopniowo zapoznawać ze sobą ogony, niż od razu puścić je razem i zaryzykować, że zaczną walczyć (czego skutkiem mogą być urazy zarówno fizyczne, jak i psychiczne). Niektórzy od razu puszczają ogony razem i czasem się udaje, ale jeśli nie działa, bezpieczniej jest zwolnić tempo i zacząć jeszcze raz, powoli. Możesz postawić klatki niedaleko siebie, ale tak, żeby szczury nie mogły dosięgnąć się przez pręty (lepiej uważać też na ogony). Pozwalaj Mietkowi i Marianowi podczas spacerów bywać w miejscach, które odwiedzał Maksio - i odwrotnie. Niech przyzwyczają się do swojego zapachu. Kiedy już przestaną reagować wściekłością, można pozwolić na króciutkie spotkania - na przykład na rękach, czy choćby w pewnym oddaleniu od klatek, żeby żaden szczur nie poczuwał się do obrony swojego terenu. Spotkanie może trwać chwilę, wystarczy, że się obwąchają. Jeśli zaczną jeżyć się, ustawiać bokiem lub próbować gryźć - rozdziel ich i poczekaj do następnego dnia. Im mniej będą się złościły podczas takich spotkań, tym dłużej będzie można pozwalać im być razem. Kiedy już będą grzecznie biegać razem na spacerach i nie będzie dochodziło do bójek (takich z głośnymi piskami, pogoniami i gryzieniem, gdzie leci futro i dochodzi do zranień - bo przepychanki, przewracanie na plecy i drobne bijatyki to norma), będzie można spróbować przenieść ich do wspólnej klatki.
U mnie od momentu przywiezienia Fredryka do domu do zostawienia go na noc w jednej klatce z Bandytką minęło 6 tygodni. Na początku to był szatan nie szczur, po tym czasie zrobił się z niego spokojny, wyluzowany, naprawdę fajny facet. Nam było o tyle łatwiej, że Fredryk został wykastrowany i dołączył do dziewczynki. U Ciebie przyzwyczajanie do siebie szczurów może potrwać dłużej. Nie wymagaj od nich jakichś spektakularnych postępów. Po prostu daj im czas, nie denerwuj się, ustal sobie jakiś plan wypuszczania ich na spacery i obserwuj ich zachowanie. Prędzej czy później siłą rzeczy przyzwyczają się do swojej obecności i przestaną reagować agresją. Maksiowi może być trudno zaakceptować inne szczury na swoim terenie, ale bądźmy dobrej myśli, a może wszystko się ułoży.
Pisz o postępach. Coraz więcej osób ma sukcesy w łączeniu adoptowanych szczurów ze swoimi, na pewno ktoś jeszcze będzie umiał Ci doradzić.
