[Ropnie] - na szyi
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
[Ropnie] - na szyi
Na początek witam wszystkich.
Przedwczoraj zauważyłam u mojego szczurka małą gulkę pod szyją.
Tak więc wczoraj z rana pojechałam do prywatnej klinki weterynaryjnej w sąsiednim mieście. Niestety, szanowny pan weterynarz średnio się zainteresował ogonkiem. Obejrzał go i kazał smarować maścią ithiolową i ... czekać! Jeśli powiększy się i pęknie - ropniak, jeśli nie - nowotwór i wtedy przyjechać na zabieg. Nawet tego nie nakłuł! Pomyślałam że z facetem coś nie tak i nie mam zamiaru czekać. Jeśli to rak, to na co mam czekać? (tym bardziej że maluch ma dopiero 1,5 msc)
Wróciłam autobusem do swojej mieścinki i z wielką obawą poszłam do miejscowego weta. Dlaczego z obawą? Już wyjaśniam.
Byłam tam kiedyś z chomikiem, okazało się że miał ropniaka. Pani wycisnęła ropę i podała zastrzyk. Wszystko było ok i kazała przyjść na następny dzień. Oczywiście przyszłam ponownie. Chomcio znowu dostał zastrzyk, ale po powrocie było inaczej. W domu chomik dostał dziwnego szczękościsku i nie mógł chodzić. Na następny dzień było jeszcze gorzej. Zauważyłam że chomik w ogóle nie reaguje (takie jakby upośledzenie umysłowe) garbi sie przy chodzeniu. Nie wiedział co się wokół niego dzieje. Podejrzewam że pani weterynarz przedawkowała lek, lub uszkodziła mu coś igłą.
I wracając do tematu.
Wchodząc do gabinetu przywitał mnie weterynarz. Wziął szczurka, obejrzał i przekuł gulkę ... - i tu wielka ulga. Wypłynęła ropa!
Bardzo dokładnie wszystko wycisnął (ale biedak piszczał) i dał zastrzyk.
Kazał przyjść jeszcze raz dzisiaj i jutro.
Po przyniesieniu do domu Kurt mimo wielkiego stresu wyglądał jak nowo narodzony. (wcześniej z ropniakiem był strasznie apatyczny, nawet wyjść z klatki nie chciał). Od razu zabrał się za gerberka i wyleciał z klatki. Pospacerował po czym podszedł wprost do mojego łóżka i czekał aż go podsadzę. Podsadziłam a on hop pod kołdrę i spać.
Dzisiaj też się świetnie czuje. (właśnie biega po łóżku)
I teoretycznie dzisiaj też powinien iść na zastrzyk...
Ale ja się strasznie boję. Bo jeśli stałoby się z nim to samo co wczesniej z chomikiem, to chyba bym tego nie przeżyła i nigdy sobie nie wybaczyła.
Proszę, doradźcie mi coś... Poszlibyście do weta do którego nie macie kompletnie zaufania? I to na dokładkę będzie ta sama babka co wcześniej praktycznie zabiła mi chomika? Tym bardziej że ogon zachowuje się całkiem żywo. Miejsce po ropieniu dzisiaj oglądałam - nic się na razie nie zbiera ponownie, wygląda w porządku. Może mogłabym sama mu coś kupić w aptece i przecierać? I nie chodzi tu o kwestię pieniędzy, ale ja naprawdę się cholernie boję żeby to się znowu nie powtórzyło...
Doradźcie coś, proszę
I jeszcze jedno małe pytanie.
Jak malucha kupiłam to wyglądał tak:
http://img146.imageshack.us/img146/4046/1000629jz9.jpg
Miesiąc później tak:
http://img444.imageshack.us/img444/3205/1000647tn8.jpg
http://img467.imageshack.us/img467/7203/1000646md9.jpg
Czytając forum, wydedukowałam że to husky..
Ale jednak wolałabym się zapytać ogoniastych ekspertów.
Cóż to za stwór według Was?
I czy możliwe jest że jeszcze wyjaśnieje?
Przedwczoraj zauważyłam u mojego szczurka małą gulkę pod szyją.
Tak więc wczoraj z rana pojechałam do prywatnej klinki weterynaryjnej w sąsiednim mieście. Niestety, szanowny pan weterynarz średnio się zainteresował ogonkiem. Obejrzał go i kazał smarować maścią ithiolową i ... czekać! Jeśli powiększy się i pęknie - ropniak, jeśli nie - nowotwór i wtedy przyjechać na zabieg. Nawet tego nie nakłuł! Pomyślałam że z facetem coś nie tak i nie mam zamiaru czekać. Jeśli to rak, to na co mam czekać? (tym bardziej że maluch ma dopiero 1,5 msc)
Wróciłam autobusem do swojej mieścinki i z wielką obawą poszłam do miejscowego weta. Dlaczego z obawą? Już wyjaśniam.
Byłam tam kiedyś z chomikiem, okazało się że miał ropniaka. Pani wycisnęła ropę i podała zastrzyk. Wszystko było ok i kazała przyjść na następny dzień. Oczywiście przyszłam ponownie. Chomcio znowu dostał zastrzyk, ale po powrocie było inaczej. W domu chomik dostał dziwnego szczękościsku i nie mógł chodzić. Na następny dzień było jeszcze gorzej. Zauważyłam że chomik w ogóle nie reaguje (takie jakby upośledzenie umysłowe) garbi sie przy chodzeniu. Nie wiedział co się wokół niego dzieje. Podejrzewam że pani weterynarz przedawkowała lek, lub uszkodziła mu coś igłą.
I wracając do tematu.
Wchodząc do gabinetu przywitał mnie weterynarz. Wziął szczurka, obejrzał i przekuł gulkę ... - i tu wielka ulga. Wypłynęła ropa!
Bardzo dokładnie wszystko wycisnął (ale biedak piszczał) i dał zastrzyk.
Kazał przyjść jeszcze raz dzisiaj i jutro.
Po przyniesieniu do domu Kurt mimo wielkiego stresu wyglądał jak nowo narodzony. (wcześniej z ropniakiem był strasznie apatyczny, nawet wyjść z klatki nie chciał). Od razu zabrał się za gerberka i wyleciał z klatki. Pospacerował po czym podszedł wprost do mojego łóżka i czekał aż go podsadzę. Podsadziłam a on hop pod kołdrę i spać.
Dzisiaj też się świetnie czuje. (właśnie biega po łóżku)
I teoretycznie dzisiaj też powinien iść na zastrzyk...
Ale ja się strasznie boję. Bo jeśli stałoby się z nim to samo co wczesniej z chomikiem, to chyba bym tego nie przeżyła i nigdy sobie nie wybaczyła.
Proszę, doradźcie mi coś... Poszlibyście do weta do którego nie macie kompletnie zaufania? I to na dokładkę będzie ta sama babka co wcześniej praktycznie zabiła mi chomika? Tym bardziej że ogon zachowuje się całkiem żywo. Miejsce po ropieniu dzisiaj oglądałam - nic się na razie nie zbiera ponownie, wygląda w porządku. Może mogłabym sama mu coś kupić w aptece i przecierać? I nie chodzi tu o kwestię pieniędzy, ale ja naprawdę się cholernie boję żeby to się znowu nie powtórzyło...
Doradźcie coś, proszę
I jeszcze jedno małe pytanie.
Jak malucha kupiłam to wyglądał tak:
http://img146.imageshack.us/img146/4046/1000629jz9.jpg
Miesiąc później tak:
http://img444.imageshack.us/img444/3205/1000647tn8.jpg
http://img467.imageshack.us/img467/7203/1000646md9.jpg
Czytając forum, wydedukowałam że to husky..
Ale jednak wolałabym się zapytać ogoniastych ekspertów.
Cóż to za stwór według Was?
I czy możliwe jest że jeszcze wyjaśnieje?
Ostatnio zmieniony sob wrz 22, 2007 6:11 pm przez limba, łącznie zmieniany 1 raz.
Odp: Pełna wątpliwości pytam...
Husky jak ta lala
A co do weta: nie, ja bym nie poszła do weta, do którego nie mam zaufania. A jeśli już to bym była bardzo ostrożna (już były takie sytuacje, że byłam nastawiona, że jakby co to wyrywam zwierza z rąk "oprawcy" i w nogi - na szczęście do tego nie doszło )
Ale zastanów się, do którego weta w tej chwili masz większe zaufanie? Do tego co olał, czy do tego co działał.
I skąd wiesz co naprawde dolegało chomikowi? Może to nie był bład lekarza?
A co do weta: nie, ja bym nie poszła do weta, do którego nie mam zaufania. A jeśli już to bym była bardzo ostrożna (już były takie sytuacje, że byłam nastawiona, że jakby co to wyrywam zwierza z rąk "oprawcy" i w nogi - na szczęście do tego nie doszło )
Ale zastanów się, do którego weta w tej chwili masz większe zaufanie? Do tego co olał, czy do tego co działał.
I skąd wiesz co naprawde dolegało chomikowi? Może to nie był bład lekarza?
Czy znasz różnicę między także, a tak że?
Czy wiesz kiedy napisać zresztą, a kiedy z resztą? Czy znasz język polski?
Czy wiesz kiedy napisać zresztą, a kiedy z resztą? Czy znasz język polski?
Odp: Pełna wątpliwości pytam...
Fakt, pewności co dokładnie zaszkodziło chomikowi nie mam. Jednakże wszystko zaczęło się po przyjściu od weterynarza - więc nasuwa się stwierdzenie, że on coś spartaczył.
I cały czas jestem bardziej skłonna jednak nie iść.
Może po prostu będę mu to przemywać nadmanganianem potasu, żeby nie wdało się zakażenie?
I cały czas jestem bardziej skłonna jednak nie iść.
Może po prostu będę mu to przemywać nadmanganianem potasu, żeby nie wdało się zakażenie?
Odp: Pełna wątpliwości pytam...
a skąd jesteś? Może raczej poszukaj dobrego weta w mieście do którego jeździsz. Pozdrawiam
- Mona i Kuba
- Posty: 200
- Rejestracja: sob cze 25, 2005 7:10 am
- Lokalizacja: Poznań
Odp: Pełna wątpliwości pytam...
No typowy huskacz
A jesli chodzi o ropnie. Nalezy podawac antybiotyki, aby zapalenie nie rozprzestrzenilo sie po organizmie. Przede wszystkim jednak powinnas wiedziec, jaki to antybiotyka Twoja szczura dostaje. Koniecznie zapytaj nawet zadzwon tam do nich. Oprocz tego masz tutaj http://www.apeiron.pl/szczury/ratdrug.htm tabele z bezpiecznymi antybiotykami i dawkami - wydrukuj i nies do weta.
Masc ichtiolowa jak najbardziej mozna stosowac -
Takie ropnie czesto powstaja przy zle goacych sie skaleczeniach (nawet tych niewelkich) ale takze czasem sa wynikem zapalenia uch srodkowego - takze mala obserwuj. Poza tym przy wyciskaniu ropnia nalezy usunac takze torebke ropna - w innym wypadku bedzie wracalo. Poza tym potrafi sie to dosc dlugo goic.
A jesli chodzi o ropnie. Nalezy podawac antybiotyki, aby zapalenie nie rozprzestrzenilo sie po organizmie. Przede wszystkim jednak powinnas wiedziec, jaki to antybiotyka Twoja szczura dostaje. Koniecznie zapytaj nawet zadzwon tam do nich. Oprocz tego masz tutaj http://www.apeiron.pl/szczury/ratdrug.htm tabele z bezpiecznymi antybiotykami i dawkami - wydrukuj i nies do weta.
Masc ichtiolowa jak najbardziej mozna stosowac -
Poza tym mozna przemywac roztworm soli fizjologicznej.W ropnych stanach zapalnych skóry, owrzodzeniach, czyrakach, trądziku wtórnie zakażonym, stłuczeniach, zapaleniu żył, jako środek przeciwzapalny, bakteriostatyczny, ułatwiajacy odchodzenie ropy.
Takie ropnie czesto powstaja przy zle goacych sie skaleczeniach (nawet tych niewelkich) ale takze czasem sa wynikem zapalenia uch srodkowego - takze mala obserwuj. Poza tym przy wyciskaniu ropnia nalezy usunac takze torebke ropna - w innym wypadku bedzie wracalo. Poza tym potrafi sie to dosc dlugo goic.
Odp: Pełna wątpliwości pytam...
na ropniakach się nie znam, więc tylko wtrącę, że pięknie jaśnieje po bokach. Maestro siwieje na całej linii, i ciekawie popatrzeć jak mógłby inaczej jasnieć
Odp: Pełna wątpliwości pytam...
No więc tak. Wydrukowałam nazwy leków (dzięki Mona i Kuba!) i poszłam ze szczurasem. Pokazałam babce spis i sto razy powtórzyłam żeby była ostrożna, ale ona spojrzała na mnie w stylu "nie ucz ojca robić dzieci"...
Obejrzała ogonka i powiedziała że bardzo ładnie się zagoiło, ba, nie ma praktycznie żadnego śladu. W związku z tym odłożyła wcześniej przygotowany antybiotyk (amoxicillin) i wzięła coś innego. Co dokładnie to nie wiem bo coś burknęła pod nosem. W każdym bądź razie Kurt jest po tym apatyczny, zauważyłam to już zaraz po zastrzyku bo zrobił się strasznie spokojny. Teraz siedzi w kącie klatki i siedzi. Nawet daje się głaskać, co mnie najbardziej niepokoi. (myślicie że nic mu po tym nie będzie?) W ogóle żałuję że poszłam, wiedziałam że tak będzie. A jeszcze po południu był taki żywy...
W każdym bądź razie powiedziała że nie trzeba jutro przychodzić, chyba że znowu zaczęłaby się zbierać ropa.
Mam nadzieję że do jutra odzyska siły, bo ten lek chyba go zamulił...
Obejrzała ogonka i powiedziała że bardzo ładnie się zagoiło, ba, nie ma praktycznie żadnego śladu. W związku z tym odłożyła wcześniej przygotowany antybiotyk (amoxicillin) i wzięła coś innego. Co dokładnie to nie wiem bo coś burknęła pod nosem. W każdym bądź razie Kurt jest po tym apatyczny, zauważyłam to już zaraz po zastrzyku bo zrobił się strasznie spokojny. Teraz siedzi w kącie klatki i siedzi. Nawet daje się głaskać, co mnie najbardziej niepokoi. (myślicie że nic mu po tym nie będzie?) W ogóle żałuję że poszłam, wiedziałam że tak będzie. A jeszcze po południu był taki żywy...
W każdym bądź razie powiedziała że nie trzeba jutro przychodzić, chyba że znowu zaczęłaby się zbierać ropa.
Mam nadzieję że do jutra odzyska siły, bo ten lek chyba go zamulił...
Odp: Pełna wątpliwości pytam...
Na razie spokojnie Szczury roznie reagują na leki, z tego co zaobserwowalam u siebie ;> Dee Dee po antybiotykach czesto nie chcialo sie w ogole ruszyc, spala caly czas, albo siedziala w miejscu, a Maszy (po tym samym antybiotyku) zupelnie nic nie bylo, zachowywala sie jak zawsze. Dee była taka ospała czasem nawet kilka godzin.
Moje stadko: Eliza, Korek i Gina || Za Tęczowym Mostem: Pysia, Mary Jane, Dee Dee, Masza, Greta, Wujuś (Karmel)[']
- Mona i Kuba
- Posty: 200
- Rejestracja: sob cze 25, 2005 7:10 am
- Lokalizacja: Poznań
Odp: Pełna wątpliwości pytam...
No bardzo szybko Pani wet zrezygnowala z antybiotyku Taki standardzik to 3-4 dni. No ale skoro juz cos zmienila w leczeniu... Naprawde nie jetes sobie w stanie przypomniec co szczurcia dostala? U nas zawsze zapsuja na kartce nazwy. ech... no szkoda. Pewnie tez jakis antybiot, ale jaki?
Tak jak Elly pisze, czasem rozne sa reakcje na leki, wiec spokojnie, choc juz dzis powinno byc lepiej.
Tak jak Elly pisze, czasem rozne sa reakcje na leki, wiec spokojnie, choc juz dzis powinno byc lepiej.
Odp: Pełna wątpliwości pytam...
Niestety nie. Zaraz po wyjściu zapomniałam zapisać i wyleciało mi z głowy.Mona i Kuba pisze:Naprawde nie jetes sobie w stanie przypomniec co szczurcia dostala?
Szczur dalej dzisiaj jest przymulony - daje się głaskać po głowie, dużo śpi i daje się wziąć do ręki "z góry", bo wcześniej sam wchodził.
Ale nie jest źle, przynajmniej nie ma tych objawów co miał chomik. Po prostu działanie leku - odeśpi i wróci do siebie. (tak myślę)
Dzięki wszystkim za pomoc.
Odp: Pełna wątpliwości pytam...
s_s_s, najlepiej by było, gdybyś zadzwoniła i zapytała, jaki lek i w jakiej dawce dostał mały. Ogólnie to dziwnie wygląda, że tak krótko dostawał antybiotyki i do tego po jednej dawce zostały zmienione... Amoksycylina jest dobrym antybiotykiem dla szczurów (choćby w USA to lek z wyboru przy wszelkiego rodzaju łagodnych infekcjach), a chyba podstawowym dla szczurów młodych, którym enrofloksacyny nie można podawać (bo zaburza rozwój chrząstek).