teli interesujące. muszę ci się uważniej przyjrzeć.
moje sny można podzielić na kilka działów:
1. stałą przestrzeń snu
gdzie jest zawsze to samo miasto - niby szczecin ale np ma dodatkowe ulice, ma bar gdzie czasem idę na frytki a którego w realnym świecie nie ma, trochę inaczej jeżdżą autobusy i tramwaje i mają inne numery, dworzec jest dużo wyżej, znam tam aprę osób któych tu nie ma i na odwrót - pare osób mi bliskich stąd tam nie istnieje.
świat ten jest absolutnie realny - tyle że nie tu. co się nieraz na przystanku wynudzę, albo pada deszcz ze śniegiem jak akurat zmierzam w stronę dworca, itp.
w przypadku znu w stałej przestrzeni, którą pomału zaczynam badac jak badacz, nie jest tak że mi się coś śni. ja jestem w przestrzeni snu.
2. sny przygodówki
czyli wszystkie te thrillerowe, gdzie jest dużo strzelanin, pościgów, skakania na jadące pociągi itp
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
plus sny w innych realiach historycznych - przeszłość i przyszłość, pełne żywej akcji i ciekawych scenerii. najbardziej lubię chyba sny płaszcza i szpady. płeć i wiek mam w nich dowolne.
nieprzyjemnie wspominam ten sen gdzie byłam starcem obudzonym z letargu 5000 lat po czasach, w których w letarg zapadł. za daleko w przód.
3. koszmary
czyli pokaż mi swoje demony a powiem ci kim jesteś
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
nie ma na nie słów. "przenikliwe piski dzień po dniu" i klimat "Ringu" tylko gorszy... zniekształcone trzęsące się stwory bez oczu... musiał to śnić twórca "Labiryntu Fauna" - pamiętacie człowieczka przy stole, który miał oczy w dłoniach i dźwięki jakie wydawał? no to coś takiego.
plus sny o rozpadzie. do dziś pamiętam sen jak miałam ze 3 lata, śniło mi się że umarłam, zgniłam, został szkielet - a duch nie uleciał... jak się podniosłam i poszłam od lustra i zobaczyłam w nim - no, szkielet. albo jak pękłam na pół i tez nie umarłam. wiek ten sam.
4. sny o wodzie - moje ulubione. basen, morze, jezioro, wszystko jedno, a fajne jest to że umiem w nich oddychać w wodzie. zdarzało mi się mieć ogon rybi - wiecie jak się zasuwa z takim ogonem? i można wyskoczyć nad wodę.
5. sny nudne. czyli jakieś replaye z minionego dnia. urywkowe, niewyraźne, rozmyte.
6. sny pośmiertne - wcale nie koszmarne. czyli o tym że umieram, z własnej woli albo i nie, najczęściej z powodu skoku samobójczego albo niestety przegrywam walkę i dostaję nożem po żebra. a potem dzieją się różne rzeczy. najmilej wspominam zielony staw z łososiem, który gryzie swój ogon. najwyraźniej od czasów dzieciństwa nauczyłam się umierać we śnie
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
można też uciąć pogawędkę z kimś kto nie żyje. kiedyś wypiłam przyjemną kawę na białym tarasie z moim dziadkiem - po tamtej stronie miał ok 40 lat
sny [oprócz tych nudnych] zawsze są szczegółowe. zwłaszcza stała przestrzeń snu. mogę w niej jeść, spać, myć się, spacerować, spotykać ludzi - obiekty i ludzie nie przepływają, nie rozmywają się, nie znikają nagle. żeby gdzieś dotrzeć, muszę się tam udać. jeśli jestem głodna, jem. jeśli muszę do toalety, idę do niej, robię co trza i jest ok [nie sikam do łóżka, potrzeby strefy snu nie mają nic wspólnego z potrzebami realnymi].
co może drażnić jak przez pół snu chodzę głodna bo nie mam czasu zjeść. albo np trzęsę się z zimna, bo tam akurat zima, chociaż po obudzeniu stwierdzam że w łóżku jest mi ciepło i miło. i tak dalej.
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)