Półdzikie szczurki z Krakowa
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Półdzikie szczurki z Krakowa
Niecały miesiąc temu razem z mężem adoptowaliśmy dwie półdzikie dziewczynki z Krakowa.
Przez pierwsze dwa tygodnie strasznie się bały. Wyrzeszczały oczka i uciekały przed nami tak prędko, że Chuck Norris wysiada. Dwa razy zwiały z klatki. Kilka razy mnie pogryzły podczas łapania i w sytuacjach kiedy próbowałam się zaprzyjaźnić.
Jest coraz lepiej. Chociaż ciężko tak do końca stwierdzić, bo laski są nieobliczalne ;-)
Póki co nie jesteśmy w stanie ich odróżnić. Zdecydowanie
widać, że jedna jest łagodniejsza, a druga to rządzińska szatanica.
Szatanica ma imię po tacie - Ziuta, a łagodniejsza jest Piętką.
Mają domek i nadal uciekają do niego przed nami, ale już nie w popłochu.
Wytrzeszcz też się nieco zmniejszył. Nawet zdarza się, że poobserwują nas chwilę zanim uciekną. Karmimy je codziennie rytualnie gerberkiem, albo twarożkiem z łyżeczki. Wychylają tylko główki żeby pozlizywać.
Na palcu się jeszcze nie odważyłam, bo zjadły mi dużo odwagi na
początku ;-) Czasami wezmą jakieś jedzenie z rączki i robią to albo
baaaaardzo delikatnie (myślę, że Piętka), albo bardzo szybko nadgryzając
kawałek palca (chyba Ziuta). Więc nigdy nie wiadomo, co mnie spotka.
Ponieważ jednak ciągle chowają się przed nami w domku, prawie ich nie
głaszczemy, żeby nie naruszać terytorium ;-)
Klatka jest odwrócona w stronę pokoju i jak jesteśmy w pokoju - otwarta.
Czasami wychodzą z domku żeby sobie zerknąć na nas, wziąć jedzenie, albo
bryknąć. Niestety nie mogę się wtedy powstrzymać i zaczynam chichotać, a
one uciekają. Są prześliczne i robią zabójcze miny podczas tych
wypadów ;-)
Podsumowując staramy się nie wchodzić im w drogę, ale pokazywać się
jak najczęściej i karmić. Jeśli macie jakiś rady jak z nimi postępować, jak je zachęcić do kontaktu, bardzo proszę o rady. Zaznaczam, że to nie są nasze pierwsze szczurki, ale bardzo różnią się od tych, które mieliśmy.
A może są tu osoby, które adoptowały rodzeństwo Ziutki i Piętki i podzielą się z nami obserwacjami?
Pozdrowienia!
Przez pierwsze dwa tygodnie strasznie się bały. Wyrzeszczały oczka i uciekały przed nami tak prędko, że Chuck Norris wysiada. Dwa razy zwiały z klatki. Kilka razy mnie pogryzły podczas łapania i w sytuacjach kiedy próbowałam się zaprzyjaźnić.
Jest coraz lepiej. Chociaż ciężko tak do końca stwierdzić, bo laski są nieobliczalne ;-)
Póki co nie jesteśmy w stanie ich odróżnić. Zdecydowanie
widać, że jedna jest łagodniejsza, a druga to rządzińska szatanica.
Szatanica ma imię po tacie - Ziuta, a łagodniejsza jest Piętką.
Mają domek i nadal uciekają do niego przed nami, ale już nie w popłochu.
Wytrzeszcz też się nieco zmniejszył. Nawet zdarza się, że poobserwują nas chwilę zanim uciekną. Karmimy je codziennie rytualnie gerberkiem, albo twarożkiem z łyżeczki. Wychylają tylko główki żeby pozlizywać.
Na palcu się jeszcze nie odważyłam, bo zjadły mi dużo odwagi na
początku ;-) Czasami wezmą jakieś jedzenie z rączki i robią to albo
baaaaardzo delikatnie (myślę, że Piętka), albo bardzo szybko nadgryzając
kawałek palca (chyba Ziuta). Więc nigdy nie wiadomo, co mnie spotka.
Ponieważ jednak ciągle chowają się przed nami w domku, prawie ich nie
głaszczemy, żeby nie naruszać terytorium ;-)
Klatka jest odwrócona w stronę pokoju i jak jesteśmy w pokoju - otwarta.
Czasami wychodzą z domku żeby sobie zerknąć na nas, wziąć jedzenie, albo
bryknąć. Niestety nie mogę się wtedy powstrzymać i zaczynam chichotać, a
one uciekają. Są prześliczne i robią zabójcze miny podczas tych
wypadów ;-)
Podsumowując staramy się nie wchodzić im w drogę, ale pokazywać się
jak najczęściej i karmić. Jeśli macie jakiś rady jak z nimi postępować, jak je zachęcić do kontaktu, bardzo proszę o rady. Zaznaczam, że to nie są nasze pierwsze szczurki, ale bardzo różnią się od tych, które mieliśmy.
A może są tu osoby, które adoptowały rodzeństwo Ziutki i Piętki i podzielą się z nami obserwacjami?
Pozdrowienia!
Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa
w odpowiedzi na PM,
niestety ale jedyny dzikus z jakim mialam do czynienia to samiczka, ktora odchowalam odkąd mała miała 7dni.. my od poczatku stawialismy na dominacje i mase milosci, maluch spal z nami popoludniami (ja odsypialam nocki a chlopak prace, a mala Timonka spala miedzy nami ) dlatego moje doswiadczenia sa zgola odmienne, co prawda nasza panna kiedy wystraszyła sie huku z glosnikow rzucila sie mojemu chlopakowi do gardla.. nie raz tez potrafila zlapac kogos obcego za palec... my bylismy w lepszej sytuacji, bo bylismy czlonkiem stada, od poczatku mielismy pozycje alfa i nigdy jej nie pozwolilismy jej nas pozbawic...
niestety ale jedyny dzikus z jakim mialam do czynienia to samiczka, ktora odchowalam odkąd mała miała 7dni.. my od poczatku stawialismy na dominacje i mase milosci, maluch spal z nami popoludniami (ja odsypialam nocki a chlopak prace, a mala Timonka spala miedzy nami ) dlatego moje doswiadczenia sa zgola odmienne, co prawda nasza panna kiedy wystraszyła sie huku z glosnikow rzucila sie mojemu chlopakowi do gardla.. nie raz tez potrafila zlapac kogos obcego za palec... my bylismy w lepszej sytuacji, bo bylismy czlonkiem stada, od poczatku mielismy pozycje alfa i nigdy jej nie pozwolilismy jej nas pozbawic...
Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa
No to zgłaszam kolejną dzikuskę z Krakowa
Delirka momentalnie zaprzyjaźniła się z moimi 3 ogoniastymi babami, obeszło się bez agresji i dzikich wrzasków Do dziewczyn to mały anioł, do mnie już troche mniej Na ręce brać się nie daje, gdy chce ja "na siłę" brać ucieka i gryzie. Jak daję dłoń do klatki podgryza palce, niestety do krwi ale nie widze w tym jakiejś agresji, raczej zainteresowanie. Jeśli stado wychodzi z klatki mała idzie za nim, czasami za innym szczurem wchodzi na mnie. Przysmaki nieśmiało i z lękiem ale bierze z ręki. Ogólenie szczur już się troche uspokoił, już nie reaguje paniką Myślę że małymi kroczkami uda się z niej zrobić OK szczura
Aha nie wiem jak reszta małych z Krakowa ale Delirka jest duuuża. Prawie dogoniła wielkością moją przeszło roczną samicę.
Delirka momentalnie zaprzyjaźniła się z moimi 3 ogoniastymi babami, obeszło się bez agresji i dzikich wrzasków Do dziewczyn to mały anioł, do mnie już troche mniej Na ręce brać się nie daje, gdy chce ja "na siłę" brać ucieka i gryzie. Jak daję dłoń do klatki podgryza palce, niestety do krwi ale nie widze w tym jakiejś agresji, raczej zainteresowanie. Jeśli stado wychodzi z klatki mała idzie za nim, czasami za innym szczurem wchodzi na mnie. Przysmaki nieśmiało i z lękiem ale bierze z ręki. Ogólenie szczur już się troche uspokoił, już nie reaguje paniką Myślę że małymi kroczkami uda się z niej zrobić OK szczura
Aha nie wiem jak reszta małych z Krakowa ale Delirka jest duuuża. Prawie dogoniła wielkością moją przeszło roczną samicę.
Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa
ciekawa jestem, jak się zachowują półdzikuski od merch.
bo akurat, sorki wybaczcie, ale coś za dużo było miotów od tych ludzi z krakowa - być może nie chciało im się oswajać należycie... ciekawa jestem na ile działają tu geny a na ile np niedostateczne oswajanie....
bo akurat, sorki wybaczcie, ale coś za dużo było miotów od tych ludzi z krakowa - być może nie chciało im się oswajać należycie... ciekawa jestem na ile działają tu geny a na ile np niedostateczne oswajanie....
ten się nie myli, kto nic nie robi
Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa
Wielkie dzięki Sachma za odpowiedz. Troche mnie nastraszyłaś... Może słusznie?
Ciesze sie ze znalazła sie siostrzyczka naszych dziewczynek. Nasze tez są już duże. Nawet nie wiem kiedy im tak dupki urosly, bo ciągle się chowają. Delirka jest chyba w lepszej sytuacji. Albo Ty jesteś, bo dołączyła do stadka. U nas o wychodzeniu z klatki nie ma mowy.
A w gryzieniu rzeczywiście chyba nie ma agresji, ale jest bardzo bolesne. Może one tak nieudolnie biorą jedzenie? I rzeczywiscie jak wkładam rękę na pięterko gdzie jest domek i zaczynam coś gmerać, to one wychodzą powoli i rozdziawiają pyszczek w celu złapania tego co szeleści. Czy to agresja? Spadaj z mojej klatki? Czy może zainteresowanie?
Ciesze sie ze znalazła sie siostrzyczka naszych dziewczynek. Nasze tez są już duże. Nawet nie wiem kiedy im tak dupki urosly, bo ciągle się chowają. Delirka jest chyba w lepszej sytuacji. Albo Ty jesteś, bo dołączyła do stadka. U nas o wychodzeniu z klatki nie ma mowy.
A w gryzieniu rzeczywiście chyba nie ma agresji, ale jest bardzo bolesne. Może one tak nieudolnie biorą jedzenie? I rzeczywiscie jak wkładam rękę na pięterko gdzie jest domek i zaczynam coś gmerać, to one wychodzą powoli i rozdziawiają pyszczek w celu złapania tego co szeleści. Czy to agresja? Spadaj z mojej klatki? Czy może zainteresowanie?
Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa
Nie mam za dużo czasu , więc w skrócie z większością moich nie ma problemów niektóre są całkiem oswojone i odważne -niektóre bardzie ostrożne, żadne nie gryzie. Na pocieszenie mam całkiem dorosła w 100 % dziką samice , która bardzo dobrze oswoiła sie już jako dorosła także głowa do góry , te małe dadzą sie oswoić tylko moim zdaniem mniej na siłe polecam raczej metody oswajania dzikich zwierząt , czyli być blisko i nie robić krzywdy mówić wołać dawać smakołyki , raczej zachęcać do wchodzenia na reke ,niz " brac na chama " W tej chwili mogę wziąć swoja dziką szczurkę bez problemu chociaz biore wtedy kiedy juz do mnie przyjdzie i niejako jest na to przygotowana - nie wyciągam na siłę z kątów . Z maluchami nie ma problemów nie gryza nawet wtedy kiedy sie z nimi nie patyczkuje wsadzając rękę do skrytek i jamek. Jeszcze jedno według mnie ważna jest systematycznosć niech to będzie godzina dziennie (lepiej dwie ), ale trzeba jej pilnować i być blisko nawiązując kontakt i tez nie na sile tylko jak się zaciekawią albo ośmiela i podejdą , w ten sposób nadrobiłam wszystkie zaległości filmowe
Ostatnio zmieniony pt gru 21, 2007 9:44 pm przez merch, łącznie zmieniany 1 raz.
Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa
hmmm Czejen dziś kończy 4 miesiące z czego 3 jest u mnie widać ze nie jest to typowy szczuras - przejawia zachowania typowe dzikim ogonom - pod szafa zrobił sobie gniazdo, zbira tam wszystko co sie nadaje i ni od przeznaczonych do tego szmatek po moja czysta bieliznę... chomikuje również jedzenie i inne śliczne rzeczy - moje kolczyki np Czejen jest szczurem "naszafowym" 2 gniazdko skromniejsze ma na szafie miedzy 3 butelkami po miodziku (mniam). Co do pieszczoszków i gryzienia - ani raz nie zostałam ugryziona, jakieś delikatne szczypnięcia podczas zabawy owszem ale nic więcej, moje małe szatanisko było oswajane pod bluzą "w cyckach " jak to mowie i do tej pory jak czegoś sie wystraszy - nie często!! - to przybiega i włazi pod bluzkę a im ciaśniejsza tym więcej zabawy łapanie go jest nadal zabawą bo gowniaż jest szybki ale jak sie złapie to mam miziaka przytulaka , który uwielbia pierdzioszki na brzuszku poza tym sam do mnie przychodzi i łazi z góry na dół ii co najciekawsze - chyba jako jedyny szczur z aktualnego stada reaguje na imię - heheh pewno dlatego, że wciąż słyszy "Czejen" a po sekundzie "ty diable zostaw kwiatka, bluzkę, firankę, kocyk..."yss pisze: ciekawa jestem, jak się zachowują półdzikuski od merch.
bo akurat, sorki wybaczcie, ale coś za dużo było miotów od tych ludzi z krakowa - być może nie chciało im się oswajać należycie... ciekawa jestem na ile działają tu geny a na ile np niedostateczne oswajanie....
PS. hmm ja bym maluchom zabrała domek a powiesiła hamak z szmatkami, częsciej bedą was widziec
Ozzek (*) 10.10.04 - 16.07.06
Rubin (*) 11.06.07 - 12.06.07
Joda + Jenkin od 18.07.06
Jenkin (*) 15.07.08 Joda (*) 14.12.08
RubinII (*) od 2.07.07 - 26.10.2008
Czejen od 22.09.07
Rubin (*) 11.06.07 - 12.06.07
Joda + Jenkin od 18.07.06
Jenkin (*) 15.07.08 Joda (*) 14.12.08
RubinII (*) od 2.07.07 - 26.10.2008
Czejen od 22.09.07
Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa
Sukces! Wczoraj mąż miał lizany palec! Razem z twarożkiem oczywiście :-)
A z tym domkiem to jest tak, że ja go celowo tam wstawiłam, bo strasznie się bały i wygryzały dziury w plastikowych pięterkach, żeby się pod nimi schować. W domku i tak je widać, bo ma dużo dziur i jest dość ciasny, ale czują się tam bezpiecznie.
O wychodzeniu z klatki na razie nie ma mowy...
Chętnie bym je wsadziła pod bluzkę, ale nie chcą być brane na ręce. Potem jest ganianie po pokoju i krwawe awantury. Czy spróbować jeszcze?
A z tym domkiem to jest tak, że ja go celowo tam wstawiłam, bo strasznie się bały i wygryzały dziury w plastikowych pięterkach, żeby się pod nimi schować. W domku i tak je widać, bo ma dużo dziur i jest dość ciasny, ale czują się tam bezpiecznie.
O wychodzeniu z klatki na razie nie ma mowy...
Chętnie bym je wsadziła pod bluzkę, ale nie chcą być brane na ręce. Potem jest ganianie po pokoju i krwawe awantury. Czy spróbować jeszcze?
Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa
Czejen też sie na początku bał, tyle że pod bluzą ich nie trzymasz w zamkniętej dłoni - mają tam cieplo, cicho i ciemno jesli nie chcesz ryzykowac to pod bluze załuż podkoszulek, nie beda mialy bezposredniego kontaktu ze skórą i tylko pilnowac trzeba zeby z pod tej bluzy nie wylazily i siedziec spokojnie ja bym próbowala
Ozzek (*) 10.10.04 - 16.07.06
Rubin (*) 11.06.07 - 12.06.07
Joda + Jenkin od 18.07.06
Jenkin (*) 15.07.08 Joda (*) 14.12.08
RubinII (*) od 2.07.07 - 26.10.2008
Czejen od 22.09.07
Rubin (*) 11.06.07 - 12.06.07
Joda + Jenkin od 18.07.06
Jenkin (*) 15.07.08 Joda (*) 14.12.08
RubinII (*) od 2.07.07 - 26.10.2008
Czejen od 22.09.07
Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa
Pewnie jak już będą na miejscu to luzik. Obawiam samego wyciągania z klatki. Musiałabym ich z tego domku na chama...
Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa
Na chama lepiej nie , sprobuj wstawic klatke do malego w miare bez schowkow zamknietego pomieszczenia - lazienka? sobie dobra ksiazke , gazete , laptopa i posiedz z nimi w lazience tez latwiej bedzie ci je zlapac.
Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa
A może gryzły półki bo nie miały nic innego do gryzienia, a teraz gryzą domek tylko tego nie widzisz?i wygryzały dziury w plastikowych pięterkach, żeby się pod nimi schować.
Ja też przychylam się żeby zabrać domek, a włożyć na to miejsce hamak, szybciej się oswoją z widokiem ludzi kiedy nie będą mogły się schować.
No i daj im jakieś gałązki do gryzienia, najlepiej z drzew owocowych.
Pod Niebieskim Kocem : Lilka, Luna, Norka, Malinka
Teraz ze mną: Fiona, Cleo, Milka i Mała.
Teraz ze mną: Fiona, Cleo, Milka i Mała.
Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa
Ja też jestem za wyjęciem domku mimo wszystko. Moje panny miały taką doniczkę jako domek ale jak pojawiła się Delirka doniczka dostała wylot z klatki.
Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa
Za Waszą radą jutro podmianka domku na hamak.
Do gryzienia maluchy mają sporo. Domku jeszcze nie zjadły. Dziury były ewidentnie wygryzane po to żeby się chować, ale teraz już nie ma takiej mozliwości.
A z klatką do łazienki się nie zmieszczę niestety ;-)) Już nawet chciałam wynosić meble z pokoju, żeby je oswajać, ale mąż pewnie by mnie wymeldował.
ps.
Wesołych świąt! Może zaraz do nas przemówią nasze ciurasy. Idę nasłuchiwać ;-)
Do gryzienia maluchy mają sporo. Domku jeszcze nie zjadły. Dziury były ewidentnie wygryzane po to żeby się chować, ale teraz już nie ma takiej mozliwości.
A z klatką do łazienki się nie zmieszczę niestety ;-)) Już nawet chciałam wynosić meble z pokoju, żeby je oswajać, ale mąż pewnie by mnie wymeldował.
ps.
Wesołych świąt! Może zaraz do nas przemówią nasze ciurasy. Idę nasłuchiwać ;-)
Odp: Półdzikie szczurki z Krakowa
Podmianki nie było. Zostawiliśmy je na jeden dzień i noc same i mam wrażenie, że jakiś regres nastąpił.
Jak mam im wyjąć domek z klatki skoro one w naszej obecności non stop w nim siedzą?
Mam go z nich zdjąć? Nie chce robić niczego wbrew dziewczynom i na siłę. Boje się, że wywołam panikę, bo ciągle się nas boją...
Jak mam im wyjąć domek z klatki skoro one w naszej obecności non stop w nim siedzą?
Mam go z nich zdjąć? Nie chce robić niczego wbrew dziewczynom i na siłę. Boje się, że wywołam panikę, bo ciągle się nas boją...