Ja otwierałam klatkę, wsadzałam swoją łapkę i 'czatowałam'
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
Maluchy sobie obwąchiwały, później wskakiwały na nią i zeskakiwały, ostatecznie wchodziły do ramienia i wracały, aż w końcu z ramienia zeskakiwały na nogi. Siadałam z jedną nogą podkurczoną a drugą wyprostowaną, żeby sie taki domek zrobił.
Dziewczyny odchodziły od mojej nogi dosłownie na kilkanaście cm i wracały - albo do mnie, albo do klatki.
Po kilku takich wyjściach, jedna ośmieliła się wyjść pozwiedzać pokój, a druga raczej do tej pory nie odchodzi ode mnie dalej niż 1-1,5 m. Teraz gdy tylko podchodzę obie pchają się do wyjścia
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
A moja rozrabiaka to biega po pokoju jak torpeda
Z tyłu szafy (mam tam jakieś 0.5m do ściany) zrobiłam ściankę działową z kartonu, a kable za biurkiem wszystkie owinęłam taśmą izolacyjną, i owinęłam pociętymi jeansami, które były przeznaczone na straty - owijałam po kilka na raz, żeby się utworzyły dwa takie grube 'kable' i jeszcze raz taśmą. Resztę cienkich kabli od głośników podwiesiłam do tyłu biurka też taśmą izolacyjną i jeszcze się trzyma. Przedłużać który tam był zapakowałam do plastykowego pudła z pokrywką - wchodzą tam dziurą i są pozamykane (od razu wrzuciłam zasilacz i część kabli która była mniej zabezpieczona).
I co zauważyłam? Odkąd kable są zabezpieczone w ten mój śmieszny sposób (który zajął mi lekko 3,5 godziny:P), moja łobuzica w ogóle nie gustuje w siedzeniu tam! A wcześniej nie mogłam się doprosić, żeby zlazła z kablostrady
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
Wiem, że wygodniej byłoby wsadzić to w peszele, ale u nas trzeba kupić od razu 25m, poza tym nie wiedziałam, czy bedę je potem mogła poskręcać. Choć pewnie w późniejszym czasie sie na to zdecyduje
Teraz tylko muszę zwalczyć grzyba w pokoju i będą już biegały gdzie chcą
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)